Rozdział 19
Sayuri wpatrywała się w martwe ciało młodszego brata Madary i mocno zagryzła wargi. Szybko zamknęła drzwi i zabezpieczyła je tak, żeby nikt nie mógł wejść do środka.
- Madara, czy ktoś jeszcze wie, że umarł?- spytała i klęknęła koło niego, by wziąć jego ręce w swoje.
- J-jeszcze nie...- dziewczyna otarła łzy, które znajdowały się na jego policzkach.
- Powiedz mi Madara. Chcesz go uratować?- popatrzył na nią zaskoczony.
- On umarł...- Sayuri mocniej chwyciła jego rękę.
- Czy chcesz go uratować?
- T-tak...- białowłosa kiwnęła głową.
- Powiedziałam ci, że sama ci powiem kiedy będę gotowa, ale jak widzisz mamy wyjątkową sytuację.- zaczęła powoli odwijać bandaż, który znajdował się na jej lewej ręce.- W mojej rodzinie rodzą się co pokolenie wyjątkowe dzieci. Mają złote oczy, który strasznie się wyróżniają, ale również na naszej lewej ręce...
Bandaż całkowicie opadł na podłogę. Madara wpatrywał się w złote wzory, które zostały rozprowadzone po całej ręce, które zdawały się mienić tajemniczym blaskiem. Nie wiedział co one oznaczają, ale były niesamowicie piękne dla młodego Uchiha.
- Nazywamy to Helisą Życia. Na mojej ręce znajduje się specjalne dwadzieścia znaków, które są połączone z moją duszą. Dzięki nim mogę wskrzeszać zmarłych.- Madara poczuł jak przez chwilę zamiera, a jego oczy szeroko się otwierają.
Wskrzeszanie zmarłych?
Nigdy nie słyszał o nikim kto posiadałby taką zdolność. Z drugiej strony klan Hikatokage to klan słynący głównie z leczenia. Sayuri od zawsze skrywała lewą rękę pod bandażem, a tajemnicza zdolność mogła tłumaczyć jej oderwanie od reszty klanu. Bali się jej mocy wskrzeszania.
- Tym razem wskrzeszę Izunę, bo nie chcę widzieć, żebyś cierpiał. Jednak jednego człowieka mogę wskrzesić tylko raz, więc będzie musiał uważać, bo jeśli umrze ponownie to już mu nie pomogę.- Sayuri wzięła głęboko wdech.
Skupiła swoją chakrę na jednym ze znaków na ręce, a wtedy zaczął bardziej świecić. Wyprostowała swoją rękę i połączyła palec wskazujący ze środkowym. Na ich czubkach pojawiła się niewielka kulka złotego światła. Przyłożyła ją ona do ust i powoli pochyliła się nad Izuną.
Złączyła ich usta w lekkim pocałunku, a wtedy poczuła piekący ból, który przeszył jej ciało. Jeden ze znaków na jej ręce zniknął, a ona powoli się wyprostowała.
Izuna za to sapnął co znaczyło, że ponownie złapał oddech.
Żył.
- Ty naprawdę...- Madara zaczął, ale musiał złapać Sayuri, która prawie przewróciła się na plecy.- Wszystko w porządku?
- To tylko efekt uboczny. Helisa Życia jest połączona z moją duszą, więc kiedy kogoś wskrzeszam to oddaję mu jej część. Co prawda skraca się moje życie, ale było warto.- Madara mocno przycisnął do siebie dziewczynę.
- Nikomu o tym nie powiem. To będzie nasza tajemnica.- czarnowłosy obiecał sobie, że nie pozwoli jej już użyć tej mocy.
Rozumiał już dlaczego to ukrywała. Chęć wskrzeszenia kogoś ważnego w tym okrutnym świecie była zbyt duża. On sam przecież chciałby to wykorzystać, by znowu zobaczyć swoje pozostałe rodzeństwo.
- Dziękuję. Nie obrazisz się jeśli się zdrzemnę? To zabiera dużo chakry...- jej głowa oparła się o jego klatkę piersiową.
Madara uświadomił sobie, że teraz jeszcze bardziej będzie musiał się postarać, by ją ochronić.
Witam
W końcu odkryliśmy prawdę jaką skrywa lewa ręka Sayuri. Powoli zbliżamy się w sumie do końca, ale sama nie wiem w ilu rozdziałach się zmieszczę.
Makoto~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top