31.
Czułam się źle z faktem, że z mojej winy Shawn miał dosyć pokaźnego siniaka na policzku. Unikałam jego wzroku, gdy przykładałam mu wyciągniętą z zamrażarki kostkę masła.
- Dlaczego nic nie mówisz?
Spojrzałam na niego pierwszy raz, odkąd weszliśmy do domu.
- Cóż, przyczyniłam się do uszkodzenia twojej twarzy i nie wiem co mogłabym powiedzieć.
Shawn nakrył moją dłoń, przykładającą masło do jego policzka, swoją dłonią.
- Przestań się użalać. To nie w twoim stylu.
Uśmiechnęłam się i odsunęłam od niego, zostawiając kostkę w jego dłoni.
- Okej. Będę musiała przypudrować ci nosek na występ.
Shawn wzdrygnął się i zeskoczył z blatu kuchennego. Wyciągnął swój telefon i zaczął coś w nim przeglądać, kiedy usłyszeliśmy dźwięk przekręcanego w zamku klucza i otwieranych drzwi wejściowych.
- Daj spokój, Nadia. Nic ci na to nie poradzę. - Usłyszałam głos mojej matki i szuranie butów.
- O Boże. Rodzice i Nadia wrócili.
Po krótkiej chwili w kuchni pojawiła się moja siostra. Zatkało ją.
- Michalina, wyjaśnij mi, co do cholery robi Shawn Mendes w naszej kuchni?
Wyciągnęłam rękę w stronę Shawna i pociągnęłam go lekko za łokieć, w moją stronę. Uniósł brwi i schował telefon do kieszeni.
- To długa historia. My już... pójdziemy.
- Nic nie rozumiem.
Pociągnęłam zdezorientowanego Shawna na górę, do swojego pokoju. Kiedy już wepchnęłam go do środka i zamknęłam drzwi, udałam się do pokoju rodziców.
- Um, cześć.
Mama odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła lekko.
- Hej, skarbie. Przetrwałaś?
- Właśnie, apropo tego...
Chwilę się zawahałam, a mama zachęciła mnie uśmiechem, bym mówiła dalej.
- Przyszedł mój... chłopak.
Zaskoczyłam ją. Z resztą, nigdy jej nie mówiłam o żadnym chłopaku, więc miała prawo być zdziwiona.
- Oh, okej. Gdzie on teraz jest?
- Um, zaraz go przyprowadzę.
Pobiegłam do pokoju i wpadłam do niego jak oszalała. Shawn był jeszcze bardziej zaskoczony, niż moja mama przed chwilą.
- Wszystko w porządku? Mam wrażenie, że... oszalałaś.
Przygryzłam nerwowo wargę i postanowiłam od razu przejść do rzeczy.
- Powiedziałam mojej mamie, że przyszedł do mnie chłopak.
- Okej? Co w tym dziwnego?
- Chłopak to znaczy... CHŁOPAK.
Shawn przez chwilę nie rozumiał, aż w końcu doznał olśnienia i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Więc mam iść przedstawić się twojej mamie jako twój chłopak? Mogę też zmienić status na Facebooku?
Uderzyłam go w ramię i jęknęłam.
- To nie pora na żarty.
- Okej, okej. - Uniósł ręce w geście obronnym i poszedł ze mną do salonu, gdzie zaczekaliśmy chwilę na mamę. Pierwszy jednak pojawił się mój tata.
- Hej, Misiu. Kim jest ten młody człowiek i co robi w naszym salonie?
- Ekhm, tato, to jest Shawn. Mój... ugh, mój chłopak.
- Czy twój chłopak nie potrafi mówić? - zapytał tata, mierząc go nieufnym spojrzeniem.
- Przedstaw się - mruknęłam cicho, w stronę Shawna.
- Dzień dobry, mam na imię Shawn. Umawiam się z pańską córką.
Ledwo co powstrzymałam się od śmiechu. Minęła niezręczna cisza i tata zaczął wypytywać Shawna o przeróżne rzeczy. Podobnie było z mamą, jednak ona nie zadawała wielu pytań. Nie czuła takiej potrzeby, a także nie umiała tak dobrze mówić po angielsku.
Kiedy przesłuchanie dobiegło końca, udaliśmy się z Shawnem na górę, do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko, Shawn położył się obok mnie i razem wpatrywaliśmy się w sufit.
- To było zabawne - stwierdził, a ja parsknęłam śmiechem.
- Chyba raczej niezręczne. Przepraszam za to.
- Daj spokój, nie było tak źle.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam oczy. Cisza była dla nas niezwykle wygodna.
W pewnym momencie Shawn przysunął się do mnie, a ja położyłam głowę na jego torsie. Poczułam jego rękę na talii i nic nie mówiąc, przerzuciłam swoją rękę przez jego brzuch. Leżeliśmy w ciszy, wsłuchując się w wiatr wyjący za oknem i moją głośną siostrę. Cieszyliśmy się swoją obecnością.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top