28.
Byłam w ogromnym szoku, gdy w telewizji puścili Kevina Samego w Domu. Shawn najwyraźniej nie znał tradycji naszej telewizji i nie mógł zrozumieć czemu zaczynam się śmiać na samym początku filmu. Spoglądał na mnie trochę zaniepokojony, jakby nie wiedział co zrobić, by mi pomóc.
- Może obejrzymy coś innego? - zapytał w końcu, biorąc pilota do ręki.
- Nie pojmujesz magii świąt.
Shawn przewrócił oczami i przełączył na eskę.
- O spójrz, to przecież ja.
Na ekranie pojawił się Shawn. Wchodził do łazienki i opierając się o umywalkę, ściągnął koszulkę, ukazując swoje umięśnione plecy.
- To mój ulubiony moment.
Shawn posłał mi łobuzerskie spojrzenie.
- A więc jestem niezwykle pociągający?
- Ty to powiedziałeś.
Zaśmiał się i powiódł za mną wzrokiem, gdy wstałam z kanapy.
- Gdzie idziesz?
- Po pościel. Chcesz zająć kanapę czy łóżko mojej siostry?
Posłał mi piękny uśmiech, który przyspieszył bicie mojego serca.
- Myślałem, że pozwolę ci dostąpić zaszczytu dzielenia ze mną łóżka podczas snu.
- Okej, jesteś zbyt pewny siebie.
Ignorując jego pomruki sprzeciwu wyszłam z salonu, by powrócić z kompletem pościeli w różowe serduszka.
- To jakiś żart.
Shawn wstał i powoli podszedł do mnie, odrzucając pościel na kanapę obok nas.
- Misiu...
- O nie, mój drogi. Nie wykorzystuj mnie w ten sposób.
Był zdecydowanie za blisko. Miałam wrażenie, że jego ciemne oczy zaglądały mi w duszę i odczytywały moje pragnienia.
- Dlaczego jesteś taka spięta? Przecież jestem tylko twoim przyjacielem. Niezwykle przystojnym, utalentowanym i inteligentnym przyjacielem.
- Nie zapominaj o skromności - dodałam, odpychając go od siebie ze śmiechem. Zdezorientowany podrapał się po karku, a ja przeszłam szybko do kuchni, by ochłonąć.
Zdecydowanie muszę popracować nad swoim opanowaniem.
- Zrobisz mi coś do jedzenia?
Wzruszyłam ramionami i wskazałam na lodówkę.
- Sam możesz sobie coś przyrządzić.
Shawn uniósł brwi i posłał mi kolejny swój zniewalający uśmiech.
- Nie znam się na polskich produktach.
Przewróciłam oczami i wyciągnęłam z szafki paczkę chipsów.
- Smacznego.
- Eh, może być i to. Tylko nikt nie może się dowiedzieć. W mediach muszę pozostać fit.
Zabrałam karton soku i dwie szklanki. Siedząc już znowu na kanapie, zakopani w kołdrze, postanowiliśmy coś obejrzeć. Było już koło jedenastej i wiedziałam, że to kwestia czasu, gdy oczy zaczną mi się kleić.
- Dlaczego on ją zdradza? Przecież ta żona jest idealna, a on i tak jest nieudacznikiem. Kochanka leci na jego pieniądze i on myśli, że się jej podoba.
Nie spodziewałam się, że aż tak wciągnie się w komedię romantyczną. Myślałam, że wyłączy mózg po pierwszych dziesięciu minutach.
- Związki są do bani - wymamrotałam, przymykając oczy. Shawn przysunął się bliżej mnie i ułożył moją głowę na jego ramieniu.
- Wcale nie są. Po prostu czasami zakochujemy się w kimś, kto na nas nie zasługuje.
- Camila nie zasługuje.
- Co? Nie rozumiem.
- Nic. Naucz się polskiego.
Zamknęłam oczy i przytuliłam się policzkiem do torsu Shawna.
- Misia, nie śpij.
- Mhm.
Chłopak westchnął i przyciągnął mnie bliżej siebie, by wziąć na ręce, wyplątując z kołdry. Instynktownie wszedł schodami na górę i zaglądał do różnych pokoi, aż zauważył kolekcję swoich płyt w jednym. Ułożył mnie delikatnie na łóżku i zarzucił na mnie kołdrę. Po chwili wahania, odgarnął moje włosy z czoła.
- Śpij dobrze, wariatko.
To były ostatnie słowa jakie usłyszałam przed całkowitym odpłynięciem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top