★24★
Kolejny dzień minął bardzo szybko, a do ostatniego koncertu zostały dwa dni. Musiałam pozować do zdjęć Charliego, by fani mogli pisać komentarze w stylu "O, jak cudownie razem wyglądacie" czy "Szczęściara, mieć takiego aniołka przy sobie". Musiałam również znosić bliskość Charliego przy ludziach, lecz kiedy tylko zostawaliśmy sami, ignorowaliśmy się wzajemnie.
Kiedy dojechaliśmy do Krakowa, bo tam miała zakończyć się trasa, mieliśmy jeden dzień wolnego. Oprowadziłam Camilę po tym pięknym mieście, z racji że była w Polsce pierwszy raz. Po południu dołączył do nas Shawn i po prostu musiałam zabrać ich do Dziórawego Kotła. Oboje byli wniebowzięci, a Shawn w szczególności.
- Kraków to naprawdę piękne miasto - stwierdziła Camila wieczorem, gdy spacerowaliśmy po rynku. Co chwilę zatrzymywali nas fani, by zrobić sobie zdjęcie z Shawnem i Camilą, ale i tak było przyjemnie.
- Ciężko się nie zgodzić - odparł Shawn, przyglądając się Sukiennicom. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Weszliśmy w jedną z bocznych ulic i Camila nagle zatrzymała się przy jednej z taksówek. Posłałam jej pytające spojrzenie, ale na twarzy Shawna zagościł lekki uśmiech.
- Przepraszam was, ale mam coś jeszcze do załatwienia.
- Ale dlaczego...
- Zobaczymy się później - rzuciła i wsiadła do taksówki. Wpatrywałam się zdezorientowana w odjeżdżający samochód, aż Shawn nie pociągnął mnie za ramię, bym ruszyła dalej.
- Co się właśnie wydarzyło?
- Jeśli jeszcze nie zdążyłaś zauważyć, Camila lubi zaskakiwać.
Pokiwałam niepewnie głową, a Shawn zmienił temat.
Pamiętałam dobrze, kiedy przyjechał na Święta Bożego Narodzenia i pierwszy raz był w Krakowie. Pamiętałam jak spacerowaliśmy wieczorami, a śnieg sypał nam w oczy. Tym razem było dużo cieplej i cała roślinność wyglądała inaczej, ale nasze relacje znów były tak dobre, jak poprzednio.
Zaczęło delikatnie kropić, więc właściwie się nie przejęliśmy. Szliśmy dalej wzdłuż Wisły, powoli zmierzając jednak ku hotelowi. W ciągu pięciu minut mżawka zmieniła się w ulewę, od razu cała przemokłam, a z włosów Shawna spływały strumienie wody. Zaczęliśmy biec, śmiejąc się, a krople deszczu wpadały nam do oczu.
- Powinniśmy się gdzieś schować - zawołałam, lecz w pobliżu nie było żadnego dachu. Shawn złapał mnie za ramię, więc zatrzymałam się. Kiedy spojrzałam na jego twarz, dostrzegłam powagę, co mnie zaniepokoiło. - Czy coś się stało?
Przesunął jedną dłoń na moją talię, a drugą odgarnął mokre włosy z mojej twarzy. Przeszły mnie ciarki, ale nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych, ciemnych oczu. Shawn zaczął się schylać w moją stronę. Przyłożył usta do mojego ucha.
- Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać - powiedział, muskając ustami moją szyję. Serce waliło mi jak oszalałe, a jego bliskość sprawiła, że momentalnie zapomniałam o całym świecie.
Shawn delikatnie złączył nasze usta. Byłam samolubna, więc zamiast przerwać, pogłębiłam pocałunek. Wplotłam dłonie w jego mokre włosy i przyciągnęłam go jeszcze bliżej siebie. Deszcz spływał po naszych włosach, policzkach i mogłam nawet czuć smak deszczu zmieszany ze smakiem ust Shawna. Jego dłonie na mojej talii, moja dłoń na jego policzku, pocałunek pełen pasji - wszystko to było jak czysta magia.
Nieważne jak banalnie to brzmiało, to był pocałunek w deszczu o jakim marzyłam.
Długo nie odrywaliśmy się od siebie, smakując swoich ust. Kiedy już się od siebie odsunęliśmy, oparłam czoło o jego czoło i głośno westchnęłam.
- Shawn, nie powinniśmy...
- Shh, proszę nic nie mów - przerwał mi, przejeżdżając kciukiem po moich ustach. - Nie niszczmy tej chwili.
Moje serce po części się z nim zgadzało, ale czułam się również bardzo źle ze względu na Camilę. Stała się dla mnie kimś naprawdę ważnym i nie chciałam być tą okropną osobą, która zniszczyłaby jej związek.
- Shawn, co powiesz Camili, kiedy...
- Jeżeli martwisz się Camilą, to mogę cię zapewnić, że nie masz czym się martwić.
- Co to ma niby znaczyć?
W odpowiedzi Shawn jedynie uśmiechnął się tajemniczo.
- Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie.
Po tych słowach ruszył przed siebie, a ja miałam jeden wielki mętlik w głowie. Po chwili Shawn odwrócił się w moją stronę i zapytał:
- Ruszysz się czy zamierzasz stać tu całą noc?
Dogoniłam go i chociaż wszystko było dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania, uśmiech Shawna i wspomnienie jego miękkich ust na moich sprawiło, że poczułam się lepiej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top