★22★
Nie miałam pojęcia jakim cudem Charlie znalazł się pod hotelem szybciej niż ja, ale gdy wsiadłam z taksówki, czekał na mnie przed wejściem. Szybko przetarłam mokre od łez policzki i zacisnęłam mocno zęby, próbując przejść obok niego.
- Misiu, porozmawiajmy - odezwał się, blokując mi wejście. Próbowałam go odepchnąć, ale złapał mnie za ramiona i cofnął o kilka kroków. Unikałam patrzenia w jego oczy.
- Nie powiem, że to nie tak jak myślisz, bo nie chcę cię okłamywać...
- O, to naprawdę szlachetne z twojej strony. - Starałam się włożyć w moją odpowiedź jak najwięcej jadu.
- Po prostu mnie wysłuchaj. Jesteś naprawdę urocza, masz zadziorny charakter, który jest pociągający, ale nie jesteś kobietą, której potrzebuję. Nie dojrzałaś do pewnych rzeczy i to nie twoja wina.
Wraz z jego słowami smutek zamieniał się w złość. Miałam ochotę mocno mu przyłożyć, ale kiedy podniosłam rękę, Charlie od razu chwycił mnie za nadgarstek, uniemożliwiając wymierzenie mu policzka.
- Jesteś największym dupkiem, jakiego w życiu spotkałam.
- Przepraszam, nie o tym miałem mówić. - Charlie zignorował moje słowa. - Chodzi o to, że mój menadżer uważa, że nasz związek poprawia mój wizerunek, że dzięki niemu jestem lepiej postrzegany w oczach fanów, więc muszę go utrzymać, przynajmniej do końca trasy.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem i odrazą. Miałam wrażenie, że na moim czole wyryte było "OSZUKANA", a moje serce było czarną dziurą. Byłam marionetką? Miałam jedynie poprawić jego wizerunek?
To by wyjaśniało wszystkie te zdjęcia i udostępnianie naszej miłości.
- Posłuchaj mnie uważnie. Jeśli myślisz, że po tym wszystkim będę po prostu ciągnąć to wszystko, to naprawdę nie wiem jak chorym umysłowo człowiekiem jesteś. Nie mogę z tobą przebywać. Nie mogę cię słuchać, a już na pewno nie mogę na ciebie patrzeć. Jesteś odrażający. Nie wierzę, że wcześniej w moich oczach byłeś aniołem.
Podbiegłam w stronę wejścia do hotelu, ale Charlie mnie dogonił, złapał mocno za ramię i odwrócił w swoją stronę.
- Teraz ty mnie posłuchaj. Potrafię być naprawdę miłym człowiekiem, czego już doświadczyłaś, ale nie chcesz poznać mojej gorszej strony. Więc zrobimy tak... - Z każdym kolejnym słowem zaciskał coraz mocniej swoją dłoń na moim ramieniu. Syknęłam z bólu i próbowałam się wyrwać, ale przecież był ode mnie silniejszy. - Będziemy udawać słodką parę, a po trasie rozejdziemy się i już nie będziemy musieli mieć ze sobą nic wspólnego. Rozumiesz?
Odważyłam się spojrzeć mu w oczy, ale od razu tego pożałowałam. Dostrzegłam w nich złość i agresję, moje serce nagle odżyło i zaczęło walić jak oszalałe. Byłam przerażona, a Charlie czekał niecierpliwie na odpowiedź, więc lekko pokiwałam głową. Puścił mnie, a ja szybko odsunęłam się od niego.
- Słodkich snów, skarbie - rzucił w moją stronę, kiedy wbiegłam do hotelu. Pędziłam jak oszalała po schodach i przez korytarz, żeby tylko dotrzeć do swojego pokoju, ale szybko przypomniałam sobie, że Charlie ma dostęp do mojego pokoju. Nagle odbiłam się od jakiejś przeszkody i wylądowałam niezgrabnie na tyłku. Podniosłam wzrok i naprawdę mi ulżyło, kiedy zobaczyłam zdezorientowanego Shawna.
- Misia? Wszystko w porządku?
Pokiwałam głową, podniosłam się i powstrzymałam od natychmiastowego przytulenia się do niego.
- Czy... mogłabym dzisiaj spać u ciebie?
Shawn zmarszczył brwi i przyglądał mi się z zainteresowaniem.
- Jasne. Chociaż nie rozumiem, dlaczego nie u Charliego?
Bo jest złym człowiekiem.
- Ma jakieś ważne załatwienia, a naprawdę nie chcę być dzisiaj sama.
Shawn pokiwał głową i już o nic nie pytał. Weszliśmy do jego pokoju, w którym miałam nadzieję zastać Camilę, jednak pokój był pusty.
- Gdzie jest Camila?
- Okazało się, że jej przyjaciółka przebywa w tym samym mieście i zrobiły sobie nocowanie. - Shawn przewrócił oczami, a ja chciałam się uśmiechnąć, ale nie potrafiłam.
Po krótkiej kłótni co do spania na kanapie, ułożyłam się wygodnie po jednej stronie łóżka, Shawn natomiast zajął drugą. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy, aż w końcu postanowiłam zapomnieć o Charliem i Camili i pomyśleć o sobie. Przysunęłam się bliżej Shawna i przytuliłam do jego boku, na co on objął mnie ramieniem, nic nie mówiąc. Było mi naprawdę wygodnie i mimo wszystkich zmartwień, zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top