8. Co byś chciała robić?

Przez kilka dni nie widziałam się z rudowłosą Angelą. W tym czasie odwiedziłam jeszcze raz babcię i dziadka, oraz spotkałam u nich dalszą rodzinę. Zwiedziłam również najbliższą okolicę. Chodziłam po sklepach, byłam nawet w małej kawiarence. Wkrótce zaczęło mi się nudzić. Tego wieczora siedziałam w fotelu, oglądając telewizję. Na moich kolanach, cicho mrucząc, drzemała Atena.
Sama zaczęłam przysypiać, gdy usłyszałam dźwięk dzwonka. Kotka niechętnie zeszła z moich kolan, prychając i kręcąc z niezadowoleniem ogonem. Otworzyłam drzwi.
-Hej Frankie! Ne przeszkadzam?-Angela bez pardonu ominęła mnie i rozgościła się w salonie.
-Nie, no spoko. Co Cię sprowadza o tej porze? I czemu się nie odezwałaś przez te klika dni?-zapytałam anielicy.
-Wybacz, miałam cały czas zebrania. Chodzi o jakieś głupoty związane z Wieczną Ciemnością. Jednak muszę w nich uczestniczyć, jako iż jestem Aniołem Stróżem.
-Aha...-tak naprawdę nic z tego nie rozumiałam, ale ta odpowiedź musiała mi wystarczyć.
-Mam do Ciebie sprawę. A właściwie propozycję. Może chciałabyś mieć tu jakąś pracę? Nie nudziłoby Ci się, czekając na rozstrzygnięcie Twojej sprawy.
-Rozstrzygnięcie mojej sprawy? Co masz na myśli?-wystraszyłam się lekko i z niecierpliwością czekałam na jej odpowiedź.
-No...Za jakiś czas będzie rada, na której uchwalimy,  czy zostaniesz z nami na wieki, czy Twoje życie ziemskie zostanie przedłużone.
No tak. Zapomniałabym. Przecież na Ziemi jestem w śpiączce i walczę o życie. Jak mogłam nie pomyśleć o tym ani przez chwilę? Nic jednak nie odpowiedziałam, przytaknęłam jedynie ruchem głowy.
-Wracając do Twojego pytania...Jaką konkretnie miałabym mieć pracę?-wróciłam do poprzedniego tematu.
-No...Jakąkolwiek. Co lubisz robić? Ah, tak. Już pamiętam. Lubisz medycynę. Może więc lekarz?
-Nie...To takie...zwyczajne. Kocham też zwierzęta. Lubię adrenalinę...Już wiem! Załatwisz mi pracę przy...smokach?
Angela popatrzyła na mnie, jakbym była co najmniej ufoludkiem.
-Skąd Ci to przyszło do głowy?
-No...Kiedy przeszłyśmy razem przez Złotą Bramę, urzekł mnie wierzchowiec Asmodeusza. Jestem ciekawa, jak wygląda praca przy nich.-odpowiedziałam.
-Kochanie, powiem Ci coś ważnego. Przebywanie tutaj, to nie bajka. Są pewne rzeczy, przez które możesz "umrzeć" drugi raz...-anielica zamyśliła się-O pewnych sprawach, nie powinnam Ci mówić, no ale sama poruszyłaś ten temat. Stworzenia takie jak smoki, mogą Cię zabić i wtedy na wieczność trafisz tam, gdzie po wyrzuceniu do Wszechoceanu.-dokończyła.
Życie po śmierci, wydawało mi się coraz bardziej intrygujące.
-Ale mogę coś dla Ciebie zrobić. Poproszę Asmodeusza, aby zabrał Cię do Otchłani i pokazał, na czym polega opieka nad tymi gadami. Zgoda?
Z entuzjazmem pokiwałam głową na tak. Bardzo chciałam znów zobaczyć te mityczne stworzenia.
-Na dzień dzisiejszy, proponuję Ci pracę kelnerki w Pod Złotą Bramą. Co Ty na to?
Zgodziłam się. Przychodzą tam mieszkańcy zarówno Nieba, jak i Otchłani, więc może być ciekawie.
- Wspaniale! Zaczniesz od jutrzejszego wieczora! No, na mnie już czas! Mam pewne spotkanie, na które nie chciałabym się spóźnić.
-Znów sprawy zawodowe?-dopytywałam.
-Nie. Tym razem spotkanie prywatne. Jeśli już musisz wiedzieć, przychodzi do mnie w odwiedziny Gabriel.-odparła.
-Super! Jesteście parą?-wypaliłam.
-Nie! Jesteśmy tylko przyjaciółmi i kolegami po fachu.. -anielica uciekała wzrokiem, przed moim spojrzeniem.
-Mhm...-mruknęłam tylko, niedowierzając jej. Po chwili dziewczyna wyszła, a ja wzięłam prysznic i weszłam do miękkiego łóżka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top