Rozdział 7
Nastolatka spojrzała na niego z wdzięcznością.
-Dziękuję Ci Alejandro...-powiedziała nastolatka nie odrywając się od chłopaka.
-Nie masz za co dziękować Heather...-powiedział chłopak głaszcząc dziewczynę po włosach.
Nastolatka wtuliła się w tors chłopaka.
Nastolatek uśmiechnął się pod nosem po czym razem z Heather poszli na spacer.
Podczas spaceru Heather spojrzała w kierunku domu jej matki.
Po chwili po policzkach dziewczyny spłynęły łzy.
Nagle do nastolatków podszedł ojciec chłopaka.
-No no no...Kogo widzą moje oczka?-spytał mężczyzna z pogardą.
-CZEGO CHCESZ OJCZE?!-warknął zezłoszczony nastolatek po czym zaczął krwawą walkę z ojcem.
Nastolatka oglądała walkę przerażona.
Po chwili zdecydowała, że pomoże chłopakowi.
Nastolatka skoczyła mężczyźnie na plecy.
-ZŁAŹ ZE MNIE!!!-warknął zezłoszczony mężczyzna do nastolatki.
-SPRÓBUJ MNIE ZMUSIĆ!-odwarknęła dziewczyna.
Po około godzinie dziewczyna była okropnie zmęczona więc mężczyzna to wykorzystał i chwycił nastolatkę za nogę i rzucił ją na swojego syna.
Ona i Alejandro uderzyli plecami o belkę pomostu znajdującego się na plaży.
Po chwili do nich podszedł ojciec chłopaka po czym chwycił swojego syna za ramię i siłą próbował o dociągnąć go od nastolatki.
-NIE!-krzyknął zapłakany chłopak próbując wyrwać się z uścisku ojca lecz nie skutecznie po czym był zmuszony wrócić do domu i musiał zostawić Heather samą.
Nagle do dziewczyny podeszła jej matka.
-Czego ty chcesz?-spytała zapłakana nastolatka.
-Spokojnie Skarbie...Już niedługo wszystko będzie po wszystkim-powiedziała kobieta po czym gwałtownie chwyciła ją za ramię i siłą zaprowadziła do lasu.
Tymczasem Alejandro prawie był w domu lecz coś w sercu mówiło mu, że musi wrócić do Heather i jej pomóc.
-OJCZE WYPUŚĆ GO! ON MUSI POMÓC OSOBIE NA KTÓREJ MU ZALEŻY!-krzyknął Carlos czyli najstarszy brat Alejandro.
Zielonooki chłopak spojrzał na swojego najstarszego brata zaskoczony.
-NIE MA MOWY! JOSÉ MA BYĆ CHŁOPAKIEM TEJ DZIEWCZYNY!-warknął zezłoszczony mężczyzna.
-NIE MASZ PRAWA ZABRONIĆ ALEJANDRO SPOTYKAĆ SIĘ Z TĄ DZIEWCZYNĄ!-odwarknął zezłoszczony Carlos.
-A ZAŁÓŻ SIĘ, ŻE MAM PRAWO!-warknął zezłoszczony mężczyzna po czym zaatakował starszego nastolatka.
-DOSYĆ TEGO! JOHN! WYPUŚĆ ALEJANDRO!-warknęła Betty czyli matka chłopaków.
-Ale...-zaczął mężczyzna lecz kobieta mu przerwała.
-NIE MA ALE! TYLKO JUŻ!-warknęła zezłoszczona.
Mężczyzna niechętnie wypuścił zielonookiego chłopaka.
Po chwili Alejandro pobiegł ratować Heather.
Tymczasem dziewczyna wylądowała w jakieś starej rezydencji.
-Mamo...Czemu mnie tu zabrałaś?-spytała przerażona czarnowłosa dziewczyna.
-Jeszcze się nie domyśliłaś? Aby Cię zmusić do bycia z José, a jeśli się to nie uda, to aby cię zabić...-powiedziała dumna z siebie kobieta, a Heather spojrzała na swoją matkę przerażona.
-Ale...-zaczęła dziewczyna lecz kobieta jej przerwała.
-Nie ma żadnych ale!-warknęła zezłoszczona kobieta po czym próbowała zmusić dziewczynę do wejścia lecz nastolatka się opierała.
-Nie wejdę tam! Ja muszę wrócić do Alejandro!-warknęła zezłoszczona dziewczyna.
-ALEJANDRO JUŻ NIE ŻYJE!-warknęła zezłoszczona kobieta po czym po policzkach dziewczyny spłynęły łzy.
-Nie...Nie możliwe...-powiedziała załamana dziewczyna po czym razem z matką weszły do budynku.
_____________________________
Koniec rozdziału
Mam nadzieję że się podoba
Buziaki
Pa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top