eight heartbeats
Wszystko było gotowe.
Prawie.
Pozostał już tylko mój stary, dobry motocykl, który wymagał naprawy. Zawiozłem go do warsztatu znajomego i zabrałem się do roboty. Chciałem jak najszybciej skończyć, by móc wyruszyć w drogę. Z kluczem w dłoni, umazany smarem, wspominałem czas, który spędziliśmy razem. Jednocześnie w mojej głowie rozbrzmiewał Twój głos.
"Jesteś taki sam jak wszyscy. Nigdy ci na mnie nie zależało."
Tuż obok mnie błyskały snopy iskier wytwarzane przez szlifierkę. Niemalże nie zwracałem na nie uwagi, skupiony na uporczywych wyrazach odtwarzanych wciąż na nowo w mojej pamięci. Pierwszy raz przyszło mi wtedy na myśl, że może jednak postąpiłem źle.
Rzuciłem narzędzia i wyszedłem na zewnątrz, gdzie dzień właśnie przeobrażał się w noc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top