Chapter 30

*3 miesiące później*

Camila's POV

Miesiąc temu Lauren wyjawiła całej rodzinie, że jestem jej dziewczyną. Z jej opowiadań dowiedziałam się, że domownicy dobrze to przyjęli.
Jej mama wiedziała od dawna, a Mike domyślał się od jakiegoś czasu. Jedynie rodzeństwo Lauren o niczym nie miało pojęcia, ale podobno ucieszyli się na tą wieść.

Dziewczyna zabiera mnie dzisiaj na obiad razem z jej rodziną i kompletnie nie wiem jak się zachować. Mimo to, że bardzo dobrze ich znam i mam z nimi dobre kontakty, to i tak bardzo się stresuje, a zwłaszcza po tym, gdy wszyscy już wiedzą. Bywałam wcześniej już u Lauren na obiedzie, ale nigdy jako jej dziewczyna.

Na to spotkanie szykowałam się ponad 6 godzin. Nie wiedziałam co mam założyć, a w dodatku stres sprawiał, że nie chciałam tam iść.
Ostatecznie znalazłam coś co by się nadawało i to założyłam.
Sporo czasu zajął mi również makijaż. Nie wiedziałam na co się zdecydować.
Jeszcze niedawno nie potrafiłam się umalować, ale dzięki Dinah, co nieco się nauczyłam.
Postanowiłam nałożyć niewielką ilość podkładu i zrobić delikatne kreski, które udały mi się dopiero po trzech próbach.

Czekając na przyjazd Lauren, z nerwów wylałam na siebie prawie cały flakon perfum, a gdy usłyszałam pukanie do drzwi zeszłam szybko na dół przewracając się na schodach.

- Cholera... - jęknęłam otwierając drzwi, w których po chwili ujrzałam moją dziewczynę - Cześć - przywitałam się, a Lauren pocałowała mnie delikatnie
- Co to był za łomot? - zapytała i zaśmiała się
- To... - pokazałam na łokieć, z którego sączyła się krew - Przewróciłam się schodząc ze schodów.
- Ty niezdaro... - westchnęła, weszła do środka i dotknęła mojej ręki oglądając ranę - Chodź do łazienki.

Podeszłyśmy do umywalki, a Lauren opatrzyła mi ranę i przemyła ją wodą utlenioną.

- Masz jakiś plaster? - zapytała
- Tak. Jest w szafeczce obok - pokazałam palcem.

Dziewczyna odeszła na chwilę i poszukała opatrunku, a potem wróciła i przykleiła go na mój łokieć.

- Dziękuję - pocałowałam ją, a ona uśmiechnęła się
- Gotowa? - zapytała
- Nie - powiedziałam robiąc smutną minę
- Dlaczego?
- Denerwuję się. Bardzo... - odpowiedziałam i przytuliłam się do niej.

Lauren przysunęła mnie do ściany i odsunęła się, by spojrzeć mi w oczy.
Zmniejszyłam odległość miedzy nami i złączyłam nasze usta.
Na początku nasze pocałunki były delikatne, a później bardziej namiętne. Lauren delikatnie musnęła językiem moją dolną wargę.
Zaczęłam ją naśladować, a po kilku chwilach nasze języki zaczęły walczyć o dominacje.
Poczułam jak dziewczyna zjeżdża do mojej szyi i zaczyna ją całować. Jęknęłam cicho i oplotłam rękoma jej plecy.

- Już lepiej? - szepnęła mi do ucha
- Yhym.

Złożyła jeszcze kilka pocałunków na mojej szyi i odsunęła się patrząc mi w tęczówki.

- Idziemy? - zapytała

Nie odpowiedziałam, a kiwnęłam tylko twierdząco głową.
Lauren złapała mnie za rękę i zeszłyśmy na dół. Zamknęłam za nami drzwi i wsiadłyśmy do samochodu dziewczyny po czym ruszyłyśmy.

- Kiedy możesz odebrać prawo jazdy? - zapytała  włączając cicho muzykę
- W następnym tygodniu - odpowiedziałam kładąc rękę na jej kolanie na co dziewczyna uśmiechnęła się.
- Wreszcie nie będę twoim szoferem - zaśmiała się, a ja uderzyłam ją w ramię - Zapomniałam Ci powiedzieć, że śpisz dzisiaj u mnie. Wypożyczyłam nowy horror - powiedziała - Rodzice jadą po obiedzie do rodziny.
- Dobrze, ale nic nie wzięłam...
- A co Ci potrzebne...? Wszystko masz u mnie - uśmiechnęła się

Na miejsce dotarliśmy po kilkunastu minutach.
Przy drzwiach Lauren złapała mnie za rękę i weszłyśmy do środka, gdzie rodzice dziewczyny już na nas czekali.

- Dzień dobry - przywitałam się posyłając każdemu szczery uśmiech.
- Witaj - uśmiechnęła się Clara, która po chwili przytuliła mnie, a Mike podszedł i podał mi rękę.
- Za kilka minut obiad będzie gotowy. Poczekajcie chwilkę - odezwała się Clara

Lauren kiwnęła głową i zaprowadziła mnie do salonu, gdzie usiadłyśmy na kanapie.

- Nie denerwuj się - szepnęła dziewczyna trzymając mnie za kolano, którym potrząsałam nerwowo.
- Staram się - odpowiedziałam jej marszcząc lekko brwi

Lauren pocałowała mnie w policzek, a potem usłyszałam lekkie chrząknięcie na co odwróciliśmy się.

- Cześć - przywitał się Chris razem z Taylor
- Cześć - odpowiedziałam im posyłając nieśmiały uśmiech

Chłopak przysiadł się obok nas, a Taylor poszła do kuchni.

- Co tam u was? - zapytał - Dawno się nie widzieliśmy.
- W porządku... - odpowiedziała mu Lauren
- Stresuje się - powiedziałam
- Dlaczego? - zaśmiał się - Już tu bywałaś na obiedzie i ogólnie...
- No tak, ale...
- Nigdy jako moja dziewczyna - Lauren dokończyła za mnie
- Naprawdę? To spotkanie jest jak każde inne i nie masz co się stresować... Uwierz mi - powiedział

- Obiad już gotowy, chodźcie do stołu- zawołał Mike wchodząc do salonu

Dziewczyna popatrzyła na mnie, uśmiechnęła się i złapała mnie za rękę po czym zaprowadziła do stołu.

Wspólny czas minął nam bardzo... dobrze. Na początku, gdy przysiadłam do stołu i zaczęłam rozmawiać z rodzicami Lauren, stres nagle uleciał. Zachowywali się normalnie, co kompletnie mnie rozluźniło.

Po ich odjeździe, razem z Lauren zostałyśmy same w jej domu.

- Chodź coś Ci pokaże - powiedziała ekscytująco i zaprowadziła mnie na zewnątrz
Zbliżyła się do garażu i otworzyła drzwi.

- No nie...
- Nie cieszysz się, że udało mi się go odzyskać? - zapytała przytulając mnie od tyłu
- Cieszę, ale boje się przez to co się stało - powiedziałam i zbliżyłam się do sprzętu.

To był ten sam motocykl, na którym Lauren miała wypadek. Po wypadku sprzęt został zmasakrowany, ale wyglada na to, że udało się go odzyskać i odnowić.

- Chodź - pociągnęła mnie i podała mi kask
- Co? Boje się - westchnęłam
- Ufasz mi? - zapytała, a ja popatrzyłam jej w oczy
- Ufam Ci, ale...
- Wsiadaj - przerwała mi i siadła na motorze

Zrobiłam to, o co prosiła.
Gdy dziewczyna odpaliła maszynę, ja natychmiast się w nią wtuliłam.
W takiej pozycji przesiedziałam całą przejażdżkę, ale zrelaksowałam się i przestałam się bać.

Zwiedziłyśmy kilka miejsc i wróciłyśmy do domu.

- Tęskniłam za tym...  - powiedziała i ściągnęła kask - Było źle?
- Było świetnie - uśmiechnęłam się całując ją - Nie potrzebnie się bałam.
- Sama widzisz...

Wróciłyśmy do pokoju Lauren i zrobiłyśmy sobie mały maraton filmowy do wieczora.
Na kolacje zamówiłyśmy pizzę i zjadłyśmy ją na tarasie za domem.

- Lauren? - krzyknęłam z łazienki
- No?
- Podasz mi piżamę? - zapytałam doniośle - Jest w torbie.

Owinęłam się w ręcznik, otworzyłam drzwi i czekałam na przyjście dziewczyny.

- Dziękuje - powiedziałam widząc w ją w drzwiach z wystawioną ręką, by dać mi piżamę. Jednak, gdy po nią sięgnęłam, szybko zabrała ją z powrotem do siebie.
- Czekaj, czekaj... - zaśmiała się - Zdejmij ręcznik.
- Lauren... Nie bądź taka - uśmiechnęłam się i próbowałam ponownie siegnąć po ubranie, ale szybko je zabrała.
- No to przykro mi, ale nie dostaniesz piżamki... - odwróciła się z zamiarem wyjścia
- Czekaj! - zawołałam na co przystanęła i spojrzała na mnie.
- Naprawdę chcesz bym to zrobiła? - zapytałam
- I tak wiem, że nie zrobiłabyś tego... - zaśmiała się i oddała mi piżamę po czym wyszła.

- Jeszcze zobaczymy... - powiedziałam do siebie

Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie przyszło mi do głowy.
Zdjęłam ręcznik, a potem otworzyłam drzwi i po kilku sekundach szybko je zamknęłam.

- Jasna cholera! - usłyszałam krzyk
- Coś nie tak, kochanie? - zawołałam, ale nie dostałam odpowiedzi.

Zaśmiałam się i ubrałam piżamę. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Lauren, która patrzyła na mnie ze zdziwieniem.

- Nie spodziewałaś się, co? - zapytałam uderzając ją w ramie.
- Jesteś nienormalna - zaśmiała się siadając na brzegu łóżka - Chcesz bym dostała zawału?
- Chciałam Ci udowodnić, że nie zawsze masz racje - powiedziałam podchodząc do niej.
- Yhym - jęknęła i pociągnęła mnie za rękę, a ja usiadłam okrakiem na jej kolanach.

Popatrzyła mi w oczy, a potem pocałowała w usta. Składała na nich delikatne pocałunki, które z czasem przerodziły się w bardziej czułe i namiętne. Językiem przejechałam po jej dolnej a następnie górnej wardze, by potem pogłębić pocałunek. Nasze języki zaczynają walczyć o dominacje.
Czułam ciepło rozchodzące się po całym moim ciele, gdy Lauren zaczęła składać pocałunki na mojej szyi. Odchyliłam lekko głowę do tyłu i cicho jęknęłam.
Dziewczyna przerzuciła mnie na łóżko tak, że leżałam pod nią.
Czułam jak na szyi robi mi malinki.
Wróciła do moich ust i ponownie zaczęła je całować, tym razem powolnie.
Moja ręka powędrowała do tylu pod jej koszulkę i zaczęła gładzić jej rozpaloną skórę.
Poczułam jak Lauren uśmiecha się, potem podwinęła górę mojej piżamy odsłaniając brzuch, gdzie po chwili zaczęła składać pocałunki. Po moim ciele przeszły dreszcze od jej pieszczot. Westchnęłam głośniej, a dziewczyna wróciła do moich ust.
Złapałam za rogi jej koszulki i pociągnęłam do góry ściągając ją z niej po czym przyglądałam się jej nagiemu ciału.
Przerzuciłam dziewczynę na bok, dzięki czemu teraz ja byłam nad nią.
Zaczęłam całować jej usta, a potem zjechałam do jej szyi i obojczyków.
Dłońmi dotykałam jej nagie piersi sprawiając, że cicho jęknęła, a jej oddech przyśpieszył.
Lauren zdjęła ze mnie górną część piżamy i popatrzyła na mnie uśmiechając się lekko.

- Jesteś piękna - szepnęła zmieniając swoją pozycje na siedzącą, przez co przysiadłam na jej kolanach.
- Jesteś idealna - odezwałam się i złączyłam nasze usta.

Dziewczyna położyła się na mnie i zaczęła całować piersi, dłońmi gładząc uda.
Odsunęła się po chwili i popatrzyła mi w oczy pytająco, a ja wiedziałam o co chodzi.

- Tak, Lauren. Chce tego... - powiedziałam dotykając jej policzka
- Napewno? - zapytała, a w odpowiedzi pocałowałam ją w usta.
- Kocham Cię - dodałam wywołując na jej ustach uśmiech
- Ja ciebie też, Camz...

_______________________________

Co to za seksy??? 🙈🙈🙈

Jak się podoba ostatni rozdział HTS?

Tak, dobrze czytacie... To ostatni rozdział tego ff. Pojawi się jeszcze epilog, który będzie sporo dłuższy.
W tydzień powinnam go napisać :)
(Radzę się przygotować 😇)

Podobał wam się ten fanfic? Czy raczej nie? Xd
Tak pytam... 😂

Dziękuje za każdą gwiazdeczkę, komentarze i wyświetlenia.
Kocham was.

Miło byłoby zobaczyć coś miłego na Twitterze pod hashtagiem ----> #HearTheSilencePL

tt.@demzfeat5h

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top