Państwa nigdy nie popełnią samobójstwa. Z jednego prostego powodu - instynkt przetrwania.

Jakie państwo w końcu byłoby w stanie świadomie doprowadzić do własnej destrukcji? Właśnie, ani jedno. One chcą się rozwijać, być potężne, trwać wiecznie. Tak samo personifikacje. Zależy im na swoim kraju, a skoro one same nim są to oznacza, że zależy im także na sobie.

Jednakże jaka istota obdarzona ludzkimi uczuciami byłaby w stanie nie przejmować się opuszczeniem przez bliskich, zdradą, śmiercią przyjaciół i lekką ręką czynić to samo w drugą stronę? Kto mógłby całe życie nie móc wyrazić własnego zdania i być zmuszonym do słuchania "szefów"? Właśnie, żadna.

Dlatego nacje nie mają ludzkich uczuć. Kierują się instynktem. Mała nacja instynktownie szuka kogoś starszego, kto mógłby się ją zająć do czasu aż osiągnie samodzielność. Gdy dorośnie budzi się w nim zew wolności, więc opuszcza swojego opiekuna po dobroci lub siłą. Następnie kierując się instynktem przetrwania budują własne państwo i kurczowo trzymają się każdej szansy przeżycia.

Wszystkie ludzkie zachowania przejęli od mieszkańców swoich państw, bo oni sami nie czują niczego. Czytają ludzkie książki, obserwują ich, rozmawiają z nimi.

I tak Francja mówi o miłości, której nigdy nie poczuje.

Anglia zachowuje się jakby tęsknił Ameryką, chociaż sam nie wie co to znaczy.

Chiny troszczy się o rodzinę azjatów, a sam nie wie co to matczyna miłość.

Włochy płacze, tym czasem w środku nie czuje nic.

To taka bardziej rozkminka niż hc.