💀Przeszłość... Cz. 2💀
Siedziałem skulony na łóżku.. Rodzice się znowu kłócili.. Słychać było co chwilę dźwięk tłuczonego szkła. Ojciec znowu się nachlał i matka mu powiedziała, żeby coś tam zrobił a ten od razu zaczyna się wykłócać..
Nagle krzyki były głośniejsze.. Słychać było jak jakieś dwie osoby wchodzą po schodach. Nagle drzwi mojego pokoju gwałtownie się otworzyły a ja jak poparzony wstałem natychmiastowo czekając na bieg wydarzeń.
Ojciec podszedł do mnie i uderzył z pięści w brzuch. Syknąłem z bólu i lekko skuliłem. Mężczyzna pociągnął mnie za włosy bym spojrzał na niego.
- Teraz gówniarzu spieprzaj posprzątać kuchnie. Rozumiesz?!
Wrzasnął uderzając mnie z liścia w twarz. Kaszlnąłem, dławiąc się powietrzem i pokiwałem energicznie głową na 'tak'. Nie zwracając uwagi na ból, szybko wstałem i pognałem na dół przy okazji zabijając się prawie przez schody.
***
Właśnie wracałem ze szkoły gdy nagle ktoś szarpnął mnie do tyłu za włosy, prawie mi je wyrywając. Zostałem wepchnięty do ciemnego zaułku.. Od razu poznałem 'porywaczy'.. Zacząłem się cofać, gdy oni podchodzili bliżej..
Nagle poczułem iż za mną jest ściana. Wystraszony próbowałem zawołać pomoc. Jednak ona nie nadchodziła. Za to nastąpił śmiech porywaczy oraz przeszywający ból przez następujące uderzenia.
***
Siedziałem na krańcu wanny a w prawej dłoni trzymałem metalowy przedmiot który mi miał zadać to na co zasługuję - ból. Niepewnie przyłożyłem żyletkę do lewej ręki i powoli, przyciskając ją do skóry, zacząłem ciągnąć ją w dół.
Mimo bólu nie przestawałem robić kolejnych kresek. Krew lała się strumieniami. A ja tylko patrzyłem jak odchodzą z moich żył kolejne wodospady czerwonej cieczy. Przestałem się ciąć dopiero gdy zaczęły pojawiać się przed moimi oczami mroczki.
***
- Jesteś gównem. Nic z ciebie nie będzie! Wypierdalam mi z oczu bachorze! - krzyknął do mnie ojciec a ja z bólem w klatce piersiowej pobiegłem do swojego pokoju o mało co się nie potykając o własne nogi lub o stopnie na schodach.
Łzy same napływały mi do oczu. To nie był pierwszy raz kiedy mnie wyzywał lub na mnie krzyczał za byle co. Ale zawsze wszystko jest równie bolesne.
Wbiegłem do pokoju zamykając się na klucz. Wziąłem moją jedyną i najprawdziwszą przyjaciółkę - żyletkę - i zacząłem ciąć sobie brzuch. Gdy dorobiłem sobie 17 nowych, małych jak i dużych ran, poszedłem do swojej łazienki.
Wziąłem prysznic, przed tym odwiązując bandaże na rękach. Gdy wyszedłem z kabiny, zacząłem odkażać sobie rany, wysmarowałem je maścią oraz zawinąłem je w bandaże.
***
Przepraszam, że dawno nie było rozdziału no ale nie mogłam się zdecydować co napisać. Myślę jeszcze by zrobić jeszcze również jedną część z strzępek złych wspomnień. A no i bym zapomniała.. Sprawdziłam przed chwilą rankingi tej książki i dostałam szoku. Pozytywnego oczywiście..
Oto rankingi:
#9 W DIABŁY
#82 W PIEKŁO
#384 W GEJE
#70 W PAN
#29 W NIEWOLNIK
Bardzo ale to bardzo dziękuję również za:
Normalnie aż nie wiem co powiedzieć (czyt. napisać)! Dziękuje wam za 41 gwiazdek oraz za to że w ogóle chce się to komuś czytać! :D Dziękuje z całego serduuszka ♥ Paa ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top