💀 Nie zbliżaj się...💀

Wszystkie najgorsze chwile mojego życia przeleciały mi przed oczami.. Łzy mimowolnie mi zaczęły spływać po policzkach. Stanąłem na śrudku dużej, czarno-szaro-złotej łazienki.. Stałem jak kołek płacząc przez 3 minuty.

Ogarnąłem się w myślach. Leniwie się rozebrałem i wskoczyłem do prysznica. Kąpiele za długo by schodziły a jak mówiła tamta dziewczyna, niedługo przyjdzie tu ktoś. Nadal nie rozumiem o co tu chodzi.. Wolałem zginąć niż trafić w to miejsce w którym się znajduję teraz..

Gdy skonczyłem się myć, wytarłem się w puszysty szkarłatny ręcznik który zawiązałem sobie na biodrach. Spojrzałem na ciuchy o których mówiła dziewczyna.. "No chyba nie!" pomyślałem zirytowany.

Na półce leżały dwa 'stroje'. Jeden składał się z sukienki do połowy ud, krótkiej koszulki.. I jeszcze jakieś inne rzeczy których nazw nie znam.. Za to drugi składał się z bokserek do połowy ud, koszulę bez guzików, kocie uszy oraz obrożę.

Bez zastanowienia wziąłem drugi.. Nie zamierzam się ubierać w sukienki. Za żadne skarby świata!

Wysuszyłem włosy, Ogarnąłem swój wygląd oraz ochłonąłem psychicznie po czym zdjąłem z bioder ręcznik. Ubrałem na siebie to co mi dali i usiadłem na brzegu wanny.

Po kilku minutach usłyszałem przez lekko uchylone drzwi, że ktoś wszedł do komnaty. Z lekka przerażony nasłuchiwałem coraz głośniejszych kroków. Oznaczało to, że ten ktoś był coraz bliżej.

Nerwowo czekałem na dalszy rozwój akcji. Na moje nieszczęście w drzwiach pojawił się ten czarno-włosy chłopak, którego zdążyłem już poznać. Oczywiście wzrokowo..

Lekkie zaskoczenie połączone z nutą wyższości panowały w jego zielonych oczach. Czarne włosy ułożone były w nieładnie a on sam miał na sobie czarną koszulę wraz z ciemno-szarymi dżinsami.

Musiałem przyznać iż jego wygląd mnie przyciągał.. Wyglądał jak młody Bóg.. Co? Nie! Nie nie nie! Ja wcale tego nie pomyślałem!

- No proszę.. - w jego głosie słyszalna była pociągająca chrypka - Kogo my tu mamy.. - zaczął się do mnie zbliżać.

- Nie zbliżaj się.. - tylko tyle zdołałem wydusić będąc zahipnotyzowany tym chłopakiem.. Co to jest za uczucie..? Dlaczego mi gorąco? To niemożliwe abym... Nie. Ogarnij się chłopie! Facet się na ciebie rzuca!
- Powiedziałam że-ebyś się nie zbliżał! - krzyknąłem jeszcze raz. Ten zareagował cichym śmiechem. Zatrzymał się krok ode mnie.

- Kotek pokazuje pazurki? Miau. - Oparł swoje ręce po bokach moich ud i zaczął mnie lizać po szyji. Próbowałam go odepchnąć ale bez skutku. Byłem na niego zdany..

Byłem na jego łasce...
On decydował moim ciałem...
Był panem...
A ja jego zabawką...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top