trzy

Oddechy Faye były ciężkie i długie, gdy biegła wzdłuż ulicy, która przez ciemność była niemożliwa do zobaczenia. Jej ubrania były przemoczone, a jej ciało przemarznięte do kości. Nie słyszała niczego, poza własnymi oddechami i deszczem uderzającym o ziemię dookoła niej, ale i tak wiedziała, że jeśli się zatrzyma, nie skończy się to dla niej dobrze. Biegła tak długo, że jej płuca i serce bolały, jednak coś nie pozwalało jej przestać. Czuła, że coś albo ktoś był za nią, ale ani nie widziała ani nie słyszała, kto to był. Z każdym krokiem, czuła jakby coś pękało w jej nogach, wysyłając przez jej ciało taki ból, że chciała krzyczeć, ile sił w płucach. Ale nie mogła krzyczeć, mogła jedynie biec. Faye spojrzała się za siebie, ale po raz kolejny poczuła rozczarowanie, kiedy jedyną rzeczą, jaką zobaczyła była ciemność. Lub może wzbudziło to w niej większe przerażenie.

Faye skręciła w prawo i wbiegła między dwa domy. Przez chwilę myślała, że uda jej się uciec, ale potem uderzyła w coś, co spowodowało jej upadek. Spojrzała w górę, a ceglana ściana pojawiła się przed nią. Patrzyła się na nią wielkimi oczami i wstała. Powoli uniosła dłoń i ostrożnie dotknęła ściany; była prawdziwa.

- Nie! – krzyknęła – Nie! Tutaj nie powinno być ściany! – jej głos rozbrzmiał echem w ciemnej alejce, jak zaczęła rękami walić w ścianę. Potem zamarła w bezruchu, poczuła coś. Było to uczucie czyjejś obecności. Odwróciła się i rozglądnęła się po alejce, ale nikogo tam nie było. Oparła się o ścianę i westchnęła z ulgą. Nie, nikogo tam nie było. Ale gdy tylko pomyślała, że to koniec niebezpieczeństwa, bardzo nieprzyjemny dźwięk dotarł do jej ucha i sekundę później poczuła jak coś ściska jej gardło. Uścisk stał się silniejszy, a chwilę potem poczuła, jak jej stopy opuszczają ziemię. Jej płuca bolały, bardziej niż gdy biegła, z każdym oddechem, jaki próbowała zaczerpnąć. Wciąż nie mogła zobaczyć osoby, która ja dusiła i to przeraziło ją jeszcze bardziej. Jej serce biło tak mocno, że chciała przycisnąć obie ręce do piersi, żeby utrzymać je w miejscu. Jednak jedyną rzeczą, na jakiej potrafiła się skupić był uścisk wokół jej gardła. Pragnęła, by zniknął, ale nie mogła nic zrobić. Siła zaczęła już opuszczać jej ciało.

- Proszę... - błagała niskim głosem. Czuła płynące po jej policzkach łzy, paliły jej zimną skórę – Proszę – słowo było ledwo słyszalne, jej wzrok zaczynał się rozmazywać, a serce poddawać. Nagle do jej uszu dotarł ochrypły i ciemny głos.

- Zamierzam dobrze się z tobą bawić.

Faye usiadła gwałtownie na łóżku. Jej oddech był ciężki i szybki, jakby biegła, a pot na jej skórze błyszczał się w świetle słońca wchodzącego przez okno. Jej ręce ruszyły do gardła. Nic. To wszystko było snem. Ukryła na chwilę twarz w dłoniach, biorąc głębokie oddechy zanim wstała z łóżka, podeszła do szafy, wybrała strój na dzisiejszy dzień i weszła do łazienki. Stała przez chwilę przed lustrem i upewniła się, że nie miała na gardle żadnych śladów. Potem przeniosła wzrok do odbicia jej własnych oczu w lustrze. Strach, który czuła we śnie wciąż był w nich widoczny. Pokręciła głową i zdjęła ubrania, po czym weszła pod prysznic. Gorąca woda spływająca w dół jej nagiego ciała zaróżowiła jej skórę, a para wypełniła całą łazienkę. Woda ją paliła, ale na tak długo, na ile odpędzała strach, nie miała nic przeciwko. Nie była pewna, ile tak stała, ale wystarczająco długo, by jej skóra zdrętwiała.

Faye opuściła kabinę prysznicową i owinęła się ręcznikiem. Jej bose stopy poniosły ją po kafelkach. Oczy przyklejone były do podłogi, jak gdyby oglądanie jej idącej samodzielnie było fascynujące, chociaż tak naprawdę nie było. Zatrzymała się przed umywalką i uniosła wzrok. Zastygła. Jej oczy wgapiały się w zamglone lustro. Ale to nie samo lustro było powodem niekontrolowanego bicia jej serca, tylko napisane na nim słowa. Słyszała je wcześniej, we śnie. „ Zamierzam dobrze się z tobą bawić". Jej ręką drżała, gdy uniosła ją do lustra by zetrzeć te słowa. To, co ponownie ją potem przestraszyło, to nie było jej odbicie. Było to odbicie chłopaka stojącego za nią, z krwią spływającą w dół jego policzków. Faye odwróciła się gwałtownie, ale wtedy chłopak już zniknął. Opadła na podłogę, ciężko oddychając. Co się dzieje? pomyślała i zamknęła oczy, może zaczynam wariować. Faye przysunęła kolana do swojej klatki piersiowej i ukryła twarz w ramionach, zamykając oczy. Lecz kiedy chłopak pojawił jej się przed oczami, ze swoją bladą skórą, zakrwawionymi policzkami i pustymi oczodołami, jej oczy się otworzyły i gwałtowny wdech opuścił jej usta. W zamian za to jej oczy powędrowały do lampy zwisającej z sufitu, mając nadzieję, że światło spali obraz tego chłopaka. Faye siedziała tam dopóki jej serce nie zwolniło, a ciało przestało się trząść. Potem powoli wstała i założyła na siebie przyniesione z sypialni ubrania. Były lekko wilgotne od leżenia w zaparowanej łazience, ale jej to nie obchodziło.

Otworzywszy drzwi od łazienki, Faye powędrowała oczami kilka razy w górę i w dół korytarza, aby upewnić się, że była sama, po czym pospieszyła do schodów i zeszła na dół. Weszła do kuchni i usiadła na jednym z barowych krzeseł przy blacie na środku pomieszczenia. Nie mogła odeprzeć wrażenia, że ktoś ją obserwował, choć nikogo innego nie było w kuchni. Westchnęła głośno i potrząsnęła głową.

- Nic z tego nie jest prawdziwe – Faye powiedziała do siebie, jak pomyślała o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 24 godzin. Jej matka wyznająca, że widziała młodego mężczyznę obok jej łóżka, super dziwny sen, zdanie na lustrze i odbicie chłopaka. To nie jest dobry start, pomyślała i położyła ramiona na blacie.

- To wszystko jest prawdziwe – głos był ciężko słyszalny, niemalże jak podmuch wiatru. Dźwięk tego głosu objął jej ciało i sprawił, że dreszcze rozeszły się po jej plecach. Zatrzęsła się. Faye zakryła głowę ramionami i zacisnęły oczy.

- To wszystko jest prawdziwe – słowa ogarnęły całą kuchnię niczym duch. Faye chciała krzyczeć, żeby to przestało, ale nie zrobiła tego. To musi być ten sen, pomyślała, musiał mnie naprawdę przestraszyć. Lecz nadal nie mogłą pozbyć się uczucia, że ktoś jeszcze był w pomieszczeniu. Ale to przecież głupie, czyż nie? Nikogo nie mogła zobaczyć, co oznaczało, że nikogo tam nie było, ponieważ znajdowała się w prawdziwym świecie. W prawdziwym świecie, w którym takie rzeczy jak duchy i niewidzialni ludzie nie istnieli, a zwłaszcza nie chłopcy bez oczu i z zakrwawionymi policzkami, którzy mogli zniknąć w ciągu kilku sekund. Nie, to było niemożliwe. Każdy to wiedział. To nie była jakaś książka, w której ludzie żyli pośród wampirów i wilkołaków, a opętanie przez demona stanowiło codzienną obawę. Nie, to co było prawdziwe, to była Faye. Była żywa i była prawdziwa. To wszystko, co było, prawda? Jeden prosty, normalny świat, gdzie największymi z ludzkich obaw były czyny innych ludzi.

Po jakiejś chwili Faye powoli podniosła głowę, nie mogła tak po prostu siedzieć tam przez cały dzień. Dlatego wstała, żeby przygotować sobie coś do jedzenia, nawet jeśli strach, który szarpał ją od wewnątrz sprawiał, że czuła mdłości. Wlała do miski mleko i wsypała płatki, po czym ruszyła do salonu i zajęła miejsce na sofie. Położyła na niej swoje stopy i patrzyła się pusto w rozrzedzone powietrze*. Na zewnątrz deszcz ponownie zaczął uderzać w okna, przez co Faye poczuła się bardziej spokojna i bezpieczna. Ale to szybko uległo zmianie, gdy telewizor samoczynnie się włączył, a pokój wypełniły znajome szumy pochodzące od urządzenia Oczy Faye wylądowały na ekranie telewizora przed nią. Nagle słowo „biegnij" wyświetliło się na ekranie, zanim ponownie znikło, a tuż po nim pojawiło się, teraz już znane, zdanie „Zamierzam dobrze się z tobą bawić". Potem ekran zrobił się czarny i cisza zapadła wokół dziewczyny.

----------------------------------------

rozrzedzone powietrze* - oryg. "thin air" - głupio brzmi, ale inaczej tego się raczej nie da przetłumaczyć

----------------------------------------

Czeeść! :)

Kolejny rozdział za nami, do końca tego tygodnia dodam jeszcze czwarty.

Miłego czytania i dziękuję za głosy i komentarze pod ostatnimi rozdziałami! ♥

Pozdrawiam i miłego dnia!

Nina xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #fanfiction