dwadzieścia trzy


Rozdział dedykuję   @arafalowicz  ,   @what_if_you_fly   oraz   @julllew


Dni mijały Faye bez widzenia Harry;ego. Słoneczne dni. Deszczowe dni. Wietrzne dni. Gorące dni. Zimne dni. Większość tych dni Faye spędziła w szpitalu, siedząc przy Chasie. Mówiła do niego, opowiadała różne historie z jej dzieciństwa. Do teraz Faye opowiedziała mu tak dużo historii, że nie pozostało jej za wiele do przekazania i zaczynała zapominać, które już opowiadała.

Wciąż nie odnaleziono żadnych krewnych Chase'a, co doprowadziło do tego, że jedyną osobą, z którą można było się kontaktować stała się Faye. Złamało jej to serce, że nikt inny nie przyszedłby odwiedzić Chase'a, ani rodzice, ani kuzynostwo, nikt. Jej serce łamało się odrobinę bardziej z każdego dnia, kiedy siedziała przy nim w niewygodnym krześle, podczas gdy pielęgniarki  lekarze mówili jej, że nie wykazywał żadnych oznak wybudzania się. Zamiast tego wyglądało na to, że jego stan się pogarszał. Jeśli dalej by tak było, prawdopodobnie wpłynęłoby to na mózg Chase'a, a nie można kogoś uratować kogoś, który mają obumarły mózg.

Czerwiec zmienił się w lipiec, a wspomnienie o chłopaku wydawało się Faye bardziej snem niż rzeczywistością. Wspomnienie jego bladej skóry i zabliźnionych policzków wydawało się nieprawdziwe i odległe. Ale jednego dnia, słonecznego dnia, po kolejnym dniu przy Chasie, chłopak stał w holu, gdy Faye wróciła do domu. Była w nim jakaś różnica. Jego głowa zwisała, jego wzrok wlepiony był w podłogę, a jego ramiona były zgarbione w porównaniu do jego zwykle właściwej postawie. Jak tak stał, właściwie wyglądał bezbronnie i słabo. Chłopak, który kiedyś górował nad Faye, nagle był mały i bezbronny.

Przez moment myśl o odegraniu się na Harry'm za wszystko, co zrobił przewinęła się Faye przez umysł. Wykorzystać jego moment słabości i wyrównać między nimi rachunki. Zranić go tak, jak on zranił ją. Ale ta myśl nie miała nawet czasu, by zapuścić korzenie, zanim została odepchnięta przez jej prawdziwe ja. Faye nigdy nie była złą osobą  i, nieważne co, nigdy nie mogłaby zrobić tego, co zrobił Harry. Została wychowana, by wierzyć, że jedynie dobroć może rozwiązać problemy, a tylko życzliwością można być lepszą osobą.

- Harry - powiedziała szeptem Faye, zamykając za sobą drzwi. Wzdrygnął się na dźwięk swojego imienia. Dokładnie tak samo, kiedy Faye rozmawiała z nim kilka dni temu zanim tamci dwa mężczyźni włamali się do jej domu. - Harry - powiedziała znowu, podchodząc kilka kroków bliżej. Harry się nie ruszał, jego wzrok wciąż spoczywał na podłodze i dziwne uczucie wypełniło Faye. Coś było nie tak.

Harry słuchał głosu dziewczyny. Był łagodny i słodki, i chociaż nigdy by tego nie przyznał, jej głos był uspokajający. Ale zawierał on smutek, smutek, który ogarnął całe jej ciało, od duszy po umysł.

Nawet jeśli Faye nigdy nie widziała chłopaka, Harry widział ją. Widział, jak wchodziła przez frontowe drzwi z czerwonymi, opuchniętymi oczami z wizyty w szpitalu u kogoś, o kogo się troszczyła. Słyszał jej szlochy we śnie i muskał palcami wilgotny materiał, jaki pozostawiały za sobą łzy. Widział ją zwiniętą w kłębek na sofie, z pustymi oczami patrzącymi w nicość. Dziewczyna uśmiechała się jedynie wtedy, gdy jej rodzice byli w domu, co zdarzało się bardzo rzadko, ale nawet wtedy w jej brązowych oczach widniał smutek. Harry pamiętał pierwszy raz, kiedy jego wzrok spoczął na Faye. Było to dnia, gdy się wprowadzili, był wściekły i nienawidził jej, ale jej oczy były jasne i wesołe, jakby nigdy nie doświadczyły smutku.

Harry nigdy nie zamierzał zostawiać dziewczyny samej na tak długo.Początkowo był po prostu zły, a uratowanie dziewczyny sprawiało, że wyglądał na dobrego. Był rozdarty między swoją złą stroną, która pragnęła wystraszyć ją a głosem z tyłu swojej głowy mówiącym mu, że postąpił właściwie. Doszło do tego, że po prostu się poddał, co spowodowało, że się oddalił i dał czas swoim myślom. Jednak nigdy nie zniknął całkowicie, często obserwował dziewczynę i wkrótce zdał sobie sprawę, że rozpadała się tak jak on.

Harry spojrzał w górę znad podłogi, pozwalając sobie stawić czoła dziewczynie, która stała wówczas zaledwie kilka stóp od niego. Jej oczy były, jak zwykle, zaczerwienione i opuchnięte. Jej policzki były rumiane, a skóra na jej różowych ustach pękła, pozostawiając ciemnoczerwoną, niewielką ranę na dolnej wardze. Jej skóra, która powinna być już opalona, była blada, sprawiając, że wyglądała jakby została zrobiona z porcelany, przez co wyglądała na kruchą.

Faye skierowała dłoń w stronę twarzy Harry'ego, ale on odsunął się do tyłu i potrząsnął głową. Spuścił wzrok ponownie na podłogę i przejechał dłonią po swoim ramieniu.

- Nie rób tego - powiedziała cicho dziewczyna i zrobiła kolejny krok do przodu. Wiedząc, że nie uzyska odpowiedzi, odezwała się ponownie - Przestań się odsuwać. Spokojnie. - Harry nie rozumiał, dlaczego była dla niego miła po tym wszystkim, co zrobił. Jak mogła być taka łagodna i dobra, kiedy on próbował ją zabić? Zrób coś. Harry! Krzyczał głos w jego głowie. Rzuć ją o ścianę czy coś innego! Po prostu coś zrób! Ale on nie zrobił nic. Stał sparaliżowany, patrząc w dół na stopy dziewczyny, gdy podchodziły bliżej. Następnie poczuł falę ciepła przepływającą przez jego zimne ciało, gdy Faye objęła ciepłą dłonią jego policzek. Ciepło urosło w jego ciele, próbując zwalczyć chłód, co bolało. Ból spowodowany wypieraniem zimna z jego żył był przytłaczający nawet dla kogoś, kto był martwy. Złamało każdy mały, zimny kąt w jego ciele, walcząc z nim, zabijając go.

Ciepło wywalczyło sobie drogę poprzez każdą komórkę w jego ciele i sprawiło, że urosło w nim płonące uczucie. Ciągły, rozdzierający ból wzbudził w nim chęć do wrzasku, ale nic takiego nie zrobił. Zamiast tego przeniósł spojrzenie na dziewczynę i zauważył, że się uśmiecha.


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ 

To byłby idealny moment, by się pocałowali, nie sądzicie?

Liczba Waszych komentarzy coraz bardziej mnie szokuje i przepełnia coraz większą radością. Jesteście cudowne! Dziękuję każdej z Was za każde słowo, każdą kropkę, każdy wykrzyknik, każdy znak zapytania, każdą buźkę...

Do następnego rozdziału :)

Nina xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #fanfiction