czterdzieści trzy
Faye ostrożnie sięgnęła ręką za Harry'ego i chwyciła skórzaną księgę ozdobioną słowem "Rodzina" w kolorze złota. Powoli przejechała dłonią po miękkiej skórze, warstwa kurzu przeszła z albumu na jej dłoń.
- Co tam ma... - zaczął Harry, ale zamilkł, gdy ujrzał stary album fotograficzny w ręce Faye. Jakby w transie, odłożył samochodzik i wyciągnął dłoń, żeby zabrać od niej album, na co pozwoliła.
Harry oparł się o stos pudeł i otworzył album. W środku strony pokryte były kwadratowymi, czarno-białymi fotografiami. Uśmiech rozciągnął się na twarzy Harry'ego, kiedy przesunął palcem po zdjęciu przedstawiającym jego rodziców. Zostało zrobione wczesnego lata, kiedy Harry miał około dwunastu lat, jego ojciec miał tego dnia wolne od pracy i zmienił swoje ciemne ubranie robocze na jasny, lniany strój, a jego matka miała na sobie długą, piękną sukienkę.
Obok zdjęcia jego rodziców była fotografia przedstawiająca młodego chłopca, nie mając więcej niż sześć lat. Chłopiec uśmiechał się od ucha do ucha, a ję ręce znajdował się samochodzik, który Harry przed chwilą pokazał Faye.
- Wyglądacie na bardzo szczęśliwych - powiedziała cicho Faye, kiedy jej oczy odnalazły zdjęcie całej rodziny. Wszyscy siedzieli na schodach przed domem. Harry siedział po środku, otrzymując od rodziców spojrzenia pełne miłości.
- To dlatego, że byliśmy szczęśliwi - odparł Harry z tęsknym wyrazem twarzy - Byliśmy tak szczęśliwi, jak może być rodzina. Moi rodzice kochali mnie i cenili ponad wszystko. Nie mógłbym prosić o lepszych rodziców.
- Kto to? - spytała Faye i wskazała palcem na drugiego chłopca na zdjęciu, siedzącego po prawej stronie matki Harry'ego.
Harry milczał przez chwilę, patrząc na chłopaka, który wyglądał na prawie dwa razy starszego. Ale miał te same ciemne włosy, co Harry i te same jasne oczy spoglądające w obiektyw.
- To jest Owen - powiedział Harry i ciężko przełknął ślinę - Mój brat.
- Twój... Twój brat?
- Tak - powiedział Harry, po czym przewrócił strony i odsłonił fotografię przedstawiającą młodego Harry'ego i jego starszą kopię, Owena. - To zostało zrobione w kwietniu 1914 roku, kilka miesięcy zanim Owen został wysłany do Francji, żeby walczyć na zachodnim froncie Pierwszej Wojny Światowej. Nigdy nie wrócił do domu. Zmarł pod koniec 1916 roku, w którym skończył również dwadzieścia lat.
Faye spojrzała się na Harry'ego wielkimi oczami. Strata rodziców nie była jedyną, z którą był zmuszony żyć. Stracił kogoś mu drogiego o wiele wcześniej przed własną śmiercią.
- Czemu nie powiedziałeś mi o swoim bracie? - spytała Faye.
- Nigdy nie pytałaś - powiedział Harry, ani na moment nie odrywając spojrzenia od zdjęcia jego i jego brata. - Dlaczego miałbym dobrowolnie wspomnieć o czymś, co zadało mi ból?
Harry ostrożnie zamknął album, i kiedy chciał go odłożyć z powrotem do pudła, w którym Faye go znalazła, coś spadło na podłogę, czego Harry nie zauważył. Ale Faye zauważyła, schyliła się i podniosła cokolwiek spadła na ziemię. Miało taką samą fakturę jak stara fotografia, ale było podwójnie złożone, będąc ćwiartką oryginalnego rozmiaru. Faye rozłożyła ostrożnie papier w jej dłoni, ukazując fotografię prezentującą grupę dorosłych w ciemnych ubraniach przed dużym budynkiem. Dostrzegła ojca Harry'ego stojącego w tej grupie ludzi, ale był on jedynym, którego znała.
- Harry, co to jest? Kim są ci ludzie? - zapytała Faye i pokazała fotografię Harry'emu, który rzucił jej krótkie spojrzenie.
- Zostało zrobione przed fabrykę, w której pracował mój ojciec. Zgaduję, że są to inni pracownicy - odparł Harry.
- Och, w porządku - powiedziała Faye i odwróciła się, żeby odłożyć zdjęcie z powrotem do pudła, ale Harry powstrzymał ją w ostatniej sekundzie.
- Czekaj - powiedział i wziął fotografię od Faye, przyglądając się jej uważanie, tak jakby skanował każdą twarz na zdjęciu. - Nie - dodał szeptem Harry i zniknął.
Faye rozejrzała się po pokoju, zdezorientowana z powodu tego, że Harry ją zostawił. Co lub kogo zobaczył na fotografii?
- Harry? - powiedziała głośno Faye, jej głos odbijał się od ścian w piwnicy. - Harry, co się dzieje? Nie odsuwaj mnie od siebie w ten sposób? - Faye przeszła przez pomieszczenie w stronę schodów, omiotła piwnicę jeszcze jednym spojrzeniem, po czym zgasiła światło i weszła do góry.
Faye wydała z siebie westchnięcie, kiedy weszła do kuchni, ale zatrzymała się gwałtownie, gdy zobaczyła Harry'ego siedzącego przy wyspie kuchennej z fotografią nadal w jego rękach.
- Harry? - powiedziała i powoli podeszła do wyspy - Wszystko w porządku?
Harry pokręcił lekko głową, nie odrywając wzroku od zdjęcia. Przechylił głowę na bok i przejechał kciukiem po gładkiej powierzchni.
- Nie odsuwaj mnie od siebie - powiedziała Faye i podeszła do Harry'ego, przykrywając jego dłoń swoją - Co się dzieje?
Harry odwrócił dłoń, splatając ich palce razem i posłał Faye mały uśmiech. Po ujrzeniu zdjęcia, dotyk Faye uspokoił go i wściekłość, która w nim wrzała.
- Podejdź tu - powiedział Harry i przyciągnął Faye bliżej, kiwając głową na zdjęcie - Widzisz tych dwóch mężczyzn? - dodał i stuknął kciukiem fotografię.
- Tak? - odpowiedziała Faye, patrząc na dwóch mężczyzn, których wskazał Harry. Nie uśmiechali się tak, jak reszta grupy, a ich oczy skupione były na tacie Harry'ego.
- To mężczyźni - zaczął Harry, ściskając dłoń Faye trochę mocniej - którzy zabili moją rodzinę.
- Oni... Co? - tylko tyle Faye zdołała powiedzieć, dalej wpatrując się w dwóch mężczyzn na zdjęciu.
- Może ta sprawa była bardziej skomplikowana, niż sądziłem - powiedział cicho Harry, a jego pierś uniosła się nierówno, gdy wydał z siebie szloch.
-----------------------------------------
Dzień dobry! <3
Sporo się dowiadujemy w tym rozdziale, hm? Brat, odkryta tożsamość morderców...
Biedny Harry :(
Miłego dnia i do następnego rozdziału!
Nina xoxo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top