|Prolog|

Polecam obejrzeć filmik aby wpaść w nastrój ♥

Tłumy ludzi biegały w tę i z powrotem nawet mnie nie zauważając. Stukot obcasów oraz rozmowy, które teraz były tylko szumem przytłaczały mnie z każdej strony. Zmęczona przedzieraniem się przez wiecznie śpieszących się cywili, przycupnęłam na skrawku zajętej już ławki biorąc przy tym kilka płytkich oddechów. Poprawiłam swój granatowy berecik starannie ułożony na zakręconych ciemno brązowych włosach, sięgających do moich odkrytych ramion. Znudzona ciągłym przyglądaniem się wsiadającym i wysiadającym z pociągu pasażerom, kątem oka zerknęłam na ciemnowłosego chłopca w szkolnym mundurku, który siedział obok mnie. Wydawał się się taki nie obecny, pogrążony w głębokim zamyśleniu. O wiele śmielej zlustrowałam go z góry do dołu na dłuższą chwilę zawieszając wzrok na jego licznych piegach rozniesionych po twarzy, pasowały mu do piwnych oczu. Podskoczyłam o mal nie lądując tyłkiem na ziemi, kiedy przekierował swoje lśniące spojrzenie wprost na mnie. Widząc jego zmieszanie spanikowana wyciągnęłam do niego dłoń uśmiechając się delikatnie. 

- Berenice Philins - Kiedy zmarszczył brwi i spojrzał na moją osobę, jak by zobaczył ducha cofnęłam rękę dostając wypieków i rozejrzałam się nerwowo. 

- Edmund! Tu jesteś! - Oboje spojrzeliśmy na biegnące w jego stronę dwie dziewczyny o mal nie potykające się o własne nogi. Młodsza z nich wskoczyła ciemnowłosemu na kolana śmiejąc się radośnie. Starsza zaś stanęła na przeciw niego z poważnym wyrazem twarzy. 

- On nie chciał, znów go poniosło, wiesz jaki jest.. On.. 

- Nie tłumacz go okej?! - Wrzasnął zrywając się gwałtownie tak, że dziewczynka z twarzy bardzo podobna do niego pośpiesznie zeskoczyła na ławkę. Widząc jego mordercze spojrzenie, którym mierzył o wiele wyższą od siebie brunetkę ze świstem wypuściłam powietrze, z braku lepszych opcji bez celu przeszukiwałam swoją po brzegi napchaną skórzaną torebkę, przewieszoną przez ramię udając, że w cale ich nie słucham.

- Ile można cię szukać co?! Możesz przestać zachowywać się jak bachor?! - Po plecach przeszły mi dreszcze, kiedy usłyszałam uniesiony głos blondyna który pojawił się obok nas nie wiadomo skąd. Gdy na niego spojrzałam zaparło mi dech w piersiach, widziałam go kilka razy jak odwiedzał swoją młodszą siostrę w prywatnej szkole dla dziewcząt, do której do niedawna jeszcze uczęszczałam. On też chyba mnie poznał bo przez dłuższą chwilę przyglądał mi się z błyskiem w jasno niebieskich oczach, kolorem przypominających morze. Dopiero gwizd nadciągającego pociągu, na który tak długo czekałam sprowadził nas na ziemię, wstałam pośpiesznie odruchowo przygładzając swoją koronkową sukienkę która delikatnie mi się podwinęła. Chwyciłam swój bagaż zatrzymując się jednak w pół kroku.

- Ała, Edmund to boli! - Młodsza z rodzeństwa pisnęła i wyskoczyła na równe nogi, mierząc brata karcącym spojrzeniem. 

- Ale ja nic nie zrobiłem! - Przestałam ich słuchać, ze zdziwieniem wpatrywałam się pędzącemu po sąsiednich torach pociągowi oraz podejrzanym błyskom światła wydobywającym się z tunelu. Przerażona cofnęłam się o kilka kroków w tył, plecami wciskając się w wilgotną ścianę kiedy niewyobrażalnie silny podmuch wiatru rozwiał moje loki i zerwał kilka plakatów przewieszonych na mosiężnych słupach, których i tak pewnie nikt nie przeczytał. Głośny łomot kompletnie zagłuszył mi całą rzeczywistość, jak by na chwilę odrywając mnie od stabilnego gruntu. Mój krzyk rozszedł się echem po pomieszczeniu, które teraz wydawało się być o wiele jaśniejsze i pustsze. Zasłoniłam twarz drobnymi dłońmi szlochając cicho z bezradności, wtedy jak by wszystko ucichło a do moich uszu po chwili dotarł szum morza, wyraźny śpiew ptaków oraz pojedyncze, przyciszone słowa. Bałam się otworzyć oczy więc po prostu osunęłam się po ścianie cała drżąc.

- Hej, nic ci nie jest?! - Zaczęłam się szarpać i wyrywać, kiedy ktoś pochwycił mnie za ramiona podciągając ku górze. Na oślep kopałam gdzie popadnie nadal kurczowo zaciskając powieki. 

- Uspokój się, już dobrze. - Rażące światło sprawiło że przez chwilę widziałam przed sobą jedynie zarys czyjejś sylwetki. Jednak z chwili na chwilę byłam w stanie dostrzec co raz to więcej szczegółów, a kiedy w końcu ujrzałam zmartwioną twarz Piotra tak bardzo blisko mojej, zerwałam się do pozycji siedzącej odsuwając się od niego na bezpieczną odległość. Z obłędem w oczach zlustrowałam resztę rodzeństwa stojących na tle piaszczystej plaży, oświetlonych przez pojedyncze promyki słońca, przyglądali mi się z ogromną troską. Spojrzałam na swoją dłoń rozchylając wargi z zaskoczenia, pod moimi palcami wyczułam mokry piasek a do moich nozdrzy wpadł odświeżający zapach słonej wody oraz silna woń kwiatów. 

- Ale co ona tu robi? - Szepnęła zdziwiona brunetka spoglądając na rozpromienioną twarzyczkę młodszej siostry. Edmund wzruszył tylko ramionami ponownie przenosząc wzrok na mnie, wyglądał na najbardziej zadowolonego ze wszystkich z całej tej sytuacji. 

- Czujesz się już może trochę lepiej? - Dopytał najstarszy z rodzeństwa przykucając przede mną, aby móc spojrzeć mi prosto w oczy. - Jesteś trochę blada. - Z jego pomocą stanęłam na własnych nogach, mimo wszystko podtrzymując się jego silnego ramienia które obejmowało mnie w talii. W oczy natychmiast rzucił mi się ogromny las po naszej lewej stronie, rzecz w tym że nie wyglądał zwyczajnie tak jak każdy inny, jego rozbujane konary drzew wydawały się tańczyć w rytm który wyśpiewywały im ptaki. Teraz nie wydawało mi się to takie niedorzeczne, właściwie w tej chwili byłabym w stanie uwierzyć w dosłownie wszystko. Obejrzałam się za siebie mając nadzieje zobaczyć drogę powrotną, jednak jedyne co ujrzałam to gołe skały. 

Nie przypuszczałam wtedy nawet, że kiedyś tak bardzo zatęsknię za tym miejscem... 


***************************************************

Powiem wam że gdyby nie to że dostałam dziwnej fazy na Piotra książka byłaby o Kaspianie :D Tamten prolog miałam już gotowy od kilku tygodni, zaś te pisałam wczoraj xD Taki nagły impuls O.o Dużo nad tym siedziałam i myślę że jest bynajmniej OK. Z całego serduszka dziękuję osóbce której dedykuje ten rozdział za słuchanie moich wyżaleń oraz za to wsparcie ♥ Mam nadzieje że nie popełniłam jakiejś gafy i że chodź trochę wam się podoba :D Teraz koniec roku, ale postaram się spiąć i pogodzić pisanie z nauką :/ 

Do następnego kochani i za Narnię! ( Tak bardzo chciałam to w końcu napisać ♥.♥ )













Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top