Rozdział 17 ❤

- Yy... hello? - zaczęłam, ale lekko się wahałam*

- What's up? I don't know you. Are you a new neigbour? - zapytał. Rozważyłam jego słowa i skapnęłam się, że mówi, że nie zna mnie i pyta czy jestem nowym sąsiadem. W środku walnęłam się w czoło za to, że nie potrafię tak łatwego zdania zrozumieć.

Czyli... on tu mieszka?! O co w tym chodzi?!

- Ymm, yes. Surely... - podrapałam się po głowie i nie wiedziałam, co powiedzieć. - And you? Who you are? I didn't see you... - czy ja użyłam dobrego czasu?! oby zrozumiał, oby zrozumiał. Kurde, przez wakacje zapomniałam trochę angielskiego. - see you here before. - jakoś wydobyłam te słowa z ust.

- I'm his brother. - wskazał na Matteo.

Że co?! On jest bratem Matteo?! Przecież nic mi nie mówił!

- Że co?! - krzyknęłam. - Znaczy... I didn't know he has a brother. - powiedziałam i podrapałam się po głowie. Ten idiota tylko stał i się śmiał.

- Z czego ty się śmiejesz? - zapytałam zła.

- Mów po hiszpańsku. Ona chyba nie kuma angielskiego - parsknął śmiechem.

- Yy..sorr-przepraszam?- zaczął chłopak, a ja nie wiedziałam co tu właśnie się dzieje. Coś tam szepnął jeszcze do Matteo, a chłopak coś mu odpowiedział, jednak nie słyszałam co.

- O co tu chodzi? - zapytałam do nich.

- Bo... ja umiem hiszpański, ale zapomniałem, że tutaj się nie mówi po angielsku. - zaczął, a ja wytrzeszczyłam oczy.

- Aaa... Wybacz, nie wiedziałam.

- Wybacz mi... to ja trochę się zapomniałem... rozumiesz, nie?

- Yy... tak, tak. - powiedziałam. - Chyba nic się nie stało..

- Czyli jesteś nową sąsiadką? Chodź do nas...

- Wiesz, ja... może lepiej ni...

- No chodź, nie daj się prosić. Matteo nic o tobie nie mówił. Się pozn... - zatrzymał się, jakby zastanawiał się co powiedzieć. - Znaczy... poznamy się lepiej. Tak...

- Nie, nie... będzie jeszcze okazja, naprawdę. - odparłam chcąc się jakoś wymigać z zaistniałej sytuacji.

- U mnie nie ma słowa "nie". Chodź do nas. - odpowiedział. Widziałam tylko minę Matteo, był zły. Znowu?

- Chyba... twój brat - spojrzałam na Matteo - nie jest zadowolony z tego pomysłu.

- Pałam radością. - uśmiechnął się sztucznie, a później wykrzywił się w grymasie. Spojrzałam na niego i westchnęłam. - Twoje towarzystwo jest tak nudne, że nawet nie wiem jak mogę tyle czasu z tobą przebywać.

- Nie przebywasz ze mną przecież. - odparłam.

- Szkoła i mieszkanie naprzeciwko już mi w zupełności wystarcza. - odpowiedział i znów posłał mi ten fałszywy uśmiech. Nie wytrzymałam i odeszłam. Zamknęłam drzwi balkonowe i rzuciłam się na łóżko. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać wiadomość.

Do Nina <3:

Kochana, nie uwierzysz, co właśnie się dowiedziałam.

Czego*

Nie musiałam długo czekać na wiadomość, gdyż przyszła dosłownie po niecałej minucie.

Od Nina <3:

Co takiego się stało??? Opowiadaj!

Do Nina <3:

Matteo... ma brata, który chyba niedawno się wprowadził do niego!!

Odłożyłam telefon, gdy przyjaciółka nie odpisywała. Pomyślałam, że jest zajęta więc nie będę pytać się czemu mi nie odpisuje. Zaczęłam rozmyślać nad ostatnimi rzeczami, które przytrafiły się w szkole, w domu i ogólnie nad całym moim życiem. Patrzyłam się sufit i bawiłam się bransoletką, którą miałam w ręce.

Drzwi do mojego pokoju uchyliły się, stanęła w nich moja mama.

- Chyba masz gościa. - powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi. To pewnie Nina przyszła do mnie, dlatego tyle nie odpisuje.

- Gościa? - zapytałam. Modliłam się, żeby była to Nina, bo moja krótka sukieneczka chyba nie jest dobra na żadne inne okazje.

- Tak, ale nie uważasz, że lepiej byłoby gdybyś się przebrała? - zapytała wskazując na moją sukienkę. To pytanie zbiło mnie z tropu. Gdyby była to Nina, moja mama nie powiedziałaby czegoś takiego.

Zeszłam po schodach nie odpowiadając na jej pytania, a w salonie zauważyłam... tego chłopaka, brata Matteo. Co on tu robi?!

- Yy.. cześć? - uśmiechnęłam się lekko.

- Miałaś do nas przyjść. - odparł i odwzajemnił mój uśmiech. Chyba naprawdę jest milszy od swojego brata.

- Wiesz... chyba ktoś nie był zadowolony z tego pomysłu. - odparłam wzruszając ramionami.

- Nie wiem, co mu jest ostatnio, ale wiem, że tak nie powinien. Chodź do nas, poznamy się lepiej. - popatrzyłam na mamę, która tylko lekko popchnęła mnie do przodu.

- Mamo! - krzyknęłam. - Dobrze.. pójdę... Ale tylko się przebiorę. - uśmiechnęłam się, gdy odwróciłam się aby odejść poczułam uścisk na nadgarstku. Obróciłam się i spojrzałam na niego.

- Chodź. Nie musisz się ładnie ubierać. - odpowiedział puszczając moją rękę.

- Czy ja wiem? - spojrzałam na swoją sukienkę. - Chyba jednak powinnam... Jest za krótka.

- Nikt nie będzie zwracał na to uwagi. Chodź teraz... Będzie więcej czasu. - wiedziałam, że nie wygram więc już nie chciałam protestować.

- Ehh, no dobrze. Mamo, wychodzę! - powiedziałam głośniej, żeby mama usłyszała mnie jeszcze w kuchni.

- Dobrze, córeczko. - O, nie.. Nie lubię gdy tak do mnie mówi. Sama nie wiem czemu, ale po prostu nie lubię.

Wyszliśmy z domu. Gdy zauważyłam Matteo - stanęłam w miejscu. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że tu będzie. Lekko przymknęłam powieki, po czym wzięłam głęboki oddech i znów je otworzyłam.

- Wszystko dobrze? - zapytał.

- Jasne. - odparłam uśmiechając się. Spojrzałam na Matteo, który właśnie podniósł wzrok z nad swojego telefonu i zeskanował mnie od góry do dołu. Dziwnie się z tym czułam.

Podniósł lekko brwi do góry, co spowodowało, że po moim ciele przeszedł lekki dreszcz. W sumie racja... Jestem w tak krótkiej sukience, ale gdyby to ode mnie zależało to ubrałabym zupełnie co innego. Jednak szybko przewrócił oczami.

Co ja mu takiego zrobiłam?!

- Opowiedz mi coś o sobie... - usłyszałam głos chłopaka.

- Może lepiej będzie gdy to ty zaczniesz? Nie znam cię dobrze, nawet nie wiem jak masz na imię. - uśmiechnęłam się, co chłopak odwzajemnił.

Usiedliśmy na ulicy, Matteo dołączył do nas nie odrywając wzroku od komórki. Usiadł trochę dalej.

- No dobrze. Pochodzę z Anglii, tak jak Matteo. - ż-że co? Tego się nie spodziewałam. Wiedziałam, że ma jakiś inny akcent, ale nie miałam pojęcia, że jest z Anglii! - Jesteśmy braćmi, mamy korzenie hiszpańskie i przylecieliśmy tutaj, rodzice znaleźli tu bardzo dobrze płatną pracę, a ja będę uczęszczał do szkoły... jak ona się nazywa? - zapytał Mattea, który chyba w ogóle nas nie słuchał. Nie chciałam na niego patrzeć, ale wyszłoby to głupio, więc tylko na chwilę na niego spojrzałam.

- Co? - zapytał, gdy zobaczył, że patrzymy się na niego.

- No chyba cię o coś zapytałem.

- Nie pamiętam jak nazywa się ta szkoła. Coś tam High.. - odparł i spojrzał na mnie. Odwróciłam wzrok.

- Wast Hish School. Jest to liceum połączone z gimnazjum, które jest umieszczone w drugiej części budynku. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się przyjacielsko w stronę chłopaka.

- Ty też tam chodzisz? - zapytał.

- Tak się złożyło.. - uśmiechnęłam się.

- Nie przedstawiłem się. Jestem Matt Balsano. - odparł i podszedł do mnie, żeby złożyć pocałunek na moim policzku. Jest to tak zwane przywitanie się gdy poznaje się nową osobę. Bez problemu odwzajemniłam. Zauważyłam, że Matteo popatrzył na nas, jednak po chwili otrząsnął się i znów zaczął przeglądać coś w telefonie.

- Ja jestem Luna Valente. - odparłam uśmiechając się. - Ogólnie to mieszkam tu od dzieciństwa. Gdybyś potrzebował jakiejś pomocy w odnalezieniu się w szkole, czy na mieście to bez problemu mogę cię oprowadzić.

- Widzę, że jesteś miła tylko dla osób, które ci się podobają. - powiedział Matteo, a ja wytrzeszczyłam oczy.

Przecież.. Matt mi się nie podoba, chciałam być miła. Z Matteo była inna sprawa. On... był niemiły i zarozumiały. Nie chciałam się z nim zadawać, dlatego nie miałam zamiaru oprowadzać go po szkole. Gdyby był tak miły jak jego brat to nie byłoby problemu.

-----------------------------------------------------------

* przepraszam za mój angielski.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top