Rozdział 1
Było naprawdę wcześnie rano ale mojego kruka chyba to nie obchodziło. Wleciał mi do domu i zaczął mnie budzić a że nie chciałam wstać zaczął mnie dziobać po głowie. On mnie chyba naprawdę nienawidzi. No cóż... W końcu wstałam ubrałam się, umyłam i coś zjadłam.
-Co dziś będziemy robić ? - zapytałam kruka. Zaraz podał mi nazwę jakiegoś dalekiego miasta. Czemu zawsze dostaje misje tak daleko od domu !? No cóż ale trzeba iść . Na szczęście było pochmurnie więc mogłam iść też w dzień. Jedynym minusem było to że było zimno. Gdy doszliśmy była noc. Po mieście szalał jakiś demon. Nie wyglądał na zbyt silnego.
-Dobra zróbmy to szybko- weszłam do miasta. Schowałam się za jakimś domem i obserwowałam przez chwilę co się dzieje. Gdy demon odwrócił się do mnie tyłem wyskoczyłam z ukrycia. Postanowiłam użyć od razu techniki żeby szybko to skończyć.
- Oddech księżyca! Postać pierwsza! Wieczorny pałac!- Krzyknęłam. Demon nie zdążył się uchylić i ścięłam mu głowę.
-Oddech księżyca!? Przecież tylko Kokushibo go używa!- zdążył jeszcze powiedzieć i się rozsypał.
-Kokushibo?- powiedziałam ze zdziwieniem bo nie wiedziałam kto to.
-Nie pamiętasz Kokushibo?- To był ten idiota! Co on tu robi!?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top