6. Süleyman
Tak jak zawsze, rano przyszła Nigar by nas obudzić, w całym pomieszczeniu była sterta pierza.
- No nie! Nie! Wstawać! Już! Kto to zrobił?! - krzyczała Nigar i weszła za zasłony gdzie były nasze posłania, spojrzała na mnie i pokręciła głową.
- Wstawać! Nie zjecie nic puki tego nie posprzątacie!
Wstałam posłusznie i stanęłam na korytarzu, to samo zaczęły robić też inne dziewczyny.
- Przebierzcie się, pościelcie łóżka i macie tu posprzątać, a jak zobaczę choćby jedno piórko to nie dostaniecie nic do jedzenia!
Posłusznie wszystkie zrobiliśmy co rozkazała Nigar. Przebrałam się w koszulę, ubrałam niebieską narzutę i związałam włosy w kucyka, ponieważ dzisiaj było gorąco, odzywałam się tylko do Mariji, która próbowała mnie pocieszyć. Wszystkie wyszliśmy na korytarz, pilnowała nas Nigar. Znów to usłyszałam.
- Destur Sultan Süleyman Han Hazretleri - pokłoniłam się, nie chciałam na niego patrzeć, lecz on spojrzał na mnie, podszedł i swoją chusteczką wytarł mój mokry policzek z brudnej wody i odszedł.
Część z dziewcząt zamiatała, inne zbierały pióra, a ja myłam podłogi.
- Aleksandra jak Ty to zrobiłaś że Sułtan zawsze na Ciebie patrzy jak przechodzi obok nas - pyta jedna z dziewcząt.
- Nie twoja sprawa, ważne że działa, sprzątaj jak chcesz dostać kolację - odpyskowałam jej i dalej myłam.
- Ale mnie nie zaczarujesz prawda? - zapytała Marija z uśmiechem.
- Oczywiście że nie, ewentualnie Mâhidevrân w ropuchę - zaczęłam się śmiać, a Marija ze mną.
I tak mijały godziny na myciu podłogi bez kropli wody i kromki chleba. Miałam dość, czasem na inspekcje przyszła Daye Hatun. Dzień dochodził końca.
- Aleksandra, chodź, Sułtan chce Ciebie widzieć - powiedział Sümbül Ağa. Spojrzałam na niego zdziwiona, ale zrobiłam co kazał.
Poszłam do Hammamu gdzie mnie wyszorowano dokładnie, obsmarowano olejkami do ciała, wypsikałam się perfumami o zapachu róży, ubrałam w czerwoną suknię z koronką, tą samą którą oglądałam wczoraj, ubrałam złote trzewiki pasujące do pozłacanego naszyjnika jaki dostałam i do tego podobne kolczyki.
- Co tak długo? Sułtan czeka zniecierpliwiony, Kapujilar-kiayasi (wielki szambelan, dawny tytuł w wielkiej porcie) Ibrahim pytał już trzy razy - wpadł Sümbül Ağa przez drzwi, krzycząc na całą komnatę.
- Sümbül nie krzycz tak, bo ogłuchnę - odpowiedziałam mu.
- Zaraz będzie gotowa tylko jeszcze uczeszę i ułożę jej włosy - odpowiedziała mu Nigar.
- Pięknie jest co chcesz poprawiać, ja chce jeszcze głowę utrzymać na karku, jeszcze jest mi potrzebna, idziemy Aleksandra Hatun. Szybciej, szybciej.
Szłam obok Sümbüla, który ciągle mnie pośpieszał. Zwariuje z nim, przysięgam. Znów szłam tym korytarzem, miałam w głowie widok tamtej kobiety, wyszłam za zakrętu, przed drzwiami stał tylko jakiś mężczyzna, pewnie ten cały Ibrahim. Z każdym krokiem i sekundą zbliżałam się do drzwi. Pokłoniłam się Ibrahimowi jak Sümbül i Nigar. Stanęłam przed pięknymi mahoniowymi drzwiami, które się po chwili otworzyły przede mną, weszłam do środka, pokłoniłam się i klęknęłam przed Süleymanem, i ucałowałam jego szatę. Złapał mnie za podbródek, pogładził po policzku, a ja wtuliłam twarz w jego dłoń. Każdy mój oddech wydawał się być tysiąc razy szybszy i tysiąc razy płytszy, każde uderzenie serca coraz szybsze. Miałam wrażenie że każda sekunda to godzina, a każda minuta to godzina.
- Wstań - powiedział i lekko podciągnął mój podbródek, ujął mnie w tali swoim silnym ramieniem, drugą ręką gładził po policzku.
- Süleyman - szepnęłam mu słodko do ucha.
Otworzyłam oczy, leżałam na łożu, a on siedział obok mnie i klepał lekko po twarzy.
- Aleksandra, otwórz oczy, Aleksandra. Otworzyłaś, nareszcie. Pójdę po medyczkę - zadeklarował.
- Nie, zostań proszę to z głodu, nic nie jadłam przez cały dzień.
- Jak to? Nie dostaliście śniadania?
- Nie, za karę, bo zrobiliśmy wojnę na poduszki - Süleyman zaczął się śmiać.
- Więc zaraz Ciebie nakarmię głodomorku.
Po kilku minutach przyniesiono wielką tacę pełną jedzenia i umieszczono na Kapsie (taki stolik przy którym siada się na poduszkach, aby zjeść). Jadłam bardzo szybko, a Süleyman się śmiał. W przyjemnej atmosferze minął nam ten wieczór i poranek następnego dnia.
________________________________________________________________________________
No i kolejny rozdział. Tym razem wszystko poszło po myśli tej rudej kochanej wariatki 😘. Mam nadzieję że wam się podoba no i papa!
Wasza Ana ;)
Ps. Szykuje się wielki powrót Milenki z książki Honor, Ojczyzna, Śmierć, Wojna
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top