Rozdział siódmy.
POV Regulus
- Coś ustaliliście z Charlusem? - zapytała się mnie Zuza tego samego wieczoru, gdy dzieci spały już zmęczone w swoich pokojach, a ja siedziałem w swoim gabinecie i zaczynałem rozpisywać plany zajęć na najbliższe miesiące szkoły.
- Przekazałem mu, na jak długo będziemy zostawiać Lily i Harry'ego w przedszkolu, że Dumbledore interesował się, kto zablokował mu dostęp do skrytek Potterów, tego, czego dowiedzieliśmy się z rodowej księgi czy o szczurze, którego widziałem u jednego z dzieci Weasleyów. - odpowiedziałem jej od razu, przerywając swoje zajęcie i siadając z nią na kanapie stojącej naprzeciwko kominka, w którym wesoło trzaskał ogień.
- Sprawy w końcu ruszyły do przodu. Ciężko będzie mi się rozstać z maluchami, gdy Lily i James się odnajdą i zechcą nas wysłuchać. - odpowiedziała mi Zuza, kładąc głowę na moim ramieniu i patrząc w zamyśleniu w ogień.
- Wtedy pozostanie nam mieć nadzieję, że będziemy mogli się czasem z nimi widywać.
- Oraz że nie zaufają ponownie Dropsowi. Jeszcze z ustaleń jest, to, że zgodziłem się przez pierwsze trzy miesiące uczyć Magoznastwa, nowa nauczycielka ma jakieś problemy w obecnej pracy, przez co nie będzie mogła zacząć od września. Również Ona od stycznia przejmie runy a Charlus numerologię, a Marius połowę moich uczniów z magii umysłu.
- To świetnie, że będziesz mógł więcej czasu spędzać w domu w tym roku.
- Gdyby nie fakt, że są problemy z nauczycielami na nasze miejsca, to byśmy wcale nie pracowali. - odpowiedziałem, całując Zuzę w czubek głowy.
- To byłoby zbyt podejrzane dla naszych sąsiadów. - odpowiedziała Zuza.
- Boisz się, że zaczęliby, zastanawiać się skąd na wszystko mamy pieniądze?
- Niczego się nie boje, a poza tym, kocham uczyć, więc obecny układ jak najbardziej mi pasuje. Poza tym jedynie Podziemie ostatnio zajmuje zbyt wiele czasu.
- Fakt, odkąd dowiedzieliśmy się, że Harry jest w sierocińcu, a w dodatku doszła jeszcze Lily, i wyszło, że są rodzeństwem, doszło nam troszkę obowiązków. Ale nie żałuję, że zgłosiliśmy się na ochotników by się nimi zając. Są to wspaniałe dzieciaki i jak najbardziej zasługują na jak najbardziej normalne dzieciństwo, jakie możemy im zapewnić.
- Całkowicie nie zasługują na to, co zaplanował im Dumbledore. Mam nadzieję, że z czasem zapłaci za to, że zniszczył wiele rodzin.
- Kto by pomyślał, że ciąża sprawi, że będziesz taka żądza zemsty.
- Powinieneś zacząć uważać, bo jak mi podpadniesz, to w nocy podduszę cię poduszką, a ciało zakopię w Zakazanym Lesie.
- Dlaczego akurat Zakazany Las?
- Ustawię wszystko tak, że nikt nie pozna, jak poniosłeś śmierć oraz tak, aby wszyscy uznali, że zabił cię Dumbledore, dzięki czemu zamkną go w Azkabanie, więc upiekę przy tym dwie pieczenie na jednym ogniu. - powiedziała Zuza ze słodkim niewinnym uśmiechem na twarzy.
- To może powinienem od dziś spać na kanapie w gabinecie albo w domu na drzewie. - powiedziałem, na co Zuza parsknęła śmiechem.
- Ja bym wybrała domek na drzewie.
- Dziękuję za radę, na pewno zapamiętam. A jak jesteśmy już przy temacie Azkabanu. Na najbliższym spotkaniu będzie ustalone, kto zostanie wysłany na sprawdzenie szczura.
- Czyli jest szansa, że już niedługo będzie w podziemiu spokojniej, bo odejdzie nam jedna ze spraw.
- Jasne, ale i tak dobrze mamy, że nie musimy być na każde wezwanie Charlusa, jak to jest w przypadku Zakonu Feniksa, czy Czarnego Kretyna.
- Ty na szczęście już nie musisz się martwić wezwaniami od tego kretyna, odkąd znalazł się sposób, aby wyłączyć działanie mrocznego znaku. Mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, że będziesz mógł się go pozbyć całkowicie.
Naszą rozmowę przerwało pojawienie się skrzata pilnującego dzisiejszej nocy Harry'ego.
- Sir Regulusie, Sir Harry dziś znów ma koszmary, z których Świrus nie może go obudzić. - powiedział zdenerwowany skrzat.
- Już do niego idę, możesz iść już dziś odpocząć. - odpowiedziałem, odprawiając skrzata na zasłużony odpoczynek. - Idź i się połóż, ja pójdę do Harry'ego i niedługo do Ciebie dołączę. - powiedziałem, Zuzie po tym, jak skrzat zniknął z cichym „pop".
- Ja zajrzę jeszcze do Lily i zobaczę czy Biedronka już od niej wyszła, i dopiero po tym pójdę do sypialni. - odpowiedziała mi Zuza i ruszyliśmy razem w stronę pokoi maluchów.
+++++
Kolejnego dnia, gdy po śniadaniu Zuza siedziała w ogrodzie, czytając książkę i obserwując dzieci bawiące się w na placu zabaw, dostałem obiecane dokumenty z Gringota, z których postanowiłem od razu wybrać te zawierające informacje o nieruchomościach należące do Potterów oraz wszystko, co zostało wyjęte ze skrytek słynnej nocy 31 października.
W pozostałe dokumenty postanowiłem się nie zagłębiać, gdyż to już sprawa wyłącznie Jamesa i Lily, ewentualnie Harry'ego i jego siostry, jeśli zdarzyłoby się, że nie uda nam się skontaktować z Jamesem i Lily czy też nie będą chcieli nas wysłuchać, a Harry postanowi podzielić się majątkiem z małą Lily.
Gdy miałem już wszystkie dokumenty poukładane łącznie z ustalonymi na poprzednim spotkaniu podziemia poszedłem do ogrodu, by móc w przedostatni wolny dzień przed rozpoczęciem roku szkolnego spędzić spokojnie z rodziną korzystając z faktu, że pogoda dopisuje.
- Załatwiłeś już wszystko, co miałeś? - zapytała się mnie Zuza, gdy tylko usiadłem obok niej na ławce.
- Wszystko załatwione. Wysłałem również do Charlusa informacje, że z Gringota przyszły dokumenty dotyczące majątku Potterów. - odpowiedziałem.
- Czyli już przyszły?
- Tak, jak pracowałem nad zadanymi papierami. W sumie będzie około pięćdziesięciu nieruchomości, jakie do nich należą. Słyszałem, że mają ich sporo, ale nie sądziłem, że aż tyle tego będzie.
- Sprawdzenie wszystkich może zając nam kilka lat o ile wszystkie znajdziemy, w końcu sama lokalizacja z Gringota nie wystarczy.
- Najtrudniej będzie z ominięciem osłon w celu ich sprawdzenia. Sama procedura ich obejścia bez uszkadzania będzie czasochłonne.
- Może uda się ich znaleźć w jednej z pierwszych. Jeśli nie to zawsze będzie można spróbować użyć jakiegoś ich skrzata. Na pewno jakieś są w ich posiadłościach, a przy pomocy Harry'ego będzie można tego spróbować.
- Pomyślałem o, czymś jeszcze. Jak sam podejmę próbę skontaktowania się z Syriuszem jak już uda nam się go uwolnić, może nie chcieć ze mną rozmawiać, przez co przydałaby się osoba, którą on zna a dokładniej z którą utrzymywał kontakt po szkole, która by chciała w naszym imieniu się z nim skontaktować i przedstawić zarys sytuacji. W tym celu uznałem, że można by spróbować nawiązać kontakt z Remusem Lupinem, kto wie, może udałoby się nam przyciągnąć go na naszą stronę. Jako wilkołak nie może legalnie pracować, a w naszym społeczeństwie mógłby podjąć pracę, jak i mieć zapewniony dostęp do Wywaru Trojadowego. Tylko najpierw trzeba będzie go znaleźć, ale to nie powinno być problemem. Sądzę, że on raczej powinien wierzyć w niewinność Syriusza, w końcu się przyjaźnili.
- Z Syriuszem mógłby nam pomóc, a co ma to do znalezienia Lily i Jamesa?
- Jak już się z obojgiem dogadamy, będą większe szanse, że będą w stanie zawęzić listę nieruchomości, w którym mogą przebywać Potterowie.
- To by mogło nam pomóc. Pod warunkiem, że będą chcieli z nami rozmawiać, podejmą następnie z nami współpracę oraz uwierzą nam, że Lily i James żyją.
- Na najbliższym spotkaniu przedstawię pomysł i zobaczymy czy go zaakceptują. A teraz, póki co nie myślmy o tym. Może jutro zabierzemy maluchy rano na całodzienną wycieczkę. Zabierzemy je do Zoo, później zrobimy piknik, a dalej to się coś wymyśli.
- Jeśli pogoda dopisze, to tak zrobimy. Ale maluchom powiemy dopiero przy śniadaniu, będą miały niespodziankę oraz będą spokojniej spały, gdy nie będą myślały o tym, co je czeka następnego dnia.
++++++
Następnego ranka pogoda była wyśmienita, więc według planu rano zaraz po śniadaniu, zebraliśmy dzieci, oraz wszystko, co może nam się przydać przez cały dzień i pojechaliśmy samochodem do Londyńskiego Zoo, gdzie spędziliśmy kilka pierwszych godzin tego dnia, by później udać się do parku „St. James's Park" gdzie zorganizowaliśmy piknik, na którym zjedliśmy posiłek i odpoczęliśmy, a maluchy postanowiły nakarmić trochę kaczki i łabędzie zamieszkujące w parku, po czym ruszyliśmy dalej, a kolejnym naszym przystankiem było wesołe miasteczko, gdzie spędziliśmy resztę dnia.
Gdy samochodem wracaliśmy po zmroku do domu, dzieciaki pozasypiały na tylnym siedzeniu, pozapinane w fotelikach samochodowych.
POV Narryrator
Tego samego dnia w Little Whinging w hrabstwie Surrey na Privet Drive naprzeciwko domu numer cztery pojawił się ubrany na czarno czarnowłosy mężczyzna z zakrzywionym nosem, który zaczął przyglądać się rodzinie mieszkającej w owym domu.
„Ten dzieciak to nie może być syn Lily. On miał mieć jej oczy, a ten ich nie ma, ani nawet nie jest podobny do Lily czy Pottera. A skoro nie ma go tutaj, to gdzie Albus umieścił chłopaka. Petuna jest jedyną żyjącą rodziną dzieciaka. Za osiem lat bachor powinien zacząć Hogwart, mam nadzieję, że Albus nie popełnił błędu i syn Lily faktycznie jest obecnie w bezpiecznym miejscu".
Z tymi myślami mężczyzna odwrócił się i szybkim krokiem ruszył przed siebie, by kawałek dalej teleportować się z cichym trzaskiem na Hogwardzkie błonia.
***
Kolejne dni zarówno Blackom, jak i Harry'emu oraz jego siostrze mijały spokojnie. Zarówno Harry, jak i Lily chętnie chodzili do przedszkola, w którym mogli bawić się z innymi dziećmi oraz nauczyć się na temat magicznego świata, wszystkiego tego, co inne dzieci z magicznych rodzin mają szansę, nauczyć się będąc w ich wieku. Najbliższy weekend przyszedł zaskakująco szybko i już w sobotni poranek wszyscy mogli spędzić wspólnie dzień w domu.
- Dziś wieczorem mamy spotkanie Podziemia. - poinformował żonę Black, gdy po zjedzonym śniadaniu siedzieli wspólnie w bawialni a Lily i Harry bawili się wspólnie na dywanie niedaleko nich.
- Jak na rozpoczęcie roku szkolnego jest dość szybko niż zazwyczaj. - odpowiedziała mu, przyglądając się dokładnie Harry'emu, który próbował właśnie namówić pluszowego smoka, by ponownie uniósł się w powietrze.
- Fakt, zazwyczaj po wakacjach pierwsze spotkanie odbywało się w drugiej połowie października. - odpowiedział Regulus. - Ile magicznych dzieci z rodzin mugoli doszło w tym roku do naszego przedszkola?
- Dziesięcioro. Inne rodziny albo usilnie zaprzeczały, aby w ich domach było dziecko, w którego otoczeniu działoby się coś, czego nie byliby w stanie logicznie wytłumaczyć, albo odmawiały uczenia się dodatkowych dziwactw. W obu przypadkach gdzie dostaliśmy odmowę, wysłane grupy musiały zmodyfikować pamięć danym rodzinom, jak zawsze z resztą robimy to w takich przypadkach, oraz obserwujemy te rodziny, by mieć pewność, że dzieci mieszkające w nich są dobrze traktowane. Dobrze, że przynajmniej część dzieci z niemagicznych rodzin możemy uratować z rąk Dumbledore'a i upewnić się, że u innych rodzinom nie przyjdzie na myśl, by próbować „wyplenić" z nich dziwactwo. - odpowiedziała mu wyczerpująco Zuzanna.
- Może za rok się uda, chociaż część z tych rodzin, które odmówiły do nas przekonać. Oraz pozostanie mieć nadzieję, że więcej rodzin z nowych zgodzi się posłać do naszej szkoły swoje dzieci. - powiedział Regulus, który jednocześnie gładził żonę po coraz bardziej zaokrąglonym brzuchu, który coraz bardziej zaczynał odznaczać się pod ubraniem.
- Dziś moje ostatnie spotkanie podziemia do czasu aż urodzę. - powiedziała z uśmiechem.
- Jak dla mnie już powinnaś sobie je odpuścić. - stwierdził Regulus.
- Albo żebym w ogóle nie wychodziła z domu, a tylko leżała całymi dniami i odpoczywała. - Odpowiedziała Zuzanna.
- Oczywiście. Dodatkowo mogłabyś spędzać czas z Lily i Harrym, oczywiście unikając jakiegokolwiek przemęczania się. - powiedział z przesadzoną powagą Regulus.
- Na szczęście jestem tylko w ciąży, a nie chora. - odpowiedziała rozbawiona Zuza.
Dzień mijał im szybko aż przyszła pora, aby wyjść na spotkanie Podziemia, tym razem nie mieli z kim zostawić dzieci, więc postanowili zabrać je ze sobą, gdzie miały bawić się w innym pomieszczeniu kwatery, pod czujnym okiem skrzatów.
- O widzę, że nie przyszliście dziś sami. - powiedział Charlus, gdy nas zobaczył.
- Dziadek! - krzyknęła Lily razem z Harrym, podbiegając do Charlusa, by się przywitać.
- Tak, dziś wyjątkowo nie było z kim ich zostawić, a nie chcieliśmy pozostawiać ich samych w domu jedynie ze skrzatami. - powiedział Black.
- Nie ma problemu, dziś większość osób jest z dziećmi. Zaprowadźcie Lily i Harry'ego do sali zabaw, tam będą mogły bawić się z pozostałymi. - poinformował nas Charlus, co też uczyniłem, a Zuza w tym czasie poszła do sali konferencyjnej, gdzie zebrała się większość osób należących do wewnętrznej grupy Podziemia.
- Zostały tam bez problemu? - zapytała się Zuza Regulusa, gdy tylko ten usiadł obok niej.
- Żadnych problemów. - odpowiedział.
- Skoro jesteśmy już wszyscy, zaczniemy spotkanie, by go niepotrzebnie nie przedłużać. - zaczął mówić Charlus. - Zaczniemy od sprawy odnalezienia szczura, którym jest Peter Pettigrew, sprawdziliśmy już kilka rodzin, u których mógłby się ukrywać oraz jego rodzinny dom, i póki co go nie znaleźliśmy. Regulus natomiast widział ostatnio szczura u jednego z dzieci Weasley, więc ich w pierwszej kolejności teraz sprawdzimy. Zajmie się tym sam Regulus oraz Fabian i Patrick Dixon. - Jak uznacie, że jest szansa, iż jest to Peter i będziecie mieli okazję, aby go stamtąd zabrać, wiecie jak postępować.
- Będziemy przygotowani ze wszystkim. - odpowiedział Fabian.
- Jest jeszcze jedna sprawa, którą omówiłem już z Zuzą. Pomyślałem o tym, że jak sam podejmę próbę skontaktowania się z Syriuszem jak już uda nam się go uwolnić, może nie chcieć ze mną rozmawiać, przez co przydałaby się osoba, którą on zna a dokładniej z którą utrzymywał kontakt po szkole, która by chciała w naszym imieniu się z nim skontaktować i przedstawić zarys sytuacji. W tym celu uznałem, że można by spróbować nawiązać kontakt z Remusem Lupinem, kto wie, może udałoby się nam przyciągnąć go na naszą stronę. Jako wilkołak nie może legalnie pracować, a w naszym społeczeństwie mógłby podjąć pracę, jak i mieć zapewniony dostęp do Wywaru Trojadowego. Tylko najpierw trzeba będzie go znaleźć, ale to nie powinno być problemem. Sądzę, że on raczej powinien wierzyć w niewinność Syriusza, w końcu się przyjaźnili. A aby się z nim skontaktować można w pierwszej kolejności użyć skrzata, który dostarczyłby mu list. - podał swój pomysł Regulus.
- Zgodzę się, mógłby się ktoś taki przydać. Nawet jeśli nie zdecyduje się na pracę u nas, zawsze jest szansa, że byłby naszym szpiegiem u Dumbledore'a, zawsze jeden dodatkowy się przyda. - odpowiedział Charlus. - Możecie spróbować się z nim skontaktować i jak już coś będziecie wiedzieć dacie mi znać. Ufam Wam na tyle, że wiem, że nie popełnicie podczas próby żadnego błędu. A jak się ma sprawa ze spisem majątku należącego do Jamesa i Lily?
- Dostałem spis kilka dni temu i oddzieliłem to, co nam jest potrzebne. Według informacji, jakie mam posiadają oni około pięćdziesięciu różnych nieruchomości rozrzuconych po różnych krajach, a niektóre z nich to całe wyspy. - odpowiedział mu Regulus.
- Doszliśmy również do wniosku, że gdyby udało nam się skontaktować z Remusem Lupinem, a ten zgodził się na współpracę z nami, to będzie szansa, że będzie mógł nam wybrać te posiadłości, w których są najmniejsze szanse na ich pobyt tam. Sądzę, że jeśli Dumbledore ich ukrył, to wybrał właśnie takie miejsce, po którym można by się najmniej spodziewać, W tym również mógłby pomóc nam Syriusz, jak już oczywiście zostanie uwolniony, i również zechce z nimi współpracować. - dodała Zuza.
- Na pewno każda wskazówka się przyda. A jak tam idą obserwacje rodzin mugoli, które nie zgodziły się na uczestnictwo swoich dzieci w naszym przedszkolu, jak i tych, które zaprzeczyły posiadania dziecka magicznego? - kontynuował spotkanie Charlus.
- W przypadku rodzin, które w ostatnim czasie obserwowałem, wszystko było w porządku. Nie działo się nic podejrzanego. Zarówno w domach, jak i poza nimi rodzice tych dzieci traktują je dobrze, a dzieci widocznie są tam szczęśliwe. - odpowiedział Paul Robinson.
- U mnie również nie było nic, co by wskazywało na to, że dzieje się coś złego. - powiedziała Olivia Gryffin.
- U mnie w jednej rodzinie było kilka podejrzanych sytuacji, o czym złożyłem raport dwa dni temu. Sądzę, że gdy sytuacja się powtórzy, będzie trzeba się zastanowić nad tym, czy nie przyda się tam nasza interwencja. - powiedział Dawid Jonas.
- Przyjrzymy się sprawie dokładniej. Chciałem Was również poinformować, że wraz z końcem roku odbędzie się tradycyjne głosowanie na przewodniczącego naszej grupy oraz że obecny rok szkolny będzie moim ostatnim jako dyrektora naszej szkoły, jak i przedszkola. Zastanówcie się dobrze nad wybraniem swoich kandydatów zarówno na przewodniczącego, na którego będziecie głosować w styczniu, jak i nad propozycjami kandydata czy kandydatów na stanowisko Dyrektora naszej szkolnej placówki. Oczywiście, jeśli chodzi o kandydatów na dyrektora, będą również zgłaszać ci, którzy nie należą do podziemi, a należą do grupy czarodziei należącej do naszej społeczności, żyjącej poza władzą ministerstwa i wysyłają swoje dzieci do naszego przedszkola i szkoły. Chociaż przyznam szczerze, że wolałbym, aby to stanowisko objął ktoś z Was. - ogłosił Charlus, co wywołało dość chaotyczną dyskusję.
Różne sprawy omawiali jeszcze przez kilka godziny, nim spotkanie się skończyło, i Blackowie wraz z dziećmi mogli wrócić do domu. Zarówno Lily, jak i Harry zasnęli wcześniej, podobnie z resztą jak kilkoro innych dzieci członków Podziemia, więc po przeniesieniu do samochodu ich z pomocą Fabiana, gdyż Regulus stanowczo pilnował, aby Zuza w obecnym stanie nie dźwigała, udali się do domu, Fabian pojechał z nami, gdyż w naszej okolicy miał dziś jeszcze jakieś sprawy do załatwienia i uznał, że pomoże również przenieść maluchy z samochodu do domu
***************
Udało mi się po kilku dniach dokończyć ten rozdział. Bardzo ciężko mi się go pisało zwłaszcza na początku, lecz gdy przekroczyłam 1500 słów, reszta już się praktycznie sama pisała.
Mam nadzieję, że zbyt wielu błędów nie popełniłam, mimo że tekst sprawdzałam niby kilkakrotnie, mogłam niestety coś pominąć.
Jak widzicie, wiele spraw zaczyna się powoli wyjaśniać, lecz zacznie się dylemat.
Czy Syriusz ma zaufać z pozoru całkowicie obcym osobom i ich wysłuchać zgadzając się na złożenie przysięgi, która nie pozwoli mu na zdradzenie tego, czego się dowie?
Czy James i Lily mają zaufać członkom podziemia?
A jak ma zareagować Remus?
Im dłużej zastanawiam się nad dalszymi losami, tym większy mam dylemat jak wszystko ma się potoczyć, bo wersji może być wiele, zarówno część z nich może zaufać członkom podziemia i podjąć współpracę z nimi lub nie i dać im wszystkim później żyć z myślami "Gdzie jest Harry".
Jakby losy dalej się nie potoczyły, mam nadzieję, że będę miała jeszcze szansę napisania w tym ff kilka rozdziałów i nie zakończy się ta historia zbyt szybko.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top