Rozdział jedenasty
POV Remus
Zaraz po przeczytaniu artykułu mówiącego, że Syriusz będzie miał dziś przeprowadzoną rozprawę, postanowiłem udać się pod ministerstwo. Miałem nadzieję, że uda mi się tam spotkać Syriusza i będę mógł z nim porozmawiać. Nie do końca wiedziałem, gdzie ma zamiar teraz zamieszkać. Tylko czy po tym, jak uwierzyłem w jego winę, będzie chciał ze mną porozmawiać?
Gdy dotarłem pod ministerstwo, kręciła się tam spora grupa reporterów, w samym ministerstwie było ich zapewne jeszcze więcej. Sam stwierdziłem, że pozostanę na zewnątrz. Wilkołaki nie są istotami mile tam widzianymi.
Stałem pod budynkiem Ministerstwa Magii już blisko godzinę, gdy nastąpiło nagłe poruszenie, a niewiele później zauważyłem Syriusza próbującego wyminąć dziennikarzy. Sam postanowiłem poczekać, aż się od nich uwolni i dopiero wtedy spróbować z nim porozmawiać.
- Łapa. - powiedziałem nie za głośno, lecz na tylko by zbliżający się do mnie Syriusz mógł mnie usłyszeć. Przynajmniej miałem taką nadzieję, że mnie usłyszy i jednak mnie nie zignoruje.
- Lunatyk? - zapytał się mnie zszokowany Syriusz, podchodząc do mnie i uściskując się po przyjacielsku. - Wiesz kto, to załatwił? Jak to zrobiłeś? Myślałem, że Dumbledore coś mi powie, ale jego nie było.
- Dumbledore, nie ma nic z tym wspólnego. Mogę ci wszystko wytłumaczyć, ale nie tutaj. Nie chcę, by ktoś nas podsłuchał. - odpowiedziałem mu szybko, jednocześnie ostrożnie się rozglądając, aby mieć pewność, że nikt nie podsłuchuje tego, o czym rozmawiamy.
- A gdzie jest Harry? Kto się nim zajął? Muszę iść do Dumbledore'a i się dowiedzieć. - Syriusz mówił dość szybko, nie dając mi nawet szansy na próbę, by mu odpowiedzieć, chociażby na jedno z zadanych pytań.
- Spokojnie Łapo. Dumbledore i tak tobie nic nie powie na temat Harry'ego. Stwierdzi tylko, że to dla jego bezpieczeństwa. I jak wspominałem, nie chcę rozmawiać o tym tutaj, gdzie ktoś może nas podsłuchać. - zacząłem mu spokojnie wszystko tłumaczyć. - A poza tym. Chyba nie chciałbyś pokazać się Harry'emu w takim stroju. - dodałem, wskazując na jego więzienny strój.
- Masz rację. Nie powinienem mu się tak pokazywać. - Syriusz w końcu postanowił się poddać.
- Jeśli nie masz gdzie się zatrzymać, możesz zrobić to u mnie. - zaproponowałem mu, gdyż w dalszym ciągu nie wiedziałem, gdzie ma zamiar teraz mieszkać.
- W sumie, nie myślałem o tym. Moje wcześniejsze mieszkanie raczej już nie jest moje. Jakby trochę, zalegam z płatnościami. A do rodzinnego domu nie chcę wracać. Więc chętnie skorzystam z twojej propozycji. Mieszkasz tam gdzie wcześniej?
- Nie, przeprowadziłem się w ostatnim czasie. Tu masz świstoklik. - odpowiedziałem Syriuszowi, podając mu, przygotowany na taką ewentualność wcześniej świstoklik, którym miał trafić do domku, w którym obecnie mieszkałem i z którego mogłem spokojnie bez teleportacji dostać się do swojej obecnej pracy. Oczywiście zaglądałem dalej do swojego wcześniejszego miejsca zamieszkania, na wypadek, gdyby ktoś próbował się tam ze mną skontaktować.
Chociaż w tym celu założyłem zaklęcia zabezpieczające, które poinformowałyby mnie w przypadku pojawienia się tam kogoś, bym mógł niepostrzeżenie teleportować się bezpośrednio do domu, do którego jedynie ja mogę dostać się za pomocą teleportacji.
- Ładna okolica. - stwierdził Syriusz, gdy znaleźliśmy się w ogrodzie domu, który zajmowałem obecnie, i który przekazali mi zarządcy „Podziemia", jak nazwał organizację, do której należy Regulus wraz z Fabianem.
Co prawda nie wiem na jej temat zbyt wiele, ale z tego, co mi mogli powiedzieć, działają przeciw Voldemortowi oraz śmierciożercom. Ale jednocześnie nie są po stronie Dumbledore'a. Działają na własną stronę.
Organizacja skupia w sobie ludzi, którym zagrażał zarówno Voldemort, jak i tych, których chciał poświęcić „dla większego dobra" Dumbledore. Losem Syriusza nie zainteresował się właśnie z powodu swojego "większego dobra". A cel miał taki, by Harry wychowywał się u swoich krewnych z dala od świata magii, gdzie jego ciotka z wujem będą uprzykrzać mu życie, aby gdy trafi do Hogwartu był bardziej posłuszny zarówno właśnie Dumbledorowi oraz był skłonny do poświęcenia siebie, by ratować magiczny świat.
- Tak. Na jest tu o wiele lepiej, niż w miejscu, gdzie mieszkałem do tej pory. Chodź, wejdźmy do środka. Na pewno jesteś zmęczony i głodny. Oraz pewnie chciałbyś się odświeżyć i zmienić ciuchy na coś bardziej normalnego. - uznałem, że nim przejdę do wyjaśnień, dam Łapie trochę czasu. Może przynajmniej do jutra, by mógł chociaż odpocząć. A ja będę mógł powiadomić Regulusa, gdzie znajduje się obecnie Syriusz, by ten się nie zamartwiał oraz dla pewności, że nikt tu się na chwilę obecną nagle nie pojawi.
- Chętnie, dzięki kumplu. - odpowiedział z wdzięcznością w głosie Syriusz, gdy wchodziliśmy do średniej wielkości domu, w którym oprócz kuchni, jadalni salonu i trzech pokoi nie było nic więcej.
- Nie ma za co Łapo. I przepraszam, że uwierzyłem, że to Ty zdradziłeś Jamesa i Lily. - powiedziałem i spuściłem jednocześnie głowę.
- Nie daliśmy ci powodów, abyś myślał inaczej. Przepraszam, że wraz z Jamesem podejrzewaliśmy cię o bycie szpiegiem, przekazującym wiadomości Voldemortowi.
- Udało ci się znaleźć jakąś pracę? - zapytał się mnie Syriusz późnym wieczorem tego samego dnia, gdy siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy na różne tematy.
- Tak, pracuję w szkolnej bibliotece. Póki co do wakacji. - odpowiedziałem, mu mówiąc tyle, ile mogłem, nie zdradzając jednocześnie tego, co to za szkoła.
- Czyli jesteś w swoim żywiole. - zażartował Syriusz. W tym samym momencie do okna zastukała mała sówka, w której rozpoznałem od razu sówkę małej Lily i Harry'ego. Za kilka dni święta i dzieci chcą wiedzieć, czy ich odwiedzę podczas ich trwania.
Oczywiście już wcześniej ustaliłem z Zuzą i Regulusem, że ich odwiedzę, by zobaczyć się z maluchami.
- To powiesz mi, kto odnalazł Glizdogona? - Zapytał się mnie Syriusz po tym, jak już odebrałem od sowy list, a ta wyleciała przez okno, znikając w śnieżycy, która rozpoczęła się dwie godziny wcześniej.
- Wolałbym pozostawić tę rozmowę na jutro. Jest już późno i powinieneś odpocząć.
- Nie wiem, czy będę w stanie zasnąć. Po takim czasie z dementorami mam wrażenie, że mogą w każdej chwili się pojawić.
- Jakbyś chciał jakiś eliksir, to daj znać. Eliksir słodkiego snu na pewno posiadam, więc jakbyś miał problemy ze snem. To nie będzie problemu, abyś go dostał.
- Znasz tę sówkę, która przyniosła ci wcześniej list?
- Tak, wiem do kogo, ona należy. I mogę cię zapewnić, że do nikogo kto mógłby nam zagrażać. Jesteś tutaj bezpieczny Łapo.
Niedługo później rozeszliśmy się do swoich pokoi i poszliśmy spać. Nie licząc faktu, że Syriusz jednak potrzebował eliksiru słodkiego snu, noc upłynęła nam spokojnie.
Następnego ranka, gdy się obudziłem, Syriusz jeszcze nie wstał, a ja postanowiłem mu dać tyle czasu, ile będzie potrzebował. Wiedziałem, że odkąd trafił do Azkabanu, nie miał okazji porządnie się wyspać. A czas oczekiwania aż wstanie, postanowiłem wykorzystać, udając się do pobliskiego sklepu, by uzupełnić zapasy w spiżarni.
Gdy wróciłem do domu, Syriusz właśnie schodził schodami z górnego piętra. Jak sprawdziłem godzinę, stwierdziłem, że jest już prawie dwunasta, więc zakupy zajęły mi ponad dwie godziny.
- Wyspałeś się? - postanowiłem pierwszy rozpocząć rozmowę.
- Tak. Dziękuję, że mnie rano nie budziłeś. Chociaż nie musiałeś pozwalać mi spać aż tak długo.
- Potrzebowałeś tego. A teraz chodź, zaraz przygotuję śniadanie. Później będziemy mogli porozmawiać. O ile oczywiście będziesz chciał. - dalszą rozmowę przerwało nam stukanie w szybę kuchennego okna przez jakąś sowę. Wpuściłem ją, a ta od razu podleciała do Syriusza, upuszczając przed nim kopertę, po czym od razu wyleciała.
- To z Ministerstwa. Przepraszają mnie za to, że wpakowali mnie do Azkabanu bez procesu. Jako odszkodowanie, dostanę 200 tysięcy galeonów. Dziś rano zarówno w mugolskiej telewizji, jak i gazetach pojawiło się oświadczenie o mojej niewinności i przeprosiny. Takie samo oświadczenie z przeprosinami pojawiło się również w gazetach czarodziei oraz radiu. Przynajmniej, będę mógł spokoje na ulicę.
- To, co chciałbyś wiedzieć na początek? - zapytałem się Syriusza, gdy siedzieliśmy już w salonie, przed kominkiem popijając wcześniej przygotowaną kawę.
- Kto złapał tego zdrajcę Petera i załatwił mi przesłuchanie.
- Będę mógł ci wszystko pod warunkiem, że wypijesz przygotowany wcześniej przez te osoby eliksir, który zapewni im, że jeśli nie będziesz chciał ich później wysłuchać, nie będziesz mógł zdradzić o ich istnieniu oraz tego, czego się ode mnie dowiesz. Oczywiście sam wiem tyle, co mi powiedzieli. Ale jak możesz zauważyć, krzywda z tego powodu mi się nie stała, że im zaufałem.
- Dlaczego mógłbym nie chcieć ich wysłuchać? Znam ich.
- Dwie osoby na pewno.
- Zgoda. Daj mi ten eliksir. Chcę wiedzieć, kto, wyciągną mnie z Azkabanu oraz gdzie jest Harry.
- Trzymaj. - powiedziałem, podając Syriuszowi fiolkę z eliksirem, którą chwilę wcześniej wyjąłem ze schowka, w którym trzymam specjalne eliksiry. - Nim wypijesz, usiądź wygodnie. Eliksir będzie uaktywniał się przez jakieś pół godziny. I uprzedzam, nie jest to zbyt przyjemne uczucie, lecz krótkotrwałe. - dodałem, informując go jednocześnie o podstawowych informacjach, jakie podał mi dwa dni wcześniej Fabian.
- Dobrze. Rozumiem i jestem gotowy. - odpowiedział mi Syriusz, po czym odkorkował fiolkę i wypił całą jej zawartość.
Po wypiciu przez Łapę eliksiru obserwowałem go, na wypadek, gdyby coś poszło nie tak, lecz wszystko wskazywało na to, że cały proces przebiega, tak jak powinien.
Podczas gdy eliksir zaczynał działać, ja zacząłem zastanawiać się, jak wytłumaczę Syriuszowi, że z więzienia wyciągnął go jego młodszy brat, który został uznany za martwego kilka lat wcześniej oraz to, że to właśnie Regulus zajął się wraz ze swoją żoną Harrym i jego siostrą bliźniaczką, o której nie ma obecnie pojęcia. Jak i to, że odpowiada za to Dumbledore. Tak jak i Dumbledore myśli, że Harry znajduje się u swoich krewnych, u których pozostawił Harry'ego, lecz ci od razu oddali go do sierocińca.
- To jak, jesteś gotowy? - zapytałem się Łapy, gdy upewniłem się, że uaktywnianie się eliksiru dobiegło końca i teraz tylko pozostało mi wszystko mu przekazać. - To, co mam ci do przekazania może ci się nie spodobać.
- Bardziej chyba nie będę. - odparł z lekkim uśmiechem.
- Zaczniemy więc od tego, kto zorganizował twoje uniewinnienie. - postanowiłem dłużej nie przedłużać tej rozmowy. Chciałem mieć już to za sobą. Podejrzewam, że Syriusz również chciał się wszystkiego dowiedzieć. - Głownie zajmował się tym twój brat Regulus wraz z Fabianem Prewett.
- Co ty gadasz Lunatyku, przecież oni nie żyją. A poza tym, Regulus był śmierciożercą. - tak jak się spodziewałem, Syriusz się na tę wiadomość zdenerwował, oraz nie chciał mi uwierzyć w to, co mu mówię.
- Też myślałem, że nie żyją. Zwłaszcza jak skrzat Regulusa przyniósł mi od niego list. - zacząłem mu wszystko tłumaczyć. - Wiem, że ryzykowałem, ufając mu po dostaniu tego listu. Ale stwierdziłem, że nie mam nic do stracenia. Po tym, jak James i Lily zostali zabici przez Voldemorta, a Ty zostałeś oskarżony o ich zdradę i zabicie Petera wraz z tymi mugolami, ja nie miałem już nikogo na tym świecie. Wszyscy żyjący wciąż członkowie zakonu nie próbowali się ze mną w żaden sposób kontaktować. Dumbledore traktował mnie, jakbym po zakończeniu wojny przestał mu być już potrzebny. Nie chciał nawet powiedzieć mi nic na temat Harry'ego. Jak możesz się domyślić, potrzebował mnie tylko po to, bym próbował nawiązać kontakty z innymi wilkołakami. Oczywiście nim nie zaczął myśleć, że to ja wynoszę informacje i przekazuje Voldemortowi. - po ostatnim moim zdaniu Syriusz spuścił głowę i ukrył twarz w dłoniach.
- Cały zakon tak myślał. - mruknął po chwili Syriusz, podnosząc głowę i patrząc na mnie zrezygnowanym wzrokiem.
- To w tej chwili nie ma znaczenia. - powiedziałem tylko, chcąc dokończyć tłumaczenie Syriuszowi sytuację z Regulusem. - Więc jak w liście poprosił mnie o spotkanie, po przemyśleniu tego postanowiłem się zgodzić na jego propozycję spotkania i przekonać się, jakie ma na to wszystko dowody. Niedługo później, gdy się z nim spotkałem w jego domu, był tam również Fabian, który by chronić siebie, jak i Molly wraz z jej rodziną postanowił upozorować swoją śmierć, by wyglądało to tak, jakby zginął wraz z Gideonem. Oboje najpierw chcąc się zabezpieczyć przed zdradzeniem ich dali mi wybór złożenia wieczystej przysięgi lub założenia na mnie zaklęcia tajności. Zgodziłem się na zaklęcie tajności, gdyż jest mniej problematyczne i za ich zgodą mogę dziś tobie wytłumaczyć tyle, byś miał szanse sobie wszystko przemyśleć i dać szansę, abyś podjął decyzję czy zechcesz się z nim spotkać.
- Nie bałeś się, że zamiast zaklęcia tajności rzuci w ciebie jakąś klątwą? - zapytał się mnie zszokowany Syriusz.
- Właśnie nie. Gdy już tam u niego byłem, nie czułem żadnego zagrożenia. Wręcz przeciwnie, odniosłem wrażenie, że miejsce, w którym się znajduję, jest całkowicie bezpieczne i nic mi tam nie grozi.
- Rozumiem. - powiedział krótko zamyślony Syriusz, który wzrokiem był jakby nieobecny.
- Mam kontynuować? - stwierdziłem, że może Syriusz potrzebuje teraz chwili przerwy, by sobie to wszystko przemyśleć, nim zacznę opowiadać dalej.
-Tak, możesz kontynuować. - Łapa jakby się ocknął.
- Gdy już rzucił na mnie zaklęcie tajności, powiedział mi, że Harry mieszka razem z nim i jego żoną. - zacząłem kontynuować wypowiedź.
- ŻE CO! - Syriusz się widocznie zdenerwował. Lecz byłem na to gotowy, że może tak zareagować.
- Też byłem w szoku, gdy mi powiedział, lecz daj mi dokończyć. Oprócz Harry'ego jest tam również, jego siostra bliźniaczka. - kontynuowałem i ruchem ręki dałem Syriuszowi znać, aby mi nie przerywał, gdyż widziałem, że chce się wtrącić. - Początkowo w to nie wierzyłem, w końcu nie było mi nic wiadomo o tym, aby Harry miał siostrę w dodatku siostrę bliźniaczkę. Lecz i to mi szybko wytłumaczyli. Powiedzieli, że Dumbledore musiał wszystkim tym, co o niej wiedzieli zablokować o niej wspomnienie. Regulus zaproponował, że może wejść w mój umysł i to sprawdzić i jeśli ich przypuszczenia są słuszne, może mi te wspomnienia odblokować. Oczywiście zgodziłem się i faktycznie, Miałem o niej wspomnienia. A raczej to jak James wraz z Lily powiedzieli nam, że spodziewają się bliźniąt.
- Jak ona ma na imię? - zapytał się mnie Syriusz z bólem w oczach.
- Lily, Lily Evans. Wszystko wskazuje na to, że w ten sposób Dumbledore chciał ją ukryć przed wszystkimi a zbieżność imienia i nazwiska zgonić na przypadek. Ale musisz wiedzieć, że jest z wyglądu całkowitą kopią swojej matki. - gdy to powiedziałem, Syriusz lekko się uśmiechną.
- Ale w jaki sposób oni znaleźli się u Regulusa?
- Organizacja, do której należą, zajmuje się często zabieraniem magicznych dzieci z mugolskich sierocińców. W ten sposób trafili na Lily, natomiast ta opowiedziała im o Harrym. I, mimo że ta dwójka nie wiedziała, że są rodzeństwem, to Regulus wraz z innymi doszli do tego dość szybko, i stwierdzili, że najlepiej będzie, jeśli oboje będą mogli wychowywać się razem, a nie oddzielnie. Więc Regulus i jego żona adoptowali ich, przez co mieszkają teraz razem. Oczywiście wytłumaczyli maluchom, że są rodzeństwem i kilka jeszcze kwestii, takich jak o istnieniu magii i podobne.
- A widziałeś ich? - zapytał wyraźnie zaciekawiony Syriusz.
- Tak. Harry od razu mnie rozpoznał. I pytał również o Ciebie. Chciał wiedzieć, czy przyjdziesz następnym razem oraz gdzie jesteś. Powiedziałem mu wtedy, że nie mogłeś przyjść. Lily natomiast, za pierwszym razem wydawała się być bardzo nieśmiała. Ale nie ma co się jej dziwić, nie znała mnie. Ale mogę cię zapewnić, że są szczęśliwe.
- To Dumbledore umieścił Harry'ego w mugolskim sierocińcu? Dlaczego?!
- Nie. Dumbledore umieścił go u siostry Lily i jej męża. Lecz oni, zamiast zająć się Harrym, podrzucili go do sierocińca, gdzie on i Lily nie byli zbyt dobrze traktowani.
- Nie wierzę, że Dumbledore mógł to zrobić. Chciałbym zobaczyć się z Harrym oraz poznać małą Lilkę.
- I tu jest kolejna sprawa. Abyś mógł zobaczyć się z nimi, najpierw będziesz musiał zobaczyć się z Regulusem. On będzie chciał najpierw z tobą porozmawiać i przedstawić ci kilka informacji, których ja nie mogę ci przekazać. Gdy podejmiesz decyzję, czy chcesz go wysłuchać mimo nieporozumień, które były między wami w przeszłości. Możesz sobie to na spokojnie przemyśleć i dopiero podjąć decyzję. A gdy to już zrobisz, daj znać, a wyślę mu informację o tym, czy się zgadzasz, czy nie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top