Rozdział szósty.
POV Regulus.
Po tym, jak maluchy zasnęły i ustaliłem z Zuzą, że ta zostanie z dziećmi w domu teleportowałem się pod pałac rodziny Charlusa Pottera, z którym wcześniej przez fiuu ustaliłem, że się pojawię.
Po dostaniu się pod bramy rezydencji ruszyłem długą brukowaną ścieżką przebiegającą między rozległym trawnikiem, po którym spacerowały przeróżne zwierzęta. Zaczynając na pawiach oraz jednorożcach a na Hipogryfach kończąc.
Po kilkuminutowym spacerze dotarłem do drzwi, które otworzył mnie jeden ze skrzatów tu pracujących, który zaprowadził mnie do gabinetu Pana domu.
- Cześć Regulusie. Dobrze, że udało ci się tak szybko pojawić.
- Witaj Charlusie. Mam nadzieję, że wiadomości, które posiadam ruszą którąś ze spraw do przodu.
- A jak bliźnięta? Udało im się już u Was zadomowić?
- Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Coraz częściej robią sobie wycieczki zarówno po ogrodach, jak i samym budynku. Również, jeśli chodzi o zgłaszanie się do nas, gdy mają jakiś problem, czy czegoś potrzebują.
- To świetnie. Póki co, Dumbledore jeszcze się nie zorientował, że Harry nie mieszka u swojej ciotki a Lily w sierocińcu, w którym ją umieścił, oraz że mieszkają razem i znają prawdę o sobie.
- Nie liczyłbym na to, że zbyt szybko się zorientuje.
- Im później się dowie, tym lepiej dla nas. Ale jednego możemy być pewni. Zbyt dobrze nie idzie mu pilnowanie swojego „wybawiciela". Na ile godzin dziennie będziecie wysyłać Harry'ego i Lily do przedszkola?
- Z Zuzą ustaliłem, że na początek tak maksymalnie cztery godziny. Chyba że im się będzie mocno w nim podobać i będą chciały zostawać dłużej, to wtedy tak dwa razy w tygodniu będą zostawać po sześć godzin.
- Czyli Zuzie ciężko się z nimi rozstać. A jakie masz dla mnie informacje?
- Sprawdziłem rodową księgę. - powiedziałem, wyciągając ją z kieszeni i powiększając. Według niej, zarówno Lily, jak i James żyją, ponadto mają niespełna półtoraroczną córkę.
- Więc mamy kolejną zagadkę. Czy ona jest razem z nimi, czy również została od nich oddzielona.
- Lily i Harry wiedzą?
- Powiedzieliśmy im tylko, że według księgi żyją, nie powiedzieliśmy im o tym, że mają młodszą siostrę Justynę. Póki nie wiemy co z nią się obecnie dzieje lepiej, aby nie wiedzieli.
- Macie racje. Nie możemy im zbytnio mieszać w głowach, i tak ich życie ostatnio zbyt mocno się zmieniło w ostatnim czasie, aby im jeszcze dokładać.
- Drugą sprawą, z jaką przychodzę to, dziś podczas wizyty na pokątnej spotkaliśmy Weasleyów, jeden z synów Molly miał na ramieniu szczura, nie miałem okazji przyjrzeć mu się dokładniej, ale sądzę, że będzie trzeba to sprawdzić.
- To bardzo istotne informacje. Myślę, że na najbliższym spotkaniu ustalimy, kogo podeślemy do ich sprawdzenia. Może uda nam się któregoś dnia spotkać ich i przyjrzeć się trochę lepiej temu ich szczurowi. Na pewno ta informacja nie pozostanie bez sprawdzenia.
- Co prawda, nie życzę im aby mieli pod dachem tego zdradzieckiego śmiecia, ale mam nadzieję, że to on i uda nam się w końcu tę sprawę załatwić.
- A masz może listę posiadłości należących do Lily i Jamesa?
- Gornak ma wszystko załatwić, na najbliższe spotkanie Podziemia będę miał wszystko gotowe.
- Mam nadzieję, że nie było, żadnych problemów z dostaniem się do rodowej skrytki.
- Wszystko przebiegło, tak jak powinno, skrytki są zabezpieczone. Gornak poinformował mnie również że Dumbledore kilkukrotnie próbował uzyskać dostęp do rodowej skrytki, jak również dowiedzieć się kto zablokował mu do ich dostęp. Ostatni raz pojawił się tam dziś, niedługo przed nami.
- Sądzisz, że może zaczynać coś podejrzewać?
- Raczej nie, przynajmniej na razie. Poprosiłem również o dokładny spis zawartości wszystkich skrytek oraz to, co zostało z nich zabrane po rzekomej śmierci Lily i Jamesa.
- Takie informacje na pewno nie zaszkodzą, gdy w przyszłości James lub Harry zechcą pozwać Albusa o przywłaszczenie czegokolwiek.
- Mam nadzieję, że Zuzanna dobrze się czuje i będzie mogła na początek prowadzić normalnie lekcje w naszej szkole.
- Na chwilę obecną jest wszystko świetnie. W razie, gdyby wystąpiły problemy i Zuza nie mogłaby poprowadzić lekcji, od razu zostaniesz poinformowany.
- Miałbym jeszcze do Ciebie prośbę. Mógłbyś przez pierwsze trzy miesiące przejąć posadę nauczyciela Magoznastwa? Nasza nowa nauczycielka ma małe problemy w obecnej pracy, przez co będzie mogła zacząć dopiero w grudniu.
- O ile plan będzie dobrze dopracowany, bym mógł pogodzić wszystkie swoje obowiązki, to nie będzie żaden problemem. A masz już kogoś, kto zastąpi od stycznia Zuzę?
- Tak, nowa nauczycielka Magoztastwa przejmie runy, ja będę uczył numerologii. Dodatkowo Marius przejmie połowę twoich uczniów zapisanych na magię umysłu, abyś miał więcej czasu dla rodziny.
- Mi taki układ pasuje jak najbardziej. Jest coś, co jeszcze chciałbyś dziś ze mną omówić?
- Na chwilę obecną to wszystko. Jakby coś się zmieniło dam znać.
- W takim razie wracam do domu, dzieciaki pewnie się już obudziły. Do widzenia.
- Do zobaczenia.
Pół godziny później byłem już w domu, mogąc cieszyć się spokojnym późnym popołudniem.
>>>>>>>>>.<<<<<<<<<<
POV Narryrator.
W tym samym czasie daleko w starym magicznym zamczysku zwanym Hogwartem, a dokładniej w gabinecie pewnego zwariowanego starego miłośnika cytrynowych dropsów, który był dyrektorem szkoły magii i czarodziejstwa mieszczącej się w owym zamku trwała właśnie dość niespokojna rozmowa.
- Albusie, czy mógłbyś mi w końcu podać adres, pod którym umieściłeś chłopaka Potterów?
- Wykluczone Severusie, tam, gdzie go umieściłem, jest bezpieczny.
- Więc powiedz, u kogo został umieszczony.
- Mieszka u siostry Lily oraz jej męża.
- Oszalałeś, przecież Petunia zawsze nienawidziła Lily. Wiesz doskonale, co stało się, gdy Lily była na piątym roku. Petunia po śmierci ich rodziców wyrzuciła Lily z domu, twierdząc, że to jej wina.
Jak mogłeś zostawić pod jej opieką jej syna.
- Pamiętam, lecz jestem pewny, że Petunia nie skrzywdzi swojego siostrzeńca.
- Jak możesz być tego tak pewny?
- Zapewniam Cię Severusie, że Harry jest tam całkowicie bezpieczny. Nie powiesz mi chyba Severusie, że zależy ci na chłopcu.
- Nie zależy mi na tym bachorze. Obiecałem Lily, że zrobię wszystko by go chronić, gdyby jej i Jamesowi coś się stało.
- Instrumenty nastawione na Harry'ego pokazują, że nic mu nie dolega. - powiedział teraz Dyrektor, pokazując kilka urządzeń znajdujących się w szafce stojącej niedaleko biurka.
- Chcesz mi powiedzieć, że całe bezpieczeństwo chłopaka powierzasz tym instrumentom? Czy w przypadku Lily też w ten sam sposób ją chroniłeś?
- Severusie wystarczy.
W tym momencie mężczyzna, który rozmawiał z Dyrektorem Hogwartu wyszedł z jego gabinetu trzaskając drzwiami i schodząc szybkim krokiem schodami, a za nim powiewała jego czarna szata.
+++++++++++++++++++++++++
(W mediach rezydencja Charlusa Pottera według mojej wyobraźni mniej więcej właśnie wygląda tak jak na zdjęciu)
Udało mi się w końcu napisać kolejny rozdział, chociaż nie jest tak długi, jakbym chciała. Niestety przed świętami nie mam całkowicie czasu, lecz nie chciałam Was zostawić w grudniu bez żadnego rozdziału.
W tym roku nie liczyłabym na nowy rozdział. Ale postaram się dodać coś w styczniu.
O ile okaże się łaskawszy, jeśli chodzi o czas.
Do następnego 😊 😘😉
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top