„Nowe zaklęcia"
Gdy Harry Potter skończył Hogwart wraz ze swymi przyjaciółmi tj. z Hermioną Granger i Ronem Weasley'em postanowił wraz z nimi zostać animagami. Pół roku później spotkali się w nowym domu Harry'ego w Dolinie Cedrika. ( nazwa wzięła się na cześć zmarłego w wieku 17 lat Cedrika Diggory'ego, syna Amosa Diggory'ego).
Mieszkanie Pottera było obszerne i nie było kłopotów, że ktoś na siebie wpadnie. Hermiona Granger, smukła i wysoka brunetka idąc do salonu potknęła się o coś. Okazało się, że „sprawcą" wypadku był Krzywołap.
-Ała! - powiedziała z bólu Hermiona, która spadła na podłogę, przewracając stary, zakurzony obraz.
-Bardzo przepraszam harry - dodała.
-Ależ Hermiono... to nie była Twoja wina- pocieszał Harry Hermionę i odłożył obraz do schowka za tapczanem.
-Krzywołap, patrz gdzie leziesz kocurze! - naskoczył na Krzywołapa Ron.
-No już Hermiono... nic się takiego nie stało - powiedział Harry i pomógł Hermionie wstać.
-Przyszykujcie się... zaraz wrócę - oznajmiła Hermiona i poszław kierunku łazienki.
Po 20 lub po pół godzinie czekania Hermiona się pojawiła.
-Jesteście gotowi? - zapytała się Harryego i Rona.
-Tak - odpowiedzieli razem Ron i Harry.
-No to teraz się skupiamy... - poprosiła Hermiona Granger i nastała cisza.
Niestety nie trwała ona długo.
U drzwi wejściowych rozległ się dzwonek.
Harry Potter wstał otworzyć drzwi.
G Gdy już to zrobił, drzwi otworzyły się, a na progu stał... Malfoy Dracon. Jego drugi po Snapie i największy wróg z lat szkolnych w Hogwarcie.
Hermina i Ron chcieli zobaczyć kto przyszedł i gdy podeszli do Harry'ego oczom ich ukazał się... Draco Malfoy.
-Co tu robisz? - zapytali się go Ron i Hermiona.
-I skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?! - ryknął Harry, a Malfoy nic sobie z tego nie robił.
Tylko stał i się gapił jak to ciele w Harry'ego i jego przyjaciół : Rona i Hermione.
-Harry, chłopie opanuj się! - zaczął Dracon. - Mam dla Ciebie propozycję. Wchodzisz? - zapytał Malfoy i wyciągnął rękę.
-Nie, dziękuję! Żegnam! - powiedział Harry i zamknął mu drzwi przed nosem.
-Aaa! Nie! Tak łatwo nie będzie Potter - usłyszał Harry i Malfoy znalazł się w jego domu.
-BlumperBlummen Malfoy - ryknął znów Harry, a po chwili Dracon był uwięziony w czekoladowej bańce, z której nie ma wyjścia.
-Boom - ryknął po raz któryś Harry i zaklęcie przestało działać, a Malfoy wyleciał przez okno rozbijając je i tłucząc swoją głowe, która krwawiła.
-Harry! Skąd znasz to „zaklęcie" ? - zapytał pełen sprzecznych uczuć Ron - Czyżbyś... no wiesz... jesteś jego... uczniem? - pytał pełen trwogi Ron.
-Coco? Czy ty upadłeś na głowę? Jak mogłeś pomyśleć, że jestem z Voldemortem?! - krzyknął Harry.
-Harry... Ja nie...Tak pomyślałem bo... - zaczął Ron - Chodzi o to, że...
-Harry, Ron chce Cię przeprosić . ale to było dziwne „zaklęcie" - zaczerwienił się na twarzy.
-Widzicie... To zaklęcie... Sam je... stworzyłem. - wyznał Harry. - Nie powiedziałem Wam wcześniej, bo chciałem, by to była niespodzianka. - dodał widząc otwarte usta Hermiony
-No to co? Do roboty - odezwał się Harry po minucie ciszy.
I tak Harry , Ron i Hermiona powrócili do przerwanego zajęcia.
Nie wiedzieli, że niedługo znów ktoś ich nawiedzi. I to na pewno nie będzie przyjaciel.
Po żmudnych 5-godzinnych ćwiczeniach stania się animagami Harry Potter, Ron Weasley oraz Hermiona Granger uznali iż długi sen dobrze im zrobi.
Około godziny drugiej w nocy Harry'ego obudził ból w okolicy blizny, której sprawcą był Voldemort.
-Auuu! - wrzasnął i obudził Rona i Hermione.
-Harry! Co się... Blizna? - zapytał Ron.
Nie dostał na to pytanie odpowiedzi, ponieważ jego uwagę zwróciło dziwne skrobanie i chrupot jakby ktoś ostrzył sobie pazury.
-KRZYWOŁAP! - zawołali wszyscy troje, gdy zorientowali się, kto wydaje te dźwięki.
-Hermiono! Weź coś zrób z tym kociskiem, bo nie wytrzymam i wyleci z tego pokoju na pół żywy! - krzyknął Ron i położył się znów, by spróbować zasnąć.
-Dobra, dobra Ron! Już go zaraz nie będzie! - powiedziała Hermiona i przetransportowała swojego kota(którego ogon przypominał szczotkę do butelek), gdzieś daleko.
-Załatwione - oznajmiła przyjaciółka Rona i Harry'ego, ale nie próbowała zasnąć jak Ron.
Harry, któremu nie chciało już się spać wziął przykład z Hermiony i wstał z łóżka.
Po chwili Ron też się obudził, bo mu strasznie dokuczała bezsenność. Całe te wydarzenia zajęły im tyle czasu, że nim się zorientowali był już ranek, słońce zaczęło świecić, a po ulicach Hogsmeade chodziło mnóstwo czarodziejów. Harry Potter zdał sobie sprawę, że nie spał pół nocy.
-Ej, Ron! Pora wstawać! Kukuryku-u-u! - zawył złośliwy budzik-kogut Rona, który dostał od Hermiony, swojej przyjaciółki na Gwiazdke.
-No dobra! Przestań wyć! Już wstaje! - powiedział, a po chwili wstał i dodał - Ty to masz fajnie! Nikt Cię nie budził o północy!
-Wszystko, co dobre kiedyś się kończy mój Roniku^ - dodał ironicznie budzik kogut.
-Oo-ch! Zamknij się! - warknął do niego Ron, a ten natychmiast umilkł.
-I co? Wstałeś już Ronaldzie? - usłyszał, a po chwili zobaczył Molly Weasley, czyli swoją mamę. - Ubierasz się do szkoły?
-Mamo! Ja już nie chodze do Hogwartu! - krzyknął Ron, który był teraz w różowych spodenkach, na których jest słoń, a właściwie „tył" słonia w migających serduszkach.
-Ron! Uważaj! To pułapka! To nie jest Twoja prawdziwa mama! To bogin! Ron! - ostrzegła Rona Hermiona i rzuciła się, by pomóc. To samo zrobił Harry, jego przyjaciel.
-Riddikulus! - wrzasnęli Harry i Hermiona.
I już po chwili bogin zniknął. W pokoju byli tylko Ron, Harry, a także Hermiona Granger.
-Już po wszystkim? - zapiszczał Ron, schowany pod poduszką wielką jak pająk Aragog.
-Tak! Jasne tchórzu! - wrzasnął wredny budzik, który doprowadził Rona do chińskiej pasji.
-Zamknij swoją jadaczkę! - krzyknęła Hermiona i nikogo się nie pytając wyrzuciła budzik daleko,daleko.
-Ron! Wybacz, ale musiałam to zrobić! - wyrzuciła prawdę Ronowi. - Reparo! - zawołała, a szyba, którą rozbił Malfoy złączyła się w jedność.
Był 5 listopada słoneczny dzień godzina 10 rano. Doprowadzili się do porządku i zaczęli ćwiczyć zmienianie swojej postaci.
Nagle Hermina krzyknęła z bólu.
-Hermiono, co się stało? Dlaczego tak krzyczałaś? - zapytał się Hermiony Harry Potter(JEJ Przyjaciel).
-Harry... Wiem... to zabrzmi dziwnie... Krzywołap jest opętany i teraz jest wśród nas. - wytłumaczyła Harry'emu Hermiona. Ból, który odczuwała był nie do zniesienia. Nagle zemdlała. Zdążyła powiedzieć tylko : „Blizna Harry'ego... to sprawka Krzywołapa! To dlatego go bolała tamtej nocy - i padła na ziemię.
-Lumos! - powiedział Harry, gdy zgasło w tejże chwili światło.
-Ron... Co z Tobą? - zapytał Rona Harry, gdyż spostrzegł iż jego przyjaciel nie powiedział ani słowa.
-Nareszcie! Tyle lat czekałem! Witaj Harry Potterze! - odezwał się dobrze znany mu głos Voldemorta, ale jakby .. pełen wigoru lub energii.
-Voldemort! - krzyknął Harry. -Co zrobiłeś Hermionie?! - zapytał „widmo" Harry.
-Harry Potter! Już tyle lat żyjesz na tym świecie, a wciąż się nie zmieniłeś - powiedział Lord Voldemort.
-A co to ma do rzeczy? - zapytał Harry Potter. -Z tego co wiem nikogo nie oszczędzasz - odparł Harry.
-Głupi bachorze! Jesteś za szlachetny by zrozumieć jaką wspaniałą rzeczą jest służenie mi - wrzasnął Voldemort.
-Nie sądzę - napyskował Harry.
-Przekonaj się! Avada Kedavra! - ryknął Voldemort.
-Avada Kedavra - jak echo powtórzył Harry, który był przygotowany na atak.
Cały pokój wypełnił się zielonym światłem, wydobywającym się z różdżek Harry'ego i Tego- Którego -Imienia Nie- Wolno- Wymawiać, czyli Lorda Voldemorta, który zabił rodziców Harry'ego Pottera.
Po paru mało wartych sekundach Harry padł na podłogę w swoim własnym domu.
-Harry! Harry! Harry!! - wywrzaskiwał Ron.
-Co? - powiedział jeszcze mało przytomny.
-Harry! Pokonałeś go! Zabiłeś Voldemorta! - wykrzyknął pełen radości Ron Weasley.
Harry Potter po godzinie odzyskał przytomność.
-Ron, co z... - chciał zapytać Harry, ale urwał, bo ujrzał Hermionę całą i zdrową. -A co z Voldemortem? - zapytał się Rona Harry , który nic nie pamiętał, oprócz zielonego światła, które wydobyło się z jego i Voldemorta różdżki.
-Już go nie ma. Załatwiłeś go. Znowu - dodał Ron widząc, że Harry dziwnie wygląda.
Gdy Hermiona i Ron uznali że ich przyjaciel czuje się już dobrze opowiedzieli mu jak Malfoy odkrył gdzie Harry mieszka. Okazało się, że Malfoy dowiedział się od swego Pana tj. Lorda Voldemorta.
Harry domyślił się, że ten bogin był pomysłem Malfoya. Po prostu kiedy był w domu Harry'ego „wpuścił" tu bogina.
-Ale jak udało Ci się pokonać Sam- Wiesz- Kogo? - zadali domownikowi najważniejsze pytanie jego przyjaciele.
Harry sam chciałby wiedzieć i dlatego nie udzielił odpowiedzi. Jedyną osobą, która mogłaby odpowiedzieć na to pytanie był Albus Dumbledore, ale on już nie żył.
-Myślę, że po prostu znów miałem szczęście - odpowiedział niepewnie Harry.
Potem zleciało dużo miesięcy zanim Ron i Hermiona opuścili jego dom. Musiał Harry teraz dużo przemyśleć i poszedł do ogrodu rozmyślać.
Notka od autorki : umieszczę kolejne rozdziały, jeżeli ten rozdział się spodoba, będzie minimum 10 komentarzy i 10 gwiazdek (ach, te moje wymagania XD ).
Mega stare opowiadanie, przepraszam za błędy , bądź literówki :)
All rights reserved by J.K. Rowling. I own nothing, except the fanfiction story :)
Enjoy :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top