Rozdział 13 (III)
- Neal błagam cię, nie żartuj sobie! Z tą Gryfonką? Z córką Potterowej? Cxy ciebie porąbało!? - Lexi wpadła do dormitorium brata jak burza. Był w nim sam, bo reszta jego kumpli wolała zachwycać się młodszymi Ślizgonkami w Pokoju Wspólnym, albo chodzili po korytarzach i dokuczali innym.
- Czego chcesz? - warknął na widok siostry. Miała minę jakby połknęła cytrynę nadziewaną szpilkami.
- Czego chcę!? Hańbisz nas! Idiota! - wrzasnęła dziewczyna i tupnęła nogą.
- Czy ja ci się wtrącam w twoje życie? - warknął i wstał z łóżka podchodząc do siostry. - Nie mówię ci co masz robić i tego samego oczekuję od ciebie!
- Ale umawianie się z nią!? Błagam cię ogarnij się i przejrzyj na oczy!
- Co ci w tym nie pasuje? - wkurzył się Johnson. Po chwili zamyślił się. - Zaraz, zaraz. To ty podłożyłaś te żaby!
- Jakie żaby? - dziewczyna nie kryła zdziwienia.
- Nie udawaj głupią. - syknął. - Ktoś podłożył żaby do koszyka piknikowego, a potem zaczęły skakać na Clary. To byłaś ty!
- To nie byłam ja! Ale gratuluję pomysłu, temu komuś kto to zrobił! - fuknęła wyciągając różdżkę. Szykowała się na bójkę z bratem. - Nie powinniście być razem i widać ta osoba się ze mną zgadza!
- Przestań się we wszystko wtrącać! Po prostu udawaj, że mnie nie znasz! - Neal też wyciągnął różdżkę. Lexi zrobiła krok do przodu i dźgnęła brata w klatkę piersiową magicznym patykiem.
- Dopóki ja żyję, nie będziecie razem - syknęła mu prosto w twarz, po czym odwróciła się na pięcie i wymaszerowała z pokoju trzaskając mocno drzwiami.
***
Po lekcjach Clary i Alexis siedziały w Pokoju Życzeń. Teraz pokój był mały, z dwoma kanapami, stolikiem i sześcioma krzesłami. Gryfonka opowiadała przyjaciółce jak minęło jej wczorajsze spotkanie z Neal'em. Podczas fragmentu o żabach Blackówna zrobiła tak zdziwioną i zniesmaczoną minę, że wyglądała jakby ktoś wypruwał wnętrzości osobie stojącej przed nią. Ale spokojnie, Clarissa była cała i zdrowa.
- Myślisz, że to mógł być James? - zapytała się w końcu Alexis. Z jednej to by pasowało, jest największym żartownisiem i uwielbia robić kawały. Z drugiej strony wie, że Clary boi się panicznie żab i dlaczego miałby to robić, skoro to jego przyjaciółka. Do tego Clary i Alexis są nietykalne.
- Nie, to nie mógł być on. Każdy inny, ale na pewno nie James. - Clarissa była pewna, że jej kuzyn nie mógł tego zrobić.
- Może i masz rację - Ślizgonka pokiwała głową. Nie zdążyły nawet zmienić tematu, bo do Pokoju Życzeń weszła reszta osób, która miała się stawić. James, Fred, Rose i Cassie.
- No hej! - zawołał zadowolony Fred. Dziewczyny mu pomachały. - Co to za babskie sekrety i umawianie się przed czasem?
- A to nie można? - Alex pokazała mu język co wywołało slawę śmiechu.
- Dobra, mieliśmy porozmawaić na temat szukania tej strony - zaczęła Rose, ale Alexis jej przerwała.
- Zanim zaczniemy, muszę wam coś opowiedzieć - Blackówna opowiedziała im o trzech Ślizgonkach. Dokładnie powtórzyła słowa Hugo, który razem z Albusem i Scorpiusem się martwrili.
- Mi też Hugo to opowiadał - powiedziała Rose. - Był bardzo zestresowany tą sytuacją.
- Ale dlaczego Lacey się w to miesza? - Cassie zrobiła smutną minę i usiadła na podłodze. - Czy ona zawsze musi robić to co złe?
- Nie przejmuj się Cassie - Clary kucnęła przy siostrze i ją przytuliła. - Lacey w końcu się opamięta.
- Boję się, że te trzy dziewczyny mogą zrobić coś złego w Hogwarcie - martwiła się Alex.
- Dlaczego w ogóle Lexi kumpluje się z młodszymi od siebie? Skoro jest taką dobrą przywódczynią, to niech sobie podporządkuje starszych. - odezwał się James nadal zły po wczorajszym wieczorze gdy widział Clarissę i Neal'a całujących się przed portretem Grubej Damy.
- Nie wiem James, ale mam wrażenie, że odnalezienie kartki będzie mniejszym problemem niż powstrzymanie ich. Cokolwiek robią. - Rose zabrała głos i wszyscy ucichli. Wpatrywali się w nią z nadzieją. - Nie damy radę zrobić tego wszystkiego sami. Musimy kogoś do nas przyłączyć.
- Rose nie zrozum mnie źle, ale im więcej osób o tym wie, tym większe prawdopodobieństwo, że to wszystko się wyda. - James stukał palcami o krzesełko stojące przy stoliku, ale nie zamierzał na nim usiąść. - Nie możemy pozwolić, żeby zaraz cała szkoła wiedziała o naszych planach.
- Ale James, nie rozumiesz, że nie damy rady sami? - irytowała się Rose. Była młodsza od kuzyna, ale była Krukonką! Lepiej zaplanuje to wszystko niż porywczy i niedokładny Potter. - Musiny mieć na przykład jakiś szpiegów po naszej stronie w Slytherinie.
- Mamy Alexis - zauważył Fred, a James ochoczo pokiwał głową.
- Ale Alexis się nie rozdwoi! - zdenerwowała się Rose. - Nie będzie jednocześnie szukać z nami strony i poznawać planów Lexi.
- Zgadzam się z Rose - powiedziała Blackówna, a Krukonka zrobiła wdzięczny wyraz twarzy. - Ktoś musi dostarczać nam informacji o tym co one robią.
- Ja też się zgadzam z Rose - powiedziała Cassie i uśmiechnęła się do kuzynki.
- I ja - zgodziła się Clary.
- Dziewczyny zawsze trzymają się razem! Was jest cztery, a nas dwóch. - zaczął mruczeć ood nosem Fred.
- Dajcie spokój - zirytowała się Gryfonka. - Już nawet wiem kogo możemy w to zaangażować.
- Tego twojego Johnsona pewnie? - warknął zdenerwowany James, na co Weasleyówna zrobiła wielkie oczy. - Włóczysz się z nim niewiadomo gdzie, a nawet go nie znasz. On jest Ślizgonem!
- James, przypominam ci, że ja też jestem ze Slytherinu! Jakoś zadajesz się ze mną i nikt nie ma z tym problemu. Ogarnij się i chociaż raz zamknij gębę na kłódkę i słuchaj. - zirytowała się Alex. Gryfon od początku był jakiś zgorzkniały, ale już przesadzał. W końcu zamilknął.
- Dziękuję Alex - powiedziała Clary patrząc zła na przyjaciela. - Nie myślałam o Neal'u. Myślałam o Albusie i Scorpiusie.
- Nie - przerwał jej James. - Nie Albus.
- Jeny James ty przy wszystkim masz problem - westchnęła Cassie. - Nic ci nie pasuje. Może najlepiej rób to wszystko sam.
- Wy od razu chcecie całą naszą rodzinę zaangażować w to - Potter założył ręce na piersi. - Zrozumnie, że...
- Nie James, to ty coś zrozum - przereała mu Clary. - Tutaj chodzi o coś więcej niż tylko głupia kartka z książki, albo dziwne znajomości mojej siostry. Mogę dać sobie uciąć rękę, że to ma jakiś związek z tymi gigantami. Moja mama powiedziała, że nadchodzą trudne czasy, ale powiedziała coś o czym zapominasz. Powiedziała, że mamy się wszyscy trzymać razem.
W pomieszczeniu nastała grobowa cisza. Gdyby była w nim jakaś mucha, było by ją bez problemu słychać. Wszyscy utkwili wzrok w Clary, albo w Jamesie.
- Dobra, idźcie po nich - Potter dał za wygraną i opadł na kanapę. Alex i Clary uśmiechnęły się triumfalnie.
- Rose, ty najlepiej dogadujesz się z Albusem. Załatwisz to z nimi? - zaproponowała Alexis.
- Ale z Albusem łazi ten idiota Malfoy - skrzywiła się. - Znowu się mnie uczepi.
- Pójdę jako twoja obstawa - poklepała ją po ramieniu Cassie, na co rudowłosa się uśmiechnęła.
- Dobra. Przydało by się jeszcze ustalić które miejsca i w jakich grupkach będziemy sprawdzać. - Fred w końcu zaczął myśleć i przypomniał sobie po co jest to spotkanie.
- Zgadzam się z Fredem - przytaknęła Alex.
- A możemy zaangażować też w to Lily i Jace'a? - zapytała nieśmiało Cassandra.
- Nie! - krzyknęli jednocześnie przerażeni James i Clary.
- Ale dlaczego? - skrzywiła się Krukonka.
- Cassie, ciesz się, że zgodziliśmy się wkręcić w to ciebie - Clarissa mówiła powoli i spokojnie. - Nie chcemy mieć w to zaangażowanych jeszcze kolejnych yyy... dzieci.
- Wy też jesteście jeszcze dziećmi - oburzyła się zielonooka. - Zresztą, sama mówiłaś, że mama mówiła, że mamy się trzymać wszyscy razem.
- Cassie, proszę nie mieszajmy w to mojej siostry - prosił James.
- Ale wiecie, że Lilka jest sprytna. Mogłaby nam pomóc... - zaczęła Krukonka, ale Clary jej przerwała.
- A po co Jace?
- No to w końcu mój brat bliźniak. Wszystko robiny praktycznie razem. Głupio mi go okłamywać. - wyszeptała patrząc w podłogę, a reszta umilkła.
- Mam pomysł - Rose, zawsze potrafiła wyjść z opresji. - Na razie będzieny szukać sami, ale jeśli nie będziemy umieli nic sami znaleźć, albo zrobi się naprawdę niebezpiecznie i będziemy zmuszeni trzymać się razem, wtedy zaangażujemy Lily i Jace'a. Nawet Hugona. Ok?
Cassie pokiwała głową i wszyscy przystali na propozycję rudowłosej. W końcu przyszedł czas podzielić się na grupy.
- Dobra, mamy trzech Gryfonów, dwóch Krukonów i jedną Ślizgonkę. Jak się dzielimy? - zapytała Rose.
- To ja z James'em - zaproponował Fred, ale wszyscy od razu zaprzeczyli.
- Będziecie robić sobie żarty i nie potraktujecie tego na poważnie - stwierdziła Alex, a reszta pokiwała na znak zgody.
- Ja mogę z Cassie - uśmiechnęła się Rose na co dziewczynka zareagowała zadowolona.
- To ja z James'em, a Clary z Fredem. Pasuje wam? - zapytała Alexis spoglądając na Gryfonów. Clary i Fred pokiwali głowami.
- Czemu ja mam być z tobą? Ty mnie zabijesz ruchem różdżki. - skrzywił się Potter, a Blackówna tylko uśmiechnęła się Huncwotcko.
- Oj spokojnie. Jak będziesz grzeczny to przeżyjesz. - stwierdziła zacierając ręce. Gryfon jęknął niezbyt zadowolony, ale w końcu się zgodził.
- Dobra to już dzisiaj zabieramy się za poszukiwania. - stwiedził Fred i wszyscy się zgodzili. W końcu wszyscy zaczęli się rozchodzić, ale Alex zatrzymała James'a. Gdy upewniła się, że nikt ich nie słyszy przyszpiliła go do ściany trzymając jedną ręką, a drugą wyciągając różdżkę.
- Oszalałaś!? - wrzasnął Gryfon i kucnął wyrywając się Ślizgonce. Spojrzał na nią zdziwiony.
- Przyznaj się. To ty wrzuciłeś te żaby do koszyka Neal'a. - powiedziała celując w niego różdżką. Potter wybałuszył oczy. Nie spodziewał się, że którakolwiek z dziewcząt się domyśli.
- Ja...
- Tylko nie kłam, bo cię trzasnę jakąś klątwą! - ostrzegła go grożąc magicznym patykiem. Kiedy taka Alexis Black, Ślizgonka, córka jednego z Huncwotów grozi ci i żąda abyś powiedział prawdę, napewno byś powiedział. James też pomyślał, że lepiej będzie nie kłamać.
- To ja - odparł zrezygnowany, a dziewczyna opuściła różdżkę. Jej twarz trochę złagodniała. - No już wiesz, że to ja! Możesz iść i im powiedzieć!
- Nie zrobię tego - Blackówna pokręciła głową, na co James zdziwił się jeszcze bardziej.
- Dlaczego?
- Bo teraz najważniejsza jest nasza misja. Nie wiadomo co się może zdarzyć, a nie chcę, żeby przez twoją zazdrość, zepsuły się wasze relacje. - odparła czarowłosa. Po chwili jeszcze dodała. - Już wystarczy, że będziecie sobie próbowali wydłubać oczy z Albusem.
Po chwili rozeszli się w różne strony umawiając wsześniej, o której zaczynają poszukiwania.
*****************************
Jak samopoczucie? :)
Komentujcie!!!
Pozdrowionka!
TheQueenOfMagic
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top