49. List (I)
Zdjęcie w mediach genialne ^^
*************************
Od pogrzebu Julie minął już tydzień. Harry nadal mieszkał w Norze i strasznie zamknął się w sobie. Całe dnie przesiaduje w pokoju i wychodzi zazwyczaj jedynie na posiłki. Fred również jest małomówny i nie tryska już radością jak kiedyś. Wszyscy przeżywają śmierć dziewczyny.
Harry jednak nie obszedł się bez jeszcze większej sławy. Zabicie Voldemorta sprawiło, że został jeszcze bardziej popularny i dostał w podzięce od Ministerstwa dwa tysiące galeonów. Nie chciał ich, więc podarował je pani Weasley, którą musiał przekonywać trzy dni. W efekcie wzięła je i placząc dziękowała mu na każdym kroku. Jemu takie pieniądze są niepotrzebne. Ma już swój mały majątek, a rodzinie Weasleyów bardzo się przydają. Chociaż tak może im podziękować za opiekę nad nim przez tak długi czas.
- Harry - Ginny weszła do pokoju, który Potter dzielił z Ronem. Aktualnie siedział w nim tylko okularnik przyglądając się już od godziny zdjęciu, na którym był razem z siostrą. - mama się pyta czy będziesz jadł obiad?
- Nie chcę. Podziękuj jej. - powiedział Harry nie odrywając wzroku od zdjęcia. Ginny jednak nie wyszła i usiadła obok Pottera mocno się do niego przytulając. On również ją przytulił.
- Wiem, że jest ci ciężko, ale życie toczy się dalej. Julie nie chciałaby, abyś się załamywał. - wyszeptała rudowłosa.
- Masz rację. - poparł jej słowa Harry. - Muszę żyć dalej, pomyśleć o pracy, znalezieniu sobie domu.
- Narazie to zostajesz u nas. I rozpakuj w końcu swój kufer, bo mama będzie prała brudne rzeczy. - Ginny cmoknęła Harrego i podeszła do drzwi. - To przynieść ci to jedzienie?
- Nie, dzięki. - uśmiechnął się okularnik i gdy Ginny wyszła, otworzył kufer, do którego dawno nie zaglądał.
Zaczął rozdzielać rzeczy na kilka stosów; brudne ubrania, czyste ubrania, rzeczy ważne i do wyrzucenia. Gdy wyjął z kufra swoją pogniecioną, szkarłatną szatę do Quiddicha, zobaczył na dnie kufra coś, co świeciło intensywnym niebieskawym światłem. Była to biała koperta. Gdy tylko ją wziął w rękę, światło zgasło. Sprawdził do kogo była adresowana i zauważył swoje nazwisko. Bylo napisane starannym, pochyłym pismem. Był równiez napisany madawca, ale niektóre literki rozmyły się, bo Hafremu rozlała się w kufrze woda. Udało mu się jednak odczytać nadawcę. List był od Julie Potter.
Harry pospiesznie rozerwał kopertę i zaczął czytać dłuugi list.
Drogi Harry!
Zapewne kiedy to czytasz jestem już martwa, a ty nie masz więcej niż czterdzieści lat. Skąd wiem? No cóż... Dłuższa historia.
Nie wiem jak przeżyłeś moją śmierć. Mam nadzieję, że się nie załamałeś ani ty, ani Fred, ani nikt inny? Ciekawe czy jak umrłam to zostawiłam na świecie dzieci? I ciekawe ile ja w ogóle miałam lat? Mam jednak nadzieję, że zmarłam w walce o lepsze jutro.
Pewnie zastanawiasz się, o czym ja tu mówię. Jakie dzieci? Jakie czterdzieści lat? Jeszcze przyjdzie czas na wytłumaczenie.
Zapewne znasz historię o trzech braciach i Insygniach Śmierci? Jeśli nie, to przeczytaj, bo od niej się to wszystko zaczyna.
(Nie będę pisała tej opowieści xd już raz pisałam. Dop.aut.)
No więc jak już dowiedziałeś się z opowieści, mamy na świecie trzy Insygnia. Tylko ten kto zdobędzie je wszystkie, może stać się Panem Śmierci. Kto to jest i jaką ma moc Pan Śmierci? Tego sama nie wiem.
Spójrz na swoją pelerynę niewidkę. Czy traci ona swoją moc? Czy działają na nią jakiekolwiek czary? Odpowiedź brzmi; nie. Może się już domyśliłeś, a może nie, że tę właśnie pelerynę ty posiadasz. Jesteś jej kolejnym dziedzicem. Twoja peleryna to jedno z Insygnii Śmierci.
Harry zaczął szybko przekopywać stertę swoich rzeczy w poszukiwaniu peleryny niewidki. Rzeczywiście, miał ją po swoim ojcu, on jeszcze pewnie po swoim ojcu, a peleryna nie straciła nigdy w swojej mocy. Nadal była niezawodna. Potter powrócił do czytania listu. Nadal nie wiedział do czego to zmierza.
Zastanawiasz się pewnie co z kolejnymi Insygniami i po co ja o nich w ogóle piszę? Cierpliwości. Przejdźmy do Czarnej Różdżki. Istnieje tak samo jak peleryna. Może nawet trzymasz ją w ręce.
Co zrobiłeś z moją różdżką gdy zmarłam? Tą z czarnego bzu? Mam nadzieję, że TY ją masz.
Harry poszukał różdżki swojej siostry, którą trzymała w ręku gdy trafiło w nią mordercze zaklęcie. Pomyślał, że to chyba ta i obejrzał uważnie. Już wcześniej wydawała się bardzo dziwna i biła od niej niesamowita energia i moc.
No więc, jest to Czarna Różdżka z tej opowieści. Ma niesamowitą moc i nie może się dostać w niepowołane ręce. Mam nadzieję, że nie ma jej Voldemort...
Kolejną Insygnią jest Kamień Wskrzeszenia. Wydaję się to być absurdalne i nieprawdopodobne. Przecież takie coś nie istnieje? Nic nie wskrzesi zmarłego.
A jednak.
Kamień Wskrzeszenia istnieje. Jest on jednak niebezpieczny. Dlaczego? Tak jak było w baśni o Trzech Braciach, nie wszystkie osoby z tamtego świata chcą wracać. Nie należą już do świata żywych, ale umarłych. Są takie oczywiście, ale rzadko. I od śmierci tych osób nie może minąć zbyt dużo czasu.
Nie wiem ile minęło od mojej śmierci. Mam nadzieję, że nie więcej niż trzy tygodnie, bo tylko tyle będę czekać.
Harry Potterze, Chłopcze który przeżył i nie dał się zabić. Po mojej śmierci miałeś zostać najpotężniejszym czarodziejem na świecie i zapewne jesteś. Użyj Kamienia. Wskrześ mnie, ale tylko mnie. Bo tylko ja zgadzam się na to. Masz moje pozwolenie. Chcę tego.
PS. Musisz stać nad moim ciałem. Kocham Cię braciszku i niech ta twoja misja zostanie tajemnicą.
Julie Lily Potter
***********************
No więc ten rozdział jest dla wszystkich którzy wstrzymali egzekucję i kochają Julie!! :*
Jak sie dowiedzieliscie o śmierci Julie, nikt w poprzednim rozdziale nie pomyślał, co moze leżeć na dnie kurfa Harrego ;)
Ciekawe kto dostrzega pewną przeszkodę we wskrzeszeniu Julie? :) Zobaczymy ;)
Komentujcie!!!
Pozdrowionka!!!
TheQueenOfMagic ❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top