17. Prorok Codzienny (II)

Julie i Draco deportowali się do Hogsmeade. Z początku Malfoy chciał iść do baru na Pokątnej, ale doszli do wniosku, że gdyby ich Fred zobaczył, to nie było by za ciekawie. Dla Julie Draco był zwykłym znajomym, dziewczyna jednak nawet nie podjerzewała, że blondynowi chodziło o coś więcej niż przyjaźń.

Usiedli w Trzech Miotłach, a Ślizgon zamówił dwa kufle piwa kremowego i dwa ciastka. Rozmawiali o wszystkim i niczym. Rosmerta patrzyła na nich trochę dziwnie. Poznała ucznia i nauczycielkę i zapewne niemało się zdziwiła widząc ich razem. Tak z początku myśleli. Potem jednak zauważyli, że wszyscy siedzący ich obserwują, szeptają między sobą i pokazują ukradkiem na nich palcami. A dokładnie na Julie. Gdy tylko napotkała kogoś wzrok, dana osoba w mgnieniu oka odwracała głowę i udawała, że robi coś innego.

W końcu dziewczyna nie mogła już tego wytrzymać i wkurzyła się. Odstawiła głośno kufel z niedopitym piwem na stolik, tak by wszyscy na nią spojrzeli tym razem z przymusu. Rozejrzała się po barze, wstała, wsunęła krzesło i ruszyla do drzwi. Draco zostawił pieniądze na stoliku i ruszyl za dziewczyną. Ona zatrzymała się jeszcze przy wyjściu, objęła wzrokiem wszystkich klientów.

- Nie przyglądajcje mi się ukradkiem i nie szeptajcie pomiędzy sobą. Róbcie to jawnie. - zaczęła mówić donośnym głosem, tak aby wszyscy ją usłyszeli. - A jeśli chcecie autograf, albo zdjęcie, poprostu zapytajcie.

Skończyła mówić i wyszła trzaskając drzwiami. Za nią wyszedł Draco i zrobił to samo.

- Nieźle im nagadałaś - powiedział arystokrata szczerząc zęby.

- Kurde patrzyli się na mnie jakbym byla jakimś niebezpiecznym okazem w zoo. - Potter wkurzyła się i uderzyła pięścią w szyld knajpy.

- Jak na Pottera. - stwierdził Draco i napotkał wzrok wściekłej Julie. Uniósł ręce w geście obronnym, ale ona tylko prychnęła i ruszyła przed siebie drogą. Zdezorientowany Ślizgon pobiegł za nią. O co im wszystkim chodziło. Nagle usłyszeli nawoływanie sprzedawcy gazet.

- Dzisiejszy Prorok Codzienny! - wrzeszczał wymachując egzemplarzami gazety. - Czy Ministerstwo obniży ceny kociołków!? Czy mamy odpowiednią ochronę przed niebezpiecznymi demonami!? Kim tak na prawdę jest Julie Potter!?

Gdy Julie usłyszała ostatnie zdanie stanęła gwałtownie, tak że Draco idący z tyłu wpadł na nią. Spojrzała z furią na sprzedawce. Wygrzebała z kieszeni trochę pieniędzy i podeszła do niego.

- Poproszę jeden egzemplarz - powiedziała uprzejmie z udawanym uśmiechem na ustach. Mężczyzna podał jej gazetę.

- Osiem sykli - odparł i spojrzał w końcu na swojego klienta. Gdy zobaczył Julie, zląkł się, wziął od niej pieniądze i odszedł szybkim krokiem od tego miejsca. Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem, aż zniknął za zakrętem. Rozwinęła Proroka i stronę tytułową zajęła jej twarz i wielki napis "KIM NA PRAWDĘ JEST NIEBIEZPIECZNA CZAROWNICA JULIE POTTER? Czytaj na stronie 5." Oboje z Draco prychnęli na stwierdzenie "niebezpieczna" i Julie otworzyła pospiesznie na odpowiedniej stronie. Zaczęła czytać ma głos.

*
Julie Lily Potter, była nauczycielka w Hogwarcie, siostra sławnego Harry'ego Pottera, Chłopca który Przeżył, Wybrańca, budzi strach we wszystkich obywatelach świata czarodzieji. Co planuje ta potężna czarownica? Dla Proroka Codzienego całą prawdę pisze Rita Skitter.

Julie wychowywała się w mugolskiej rodzinie, a magii uczyła ją jej sąsiadka; Eva Winter, która odmówiła udzielenia nam wywiadu. Z tego co wiemy panna Potter szybko się uczyła i pochlaniała wiedzą masowo.

- Julie codziennie ćwiczyła magię od rana do nocy. Zamykała się w szopie, lub szła do lasu, gdzie nikt jej nie widział. - mówi Mark Petterson, mugolski ojciec dziewczyny. - Nigdy jednak nie używała nazwiska Potter, dopóki nie znalazła brata. Dla mnie i mojej zmarłej żony, zawsze była malutką Julie Petterson.
*

- Co? Tato, jak mogłeś udzielić jej wywiadu! - zdenerwowała się dziewczyna i tupnęla nogą.

- Spokojnie, on nie wiedział, że ona chce dla ciebie źle. - uspokoił ją Malfoy bojąc się wybuchu złości dziewczyny. Już raz widział jego skutki. Gdyby teraz stało się to samo, bez dwóch zdań zamknęli by ją w Azkabanie, a to na pewno nie było by przyjemne. - Może będę czytać dalej?

Podała mu gazetę, a on kontynuował.

*
Jak wszyscy wiemy Julie to najpotężniejsza czarodziejka na świecie. Zaraz po urodzeniu przeżyła spotkanie z zaklęciem uśmiercającym. Przeżyła podobnie jak Harry. Ale jakim cudem? Czy ma w sobie coś aż tak wyjątkowego? A może to eksperyment z dziedziny czarnej magii?

Odwołując się do ostatnich wydarzeń, Julie Potter zginęła w bitwie o Hogwart. Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać trafił w nią zaklęciem uśmiercającym. Zmarła na oczach wielu świadków, którzy potwierdzili zgon. Jakim cudem więc znowu żyje? Czy korzystała z kogoś pomocy?

Czarodzieje obawiają się, że będzie ona drugim Sami Wiecie Kim. Jest jedną z osób, która "pokonała" śmierć, zaraz po swoim bracie i czarnoksiężniku. A może była jego poplecznikiem i chce dokończyć, to czego Czarny Pan nie zdążył? Ostatnio widziano ją w towarzystwie byłego Śmierciożercy. Czy odnawia kontakty z dawnymi "znajomymy z pracy"? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi.
*

- Cooo? - Draco przerwał czytanie. To oczywiste, że chodziło o niego. Przecież tylko z nim ostatnio rozmawiała. Dziewczyna zaczęła krążyć w kółko głęboko oddychając.

- Czytaj dalej - powiedziała w końcu.

*
Do swoich planów werbuje również rodzinę Weasleyów, która możliwe, że nic nie wie o planach Potter. Są pod wpływem czarnomagicznego zaklęcia, które zmusza ich na wielbienie dziewczyny. Pragnie wiecznego życia, dąży do tego, co nie udało się Sami Wiecie Komu. Pragnie również śmierci swojego brata, słwanego Harry'ego Pottera, który zabił jej Pana. Ostatnio nasłała na niego demony, by go zabiły, ale nie udało jej się to i teraz Wybraniec leży w szpitalu.

Uważajcie na tą niebezpieczną i niezrównoważoną czarownicę. Ministerstwo znajdzie dowody i jak naszybciej uwięzi. Gdy zobaczycie jakieś jej dziwne zachowanie, udokumentujcie i dajcie do Ministerstwa Magii.

Więcej informacji w piątkowym wydaniu.
*

Julie wyrwała Malfoyowi gazetę, zgniotła jak kwaśne jabłko i rzuciła  na ziemię. W trakcie lotu, papier zapalił się i spłonął i została z niego tylko kupka popiołu. Draco patrzył na to z otwartą szeroko buzią.

- Julie spokojnie - Malfoy próbował opanować sytuację i złapał ją za ramię, by nie zrobiła nic głupiego. Wyrwała mu się i ruszyła przed siebie.

- Ja jej pokaże jaka mogę być niebezpieczna. Ze mną się nie zaczyna! - krzyknęła, a wszyscy przechodni popatrzyli na nią z jeszcze większym zdziwieniem i strachem.

- Proszę nie rób nic głupiego. To się źle skończy. - błagał Ślizgon.

- Jeżeli ja jestem sługą Voldemorta, to ty jesteś baletnicą! - wrzasnęła wyrzucając ręce w górę. Momentalnie słońce zaszło, zrobiło się ciemno i zerwał się silny wiatr.

- Julie, uspokój się! - Draco już nie wytrzymywał bycia spokojnym. Podniósł głos, a Julie zrobiła jeszcze bardziej wkurzoną minę.

- Łatwo ci mówić! Nie o tobie napisano takie rzeczy! - odwróciła się od chłopaka, błysnęło i pojawiła się burza z piorunami. Mieszkańcu Hogsmeade szybko zaczęli uciekać do domów. Nad wioską utrzymywała się kłębista, czarna chmura, z której zaraz miał lunąć deszcz. Wszystko latało w powietrzu; śmieci, gazety, piasek. Ciężko było ustać na nogach, tak by wiatr cię nie przewrócił. Jedynie błyski rozświetlały ciemną wioskę.

Julie stała jak gdyby nigdy nic. Włosy targał jej wiatr, a peleryna powiewała za nią. Z chmury chlupnął deszcz. Tak silny i ciężki jak wodospad. Woda omijała jednak dziewczynę i była sucha, jakby nigdy nie padało.

- Julie do cholery! Zatrzymaj to! - wrzeszczał z całych sił Malfoy, ale nie umiał przekrzyczeć świstu wiatru. Nikt go nie słyszał, a tym bardziej dziewczyna, która stała jak gdyby nie docierało do niej co się dzieje.

Nagle Julie najzwyczajniej w świecie zniknęła, a wszystko się uspokoiło.

*************************

I oto rozdział :D już sie zastanawiam co wymyśli Julie xD aż sie sama boje mojego pomysłu xD troche sie wkurzyła, chociaż to nie bylo planowane 😜

Jeśli macie jakiś pomysł co jeszcze dopisać do tekstu z gazety dawajcie. Chętnie dopisze :D

Komentujcie!

TheQueenOfMagic ❤❤❤





















Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top