Rozdział 8 - Zażenowania, Zdezorientowania I Zdenerwowania

Oczom czarodziejów ukazał się...

... Zmieniacz czasu.

Albus popatrzył na przedmiot z odrazą, Neville nie był zaskoczony, zaś Spencer był bardzo widząc rzecz, której zastosowań nie znał.

- W-wujku... Po co... Po co ci to?! - zapytał ślizgon.

- Przysłał mi go rowu tata, zaś ja muszę go... Ymm... Nie mogę wam powiedzieć. To jest naprawdę tajne. Już jest źle, że ona się o tym dowiedziała... - mężczyzna w ostatniej chwili ugryzł się w język przerażony. Gdyby tego nie zrobił, dwójka dzieci poznałaby tajemnice wagi światowej!

- O kim ty mówisz? - zapytał podejrzliwie Potter.

- Koniec! Wracać już do zamku! Nie powinno was tu w ogóle być...

Uczniowie wiedzieli, że nie wygrają z nauczycielem, więc posłusznie zwrócili się w stronę szkoły.

Neville pomyślał, że musi poznać nowego podopiecznego, więc zagadnął do niego.

- Jesteś nowy? Jak Ci na imię?

- Tak, jestem Spencer Gryffindor.

- GRYFFINDOR?! - wykrzyknął Albus podsłuchiwając rozmowę czarodziejów.

- Ćśś... Albusie, nie możesz krzyczeć, obudzisz wszystkich. - szepnął Longbottom.

- Tak, Gryffindor... - westchnął Spencer kontynuując rozmowę. - Tak, jestem potomkiem Godryka Gryffindora. - dodał, uprzedając pytanie nasuwające się piątoklasiście.

- Wow... - odpowiedział ślizgon. - Ja jestem Albus Potter, tak, syn tego Potter'a.

- Tak naprawdę, to nawet nie wiem kim jest twój ojciec... - powiedział gryfon.

Potter się zaczerwienił i poczuł się trochę dziwnie, poczuł się zawstydzony. Był przekonany że KAŻDY zna Chłopca-Który-Przeżył i będą zaskoczeni kto jest jego synem.

Wchodząc do zamku Neville kazał chłopcom iść do swoich dormitoriów, zaś sam udał się do swojego gabinetu - jak najszybciej...

*⚕️*

Spencer obudził się, kiedy przez okno do pokoju wpadło światło dzienne.

Chłopak spojrzał w stronę źródła błysku że zmrużonymi oczami. Okazało się, że to już świetnie przygotowany Lockhart odsunął zasłony wpuszczając słońce do dormitorium.

- Dzieńdoberek, chłopcy! - zaszczebiotał Anthony do swoich rówieśników.

Dopiero teraz Gryffindor zauważył, że inni też leżeli jeszcze w łóżkach.

- Tony, co ty wyprawiasz? - zapytał Spencer.

- Pierwszy dzień szkoły! Nie cieszycie się? - odpowiedział.

Gryfona zdziwiły słowa wypowiedziane przez Lockharta, gdyż zabrzmiały one jakby chciałby już się uczyć. A może Spencer na początku źle go ocenił? Może tak naprawdę lubi się uczyć i nie jest takim snobem?

Nikt mu nie odpowiedział, więc czarodziej usiadł na swoim łóżku i zaczął mówić do swojego odbicia: "Kto jest piękny? Tak, ty Tony! Ty jesteś piękny i przystojny!"

Ta, chyba jednak snob, pomyślał Spenc.

*⚕️*

Przygotowani na śniadanie gryfoni zaczęli schodzić w jego stronę. Gryffindor zbytnio nie wiedział, gdzie jest Wielka Sala, więc podążał za tłumem. W taki też oto sposób trafił do celu. Myślał już tylko o jedzeniu, jego żołądek wręcz domagał się o "żarcie".

Usiadł przy stole Gryffindoru obok Tony'ego i Micheal'a (jednego z chłopców w jego dormitorium). Spojrzał na "stół szwedzki" znajdujący się przed nim i od razu zabrał się za jedzenie dwóch gofrów.

Zauważył też przed sobą gigantyczny dzbanek płynu o kolorze dojrzałej pomarańczy. Pomyślał, że to sok pomarańczowy, więc nalał go sobie do szklanki. Wziął więc nalał sobie go do szklanki. Wziął dużego łyka napoju stwierdzając później, że to, o czym myślał.

Popytał parę osób i okazało się, że to sok dniowy. Kto by pomyślał że może być taki pyszny? Chłopak ciągle brał coś nowego do spróbowania zachwycając się co raz bardziej. Na jego nieszczęście naprzeciwko niego usiadła Emily, z którą się wczoraj pokłócił.

- Cześć Spencer. - powiedziała dosyć nieśmiało.

Czarodziej ją zignorował.

- Ymm... Gdzie wczoraj byłeś? Szukałam cię po całym zamku.

- Co cię to obchodzi? Jeśli chciałaś się dowiedzieć jakim mydłem myje się Tony, to nie, nie wiem, ponieważ nie chodzę z nim do łazienki!

Na te słowa zdezorientowany Anthony odwrócił się w stronę Gryffindora z miną "Co się dzieje? Czy ja o czymś nie wiem?".

- Dlaczego masz do mnie taki żal? Liczyłeś
że zapytam o ciebie? Tak naprawdę nie interesuje mnie żaden Lockhart, - czarodziej znowu się odwrócił zdezorientowany. - Zrobiłam to aby moje koleżanki się uspokoiły! A teraz cię szukałam bo chciałam cię przeprosić i zacząć znajomość od nowa. Ale jak myślisz że widzę tylko Lockharta przed sobą, - chyba już nie trzeba mówić co zrobił Tony. - to jesteś w wielkim błędzie!

- Czyli ci się podobam? - zapytał Anthony.

Watson przewróciła tylko oczami i wstała, oddalając się w stronę pokoju wspólnego Gryffindoru.

- Jakby coś, mogę Ci powiedzieć jakim mydłem się myję, jak tak bardzo chcesz wiedzieć. - szepnął jeszcze do Spencera, który się załamał.

Tak jak obiecywałam, tak postaram się co tydzień pisać nowy rozdział! Będą one w poniedziałki (dzisiaj wyjątkowo w niedzielę) i spowolniłam trochę akcję.

Ten rozdział dedykuję osobom, które poprawiają mi błędy w komentarzach, dziękuję że chcecie mi pomóc ❤️❤️

A teraz pytanie do was: Kto jest waszą ulubioną postacią z tej książki? Moją chyba jest Anthony Lockhart 😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top