Rozdział 27
Przepraszam was za tak długi czas bez rozdziału ale szkoła i brak weny robią swoje. Dziękuję za motywację Ririminati69 bez niej ta notka długo by się nie pojawiła. CZYTAJCIE!!!!
*************************************************************************************************
W wigilię wszyscy byli podekscytowani, cała Kwatera została odnowiona i była nie do poznania. Harry wstał z łóżka i spojrzał na Draco który jeszcze smacznie spał. ,,Już niedługo"-pomyślał. Wszedł do łazienki i po 10 minutach wyszedł ubrany w czarne bojówki, czarny podkoszulek, zieloną koszulę z wężem na plecach i czarne adidasy. Postanowił obudzić Draco, podszedł do łóżka i wyciągnął swoją złotą różdżkę: - Auamenti-szepnął, -AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA-wrzeszczał Draco- Chcesz żebym zszedł na zawał?!-zapytał z udawaną złością, - Nieeee, ale czas wstawać- powiedział Harry.
Po 15 minutach razem szli do kuchni która wyglądała zupełnie inaczej. Ściany były czerwone a jasne piaskowe płytki na podłodze i 2 ścianach rozjaśniły ponure dotąd wnętrze. Stary długi stół zastąpił okrągły, dębowy stół z nogą w kształcie lecącego feniksa . Wokół stołu stały 24 dębowe krzesła obite czerwonym miękkim materiałem. Przy stole siedział już Syriusz razem z Remusem i Tonks której zielone włosy aż raziły. - Cześć chłopaki- powiedział Łapa, -Hej!- odkrzyknęli-wspólnie, -Reszta jeszcze śpi?-zapytał Lunatyk, -Na to wygląda- odpowiedział Harry, -To ja pójdę ich obudzić- powiedział Draco. -OK-powiedzieli. Po 15 minutach w kuchni zjawiła się reszta i za chwilę wszyscy jedli śniadanie. Po posiłku młodzież zaczęła stroić dom, a dorośli zajęli się przygotowaniem świątecznej kolacji. Około 15 wszystko było już gotowe a domownicy poszli przygotować się na wieczór.
*** Wieczorem wszyscy w doskonałych humorach siedzieli przy stole i jedli kolację wigilijną, kiedy w kuchni aportował się Kingsley Schakelbot:
-Atak na wioskę w Szkocji!!!-krzyknął, -Lecimy, dzieciaki na górę, już!- krzyknęli(Remus, Syriusz i Tonks) i deportowali się z aurorem. -Czas na nas!!!- powiedziały feniksy i zmyły się do pokoi. Reszta została w kuchni z głupimi minami. -Ale wigilia- powiedział z zawodem Nevil, -No, ale ciekawe czemu oni tak szybko się zmyli na górę przecież nie są z tych co słuchają rozkazów innych-powiedziała z zamyśloną miną Hermiona, -Mionka, dowiemy się w swoim czasie.- powiedział ze zrezygnowaniem Draco.
TYMCZASEM......
************************************************************************************************
Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał następny kiedy będzie 25 gwiazdek i 20 komentarzy(nie liczą się jeśli jakaś osoba napisze 10). Do zobaczenia wkrótce!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top