Rozdział 35
Oto nowy rozdział. Mam nadzieję że wam się spodoba.
*****************************************************************************************************
Minęły dwa tygodnie od spotkania z Voldemortem. Harry jak co dzień wstał jako pierwszy i po wykonaniu porannych czynności zszedł na wczesne śniadanie po którym miało się odbyć spotkanie bractwa. W Wielkiej Sali nie było wiele osób ale wszyscy przyjaciele już byli. Harry usiadł z nimi przy stole i zabrał się za śniadanie. Kiedy Wielka Sala była już pełna ze swojego miejsca wstał dyrektor. Wszyscy momentalnie ucichli.
-Moi drodzy, mam dla was pewne ogłoszenie!-powiedział Dumbeldore- Za dwa dni odbędzie się bal maskowy z okazji trwającego karnawału, a jako że będzie on w czwartek to wyjazd do domów przyspieszy się o jeden dzień. Jutro lekcje zostaną odwołane i zostanie zorganizowana wycieczka do Hogsmeate byście mogli kupić stroje na bal. Liczę że nasz szkolny zespół umili wam czas swoją grą, dodatkowo wystąpią dla was Fatalne Jędze. Życzę miłego dnia!-ogłosił dyrektor po czym ponownie usiadł przy stole. Uczniowie byli bardzo podekscytowani nadchodzącym balem. Harry razem z przyjaciółmi poszedł do pokoju życzeń by przedyskutować co zagrają i w co się przebiorą. Oczywiście dziewczyny chciały wiedzieć w co ubiorą się chłopcy.
-Harry w co się ubierzesz?-spytała Carmen.
-Myślałem nad tym by cała nasza szóstka przebrała się w podobne stroje by potem jakoś wszystko ogarnąć. Co do tematu to może upadłe anioły?-odpowiedział.
-Genialne, tylko musimy się pośpieszyć ze strojami.-powiedziała Sara.
-Jeszcze jedno czy zmieniamy termin wysłania listów?-zapytał Pyton.
-Nie. Wszystko idzie dobrze a nawet dyrektor dodał nam jeden dzień więcej.-odpowiedział Harry.
Po dopracowaniu wszystkich szczegółów cała szóstka rozeszła się na lekcje żeby nie było żadnych podejrzeń. Na lekcjach pr ofesorowie nie potrafili dać sobie rady z uczniami którzy myśleli tylko o nadchodzącym balu. Na obiedzie i kolacji Wielka Sala pękała od toczących się w niej rozmów. Harry zaraz po kolacji ulotnił się do dormitorium by stamtąd przenieść się do Złotego Miasta i przygotować wszystko na przybycie Srebrnych. Gdy wszystko było już gotowe teleportował się do pokoju życzeń by w spokoju przejść do wieży. Gdy znalazł się w dormitorium od razu przebrał się i rzucił na łóżko by po chwili odpłynąć do krainy Morfeusza.
Rano gdy wszyscy byli już po śniadaniu Harry i Carmen razem z pozostałymi postanowili wreszcie wysłać listy by te niepostrzeżenie dostały się w ręce adresatów. Kiedy upewnili się że wszyscy już poszli przeszli do Kwatery Bractwa gdzie czekały już odpowiednie listy. Ze względów bezpieczeństwa nałożyli czar by tylko wyznaczona osoba mogła go przeczytać. Gdy wszystkie listy lewitowały już w odpowiednich miejscach postanowili przygotować salę treningową w taki sposób by przygotować rytuał. Kiedy wszystko było już gotowe dziewczyny zaczęły szykować stroje dla siebie i chłopaków. Największym problemem okazały się skrzydła.
-Harry, czy masz już projekt swojego stroju?-spytała Carmen.
-Miałem ochotę założyć swój strój Czarnego Księcia ale to zbyt niebezpieczne, dlatego zmienię kolor skrzydeł i trochę pozmieniam strój ale tak to wszystko gotowe.-odpowiedział.
-To świetnie, chłopaki wasze stroje też są już gotowe.-powiedziała Larysa.
Po kilku godzinach gotowe stroje wisiały zawieszone na specjalnym wieszaku. Uczniowie zaczęli już wracać więc postanowili jakoś wtopić się w tłum. Wieczorem cały zespół stawił się na próbę w pokoju życzeń.
-Wychodzi nam naprawdę świetnie.-powiedziała Hermiona.
-Zgadzam się z tobą, ale czy ktoś mi powie czy mamy jakąś piosenkę finałową?-spytał Draco.
-Oczywiście że mamy- powiedziała Carmen i skinęła na Harry'ego.
-Cóż napisałem pewną piosenkę, jeśli chcecie to mogę wam ją zagrać.-powiedział i widząc skinięcia na potwierdzenie wziął gitarę i zaczął grać piosenkę którą stworzył dwa tygodnie temu. Kiedy skończył śpiewać wszyscy byli jak zamurowani.
-Uau, to na pewno będzie świetne na zakończenie.-odezwał się Neville.
-Tak i chyba wszyscy się z tym zgodzimy.-powiedziała Luna.
Ćwiczyli swój repertuar jeszcze 2 godziny po czym poszli na kolację po której rozeszli się do dormitoriów by jutro być gotowym na wielki bal.
*****************************************************************************************************
Mam nadzieję że rozdział choć krótki to wam się spodobał. Proszę o komentarze i gwiazdki które mnie bardzo motywują. Następny rozdział pojawi się najprędzej za 2 tygodnie dlatego że w niedzielę wyjeżdżam do Warszawy na wycieczkę i wrócę dopiero w czwartek. Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top