Rozdział 34

Oto nowy rozdział mam nadzieję że wam się spodoba.

*****************************************************************************************************

Obudził się gdy tylko wzeszło słońce i postanowił wstać. Od razu udał się do łazienki żeby wziąć prysznic. Po 10 minutach wyszedł ubrany w szkolny mundurek, włosy ułożył jak zwykle na lewą stronę. Rzucił zaklęcie mierzące czas i stwierdził że może zejść już na wczesne śniadanie by później mieć więcej czasu na przygotowanie się do spotkania Syriusza z Voldemortem. Kiedy tak rozmyślał doszedł już do Wielkiej Sali. W środku nie było wiele osób ze względu na wczesną porę ale Harry zauważył Draco siedzącego przy stole Slytherin'u. Postanowił się do niego dosiąść.

-Cześć, Draco.-przywitał się Harry.

-Hej Harry co tak wcześnie?-odpowiedział ślizgon.

-Nie miałem ochoty dłużej leżeć, a poza tym martwię się dzisiejszym spotkaniem Łapy-powiedział.

-Rozumiem.-odpowiedział.-Masz jakiś plan?-zapytał.

-Tak jakby, choć nie wiem czy to wypali.-przyznał Harry.

-No cóż masz jeszcze trochę czasu na dopracowanie szczegółów.-powiedział Draco.

Po tym zdaniu chłopcy zajęli się jedzeniem śniadania. Gdy skończyli razem wyszli z Wielkiej Sali przed którą rozeszli się, Harry skierował się do Pokoju Życzeń by w spokoju pomyśleć ale nie mógł się uspokoić więc stwierdził że spróbuje się uspokoić muzyką. Przywołał swoją gitarę i zaczął nucić pod nosem. W trakcie gry stwierdził że zapisze tę melodię i pokarze pozostałym. Zagrał ją jeszcze raz tym razem głośniej i z innymi akordami.

Mędrzec rzekł: podążaj dalej tą drogą
Tam gdzie rodzi się światłość
Wiatr będzie dął ci w twarz
Kiedy będą mijały lata
Posłuchaj głosu, który dochodzi głęboko z wnętrza
To zew twego serca
Zamknij oczy a odnajdziesz
Przejście z ciemności

Oto jestem
Czy widzisz anioła?
Oto jestem
W świecie porannej gwiazdy

Mędrzec powiedział: znajdź swoje miejsce
W oku cyklonu
Szukaj róż po drodze
Tylko uważaj na kolce

Oto jestem
Czy widzisz anioła?
Oto jestem
W świecie porannej gwiazdy

Mędrzec rzekł: po prostu podnieś rękę
I sięgnij po czar
Znajdź drzwi do ziemi obiecanej
Tylko uwierz w siebie
Posłuchaj głosu, który dochodzi głęboko z wnętrza
To zew twego serca
Zamknij oczy, a odnajdziesz
Wyjście z ciemności

Oto jestem
Czy widzisz anioła?
Oto jestem
W świecie porannej gwiazdy
Oto jestem
Czy widzisz anioła?
Oto jestem
W świecie porannej gwiazdy

Kiedy skończył grać stwierdził że piosenka jest całkiem dobra. Rzucił zaklęcie pomiaru czasu i stwierdził że musi już iść odesłał więc swoje rzeczy do dormitorium i sam udał się do gabinetu Syriusza. Kiedy stanął przed drzwiami zapukał i nie słysząc odpowiedzi powtórzył tę czynność jeszcze raz tyle, że mocniej i nic, cisza. Postanowił wejść ale gabinet był zamknięty. Wyjął różdżkę i rzucił zaklęcie otwierające. Drzwi ustąpiły, w pomieszczeniu było pusto więc Harry stwierdził że może Syriusz jest jeszcze na śniadaniu w końcu lekcje zaczynają dopiero po obiedzie ze względu na nieobecność Fictwika. Niestety Wielkiej Sali też go nie było. Podobno ktoś widział jak wychodził godzinę temu. Harry wystraszony stwierdził że potrzebuje pomocy więc powiadomił swoich przyjaciół o stanie rzeczy i czekał na nich w Pokoju Życzeń. Po 5 minutach była już cała piątka. Wspólnie postanowili udać się do Wrzeszczącej Chaty by być wsparciem dla Harry'ego który spróbuje wyciągnąć Łapę zanim zrobi coś głupiego. Razem skierowali się do tunelu pod bijącą wierzbą skąd się teleportowali i ustawili na pozycjach. Czekała ich naprawdę ciężka misja podczas której ich najlepszy przyjaciel nie będzie mógł się zbyt skutecznie bronić by nie ujawnić swojej siły.

Wrzeszcząca Chata nie zmieniła się od ostatnich odwiedzin Harry'ego. Kiedy wyszedł tunelem do pokoju usłyszał w głowie głosy przyjaciół informujących że są na miejscu. Skupił się i po chwili podążył na korytarz gdzie jedne z drzwi były otwarte a z pokoju dochodziły dźwięki rozmowy.                                                                                                                                                   -Proponuję Ci wstąpienie w moje szeregi a wszyscy nawet twój chrześniak będą bezpieczni i ani ja ani nikt stojący po mojej stronie ich nie zaatakuje, i nie skrzywdzi.-powiedział Voldemort.

W tym momencie do pokoju szedł Harry i stanął patrząc na niecodzienny widok. Mianowicie Lorda Voldemorta siedzącego w fotelu, pijącego wino i spokojnie rozmawiającego z Syriuszem jakby robili to codziennie. Kiedy wszedł oczy obojga skierowały się na niego, jedne z przerażeniem i troską natomiast drugie z zainteresowaniem i chłodnym ledwo zauważalnym podziwem.

-Mną się nie przejmujcie ja tu tylko obserwuje.-powiedział Harry i oparł się o futrynę.                   -Potter, nie przypominam sobie żeby w moim liście było wspomniane o tobie więc dlaczego tu stoisz?-zapytał Voldemort ze spokojem ale i wyczuwalną nutą irytacji.                                             -Szukałem Syriusza i wreszcie go znalazłem więc wybacz że nie uprzedziłem o moim przybyciu-odpowiedział obojętnie Harry.

Syriusz widocznie się spiął i czekał co się teraz wydarzy by w razie potrzeby ratować Harry'ego. Voldemort natomiast odwrócił głowę w stronę swojego wcześniejszego rozmówcy i powtórzył swoją ofertę. W tym momencie coś huknęło na dole a cała trójka spojrzała w stronę drzwi. Nagle tuż koło Syriusza pojawił się Pyton i ponieważ ten wstał z fotela by sprawdzić co się stało popchnął go w stronę Harry'ego który pociągnął Łapę w stronę tunelu. Voldemort natomiast w chwili huku najpierw wstał a gdy w pomieszczeniu pojawiła się postać natychmiast się teleportował.

Gdy Harry i Syriusz znaleźli się już w tunelu ten drugi był wyraźnie wstrząśnięty tym co się stało. Harry natomiast udawał że i on był tym zdziwiony i lekko przerażony. Kiedy dotarli już do Hogwartu Syriusz poprosił by Harry poszedł z nim do gabinetu by wyjaśnić to co stało się niedawno.

Gdy byli już w gabinecie Łapa zapytał.

-Co Cię tknęło do tego że by w ogóle tam pójść, wiesz co mogło się stać?!

-Powiedziałem Ci przecież że Cię nie zostawię.-powiedział Harry.-Nie wiem co bym zrobił gdybym znowu stracił Ciebie i to tylko dlatego że ważniejsze było moje bezpieczeństwo-zakończył.

Syriusz patrzył na niego przez chwilę a potem wstał i przytulił go mocno.

-Tylko nie rób tak więcej, proszę.-poprosił Łapa.

-Postaram się.-odpowiedział Harry.

Reszta dnia minęła spokojnie. Po lekcjach Bractwo spotkało się w bibliotece by odrobić prace domowe i porozmawiać. Kiedy skończyli zeszli na kolację po której poszli do Pokoju Życzeń gdzie dopracowywali szczegóły i pisali listy dla przyszłych Srebrnych.Przed ciszą nocną rozeszli się do dormitoriów. Harry po przebraniu się w piżamę od razu padł na łóżko i z myślą o tym co niedługo się stanie odpłynął do krainy snów.

*********************************************************************************************

Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał. Piszcie w kometarzach i gwiazdkujcie to bardzo motywuje. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top