Rozdział 1: Łzy i deszcz
W ciemnym pokoju siedziała kobieta i mężczyzna. Jedynym źródłem światła był trzaskający wesoło kominek. Salon urządzony był w starym stylu i choć wydawał się mięć kilkaset lat nie było w nim śladu kurzu.
- Jesteś pewna, że to właśnie on?- Odezwał się czarnowłosy młodzieniec.
- Nie, wiesz tak na chybił trafił wybrałam jakiegoś dzieciaka. - Warknęła jego towarzyszka. - Erik! Choć raz nie zadawaj głupich pytań!
Chłopak wyraźnie się zmieszał i nie spojrzał ponownie w niezwykłe, żółte oczy swojej towarzyszki.*
- To, co robimy? Zawiadamiamy go? - Spytał niepewnie.
- Nie, po co? - Zironizowała tamta. - Poczekamy aż się wkurzy i pośle nas do diabła tak jak starego Trzmiela!
- Aurelia? To naprawdę ty? - Z cienia wyłonił się wysoki, również czarnowłosy mężczyzna. - Ociekająca ironią? Doprawdy, nie spodziewałem się tego po tobie. Czyżby mój syn cię zdenerwował?
- Po części tak. - Odpowiedziała kobieta, uspokajając nerwy. - Miło cię widzieć, Lu.
- Przekazałaś mu już, co ma robić? - Zapytał mężczyzna, wskazując głową na swoją latorośl.
- Tak, ale ma wątpliwości.
- Kto? Ja? Nie, ja wcale nie mam wątpliwości, już lecę, pa. - I młodzieniec zniknął w obłoku czarnej mgiełki, a dorośli zachichotali cicho.
***
W tym roku lato było wyjątkowo upalne. Mieszkańcy pedantycznej ulicy Privet Drive wyjątkowo dbali o swoje ogródki. W tak do bólu porządnej dzielnicy mieszkał jeden chłopak, który zdecydowanie odbiegał od normy. Nie chodzi o to, że był niezrównoważony psychicznie, nie. Był czarodziejem. I to nie byle jakim. Wybrańcem, Chłopcem-Który-Przeżył, pupilkiem Dumbledorea, Harrym Potterem. Ale on o ten los nie prosił, wręcz przeciwnie, nie mógł się z nim pogodzić.
- Nie!!!
Właśnie ten młody mężczyzna, jak każdej nocy obudził się z krzykiem. Jeszcze przez kilka sekund rozglądał się z niepokojem po pokoju, a gdy doszedł do wniosku, że to tylko sen, opadł z powrotem na poduszki. Swymi niesamowicie zielonymi oczami wpatrywał się tępo w sufit i znów rozmyślał nad wydarzeniami ostatnich miesięcy. Po raz kolejny stracił kogoś bliskiego. Syriusz Black był jego ojcem chrzestnym i najlepszym przyjacielem. Na dodatek jedyna osoba, której bezgranicznie ufał oszukała go. To bolało najbardziej. Spojrzał na zegarek, który wskazywał 6:47.
- Wszystkiego najlepszego, Harry. - Mruknął i zwlókł się z łóżka.
Odszukanie ubrań nie zabrało mu dużo czasu. Biała koszulka i niebieskie jeansy leżały na krześle. Od pamiętnej rozmowy Moody'ego z Dursleyami, jakość życia Pottera w domu nr 4 uległa znacznej poprawie. Dostawał kieszonkowe, ale nadal był całkowicie ignorowany przez jego jedyną żyjącą rodzinę. Ubrał się i właśnie miał zejść na śniadanie, kiedy z kuchni dobiegł go„aksamitny" głos ciotki Petunii.
- POTTER!!! ŚNIADANIE!!!
- W samą porę. - Mruknął i zszedł do sterylnie czystej kuchni. - Dzień dobry wszystkim. - Przywitał się grzecznie, ale został całkowicie zignorowany.
Szybko zjadł połówkę pomarańczy i z powrotem wrócił do swojego królestwa. Miał zamiar tak jak każdego upalnego dnia walnąć się na łóżko i myśleć. Nie dane mu to było jednak, ponieważ w pokoju czekały na niego już sowy. Było ich cztery. Zabrał się najpierw za pierwszą z paczką od jego najlepszego przyjaciela, Rona Weasley'a.
Cześć Stary!
Wszystkiego najlepszego z okazji 16 urodzin! Mam nadzieję, że mugole dobrze cię traktują. Ja jestem od początku wakacji w Kwa...Sam- Wiesz- Gdzie. Mam nadzieję, że już niedługo do mnie dołączysz, bo strasznie mi się nudzi.
Trzymaj się
Ron
W dołączonej paczce Harry znalazł książkę „Najlepszy szukający stulecia" i domowej roboty tort. Hedwiga przyniosła list od Hermiony.
Kochany Harry!
Dużo szczęścia w dniu urodzin! Jestem z rodzicami we Włoszech i nie mogę się doczekać wyników SUM'ów. Jak myślisz, kiedy do nas dotrą? Nieważne, mam nadzieję, że mój prezent ci się spodoba
Pozdrowienia
Hermiona
Od niej również dostał książkę „Magia umysłu dla niewtajemniczonych". Kolejny list był od Remusa Lupina.
Drogi Harry!
Wszystkiego najlepszego! Wiem, że tęsknisz za Łapą, ale to nie powód, żeby popadać w depresję, dlatego swoje listy mógłbyś rozwijać trochę bardziej, niż „U mnie wszystko ok. Nie martwcie się". Mam nadzieję, że mój prezent ci się spodoba.
Lunatyk
Od niego dostał ładny sztylet, z rubinami na rękojeści i dołączoną kartką „Ten sztylet należał do twojego ojca i zgodnie z tradycją rodzinną, pierworodny syn otrzymuje go w dniu 16 urodzin. R."
Harry lekko drżącymi rękami otworzył ostatnią kopertę, która jak przypuszczał, zawierała wyniki SUM'ów. Nie mylił się.
Wyniki StandardowychUmiejętności Magicznych
Uczeń Harold James Potter otrzymał(z teorii i praktyki):
Transmutacja: P
Opieka Nad Magicznymi Zwierzętami:W
Astronomia: W*
Historia Magii: O
Zaklęcia: W
Obrona Przed Czarną Magią: W
Eliksiry: W
Wróżbiarstwo: N
Zielarstwo: P
*ocena została podwyższona o jeden stopień z powodu zamieszek na błoniach.
Gratuluję tak wysokich ocen. Listę przedmiotów, których chciałby Pan uczyć się na szóstym roku, proszę wysłać do 10 sierpnia. Istnieje jeszcze możliwość wyboru czterech dodatkowych przedmiotów: Uzdrowicielstwo, Walka Wręcz, Zaawansowane Zaklęcia Obronne orazPodstawy Prawa Czarodziejskiego.
Z poważaniem
Minerwa McGonagall
W środku były jeszcze trzy listy: zawiadamiający o początku roku szkolnego, lista podręczników i życzenia od Hagrida. Pierwszy raz podczas tych wakacji na twarzy Harry'ego pojawił się szczery uśmiech, który zniknął po chwili. Wziął kawałek czystego pergaminu i napisał
Ja, Harold James Potter pragnę w tym roku uczęszczać na następujące przedmioty: OPCM, Transmutacja, Zaklęcia, Eliksiry, Zielarstwo, ONMS, WalkaWręcz oraz Zaawansowane Zaklęcia Obronne.
Natychmiast wysłał sowę z odpowiedzią i zauważył, że zbiera się na deszcz.
- Nareszcie. - Mruknął i wyszedł z domu.
Był pewny, że jest śledzony, więc poczekał aż rozpada się na dobre i usłyszawszy charakterystyczny trzask deportacji ruszył na spacer. Peleryna Niewidka nie działa przy takiej pogodzie, więc bez żadnych obaw ruszył przed siebie. Mokre włosy przykleiły mu się do czoła i znów ogarnęły go ponure myśli. Po raz pierwszy od śmierci Łapy pozwolił sobie na niemą rozpacz. Łzy ciekły mu potwarzy, mieszając się z kroplami deszczu.
- „Dlaczego właśnie ja? Co jest we mnie takiego, że wszystko przytrafia się właśnie mnie? Przeznaczenie? Pieprzyć to! I jak ja mam go niby pokonać? Przecież nie mam żadnych niezwykłych mocy! I teraz kiedy Syriusza już nie ma...kto mi pomoże? Ten stary miłośnik dropsów? Już mu nie ufam..." - Pogrążony w takich rozmyślaniach nie zauważył młodzieńca idącego za nim. Kiedy dotarł do parku, ten podszedł do ławki, którą zajął i usiadł koło niego.
- Cześć Harry. - Odezwał się pierwszy.
Potter był tak zdziwiony, że aż podskoczył.
- Długo tu jesteś? Skąd znasz moje imię? Jak się nazywasz? Drops cię przysłał? - Ostatnie pytanie warknął i wstał z zamiarem odejścia.
- Nie! Poczekaj, nie jestem od Trzmiela, usiądź. - Wskazał mu miejsce koło siebie.
Ten niepewnie na nie opadł i szybko wyciągnął różdżkę przykładając ja mu do gardła.
- Pokaż ramię! - Szepnął złowieszczo. Czarnowłosy posłusznie podwinął rękawy, więc Potter odetchnął z ulgą i opuścił różdżkę. - Więc może odpowiesz mi na moje pytania?
- Nie tutaj, przestaje padać i zaraz pojawi się tu twoja straż, która nie może mnie zobaczyć. Chodź.
- To może najpierw się przedstaw.
- Nazywam się Erik Veith, złap mnie za rękę.
Harry wykonał polecenie i przez ułamek sekundy widział tylko czarny dym, a później stanął w małym, przytulnym pokoiku. Na jednym z trzech foteli siedziała piękna kobieta. Miała czerwone włosy z białym pasmem tuż przy twarzy i niesamowite, żółte oczy z pionowymi źrenicami.
- Kim wy jesteście? - Zapytał Harry.
★♡★♡★♡★♡★
Kilka słów ode mnie, jako nieoficjalnej bety:
*Autorka napisała, że Aurelia miała żółte źrenice, ale ktoś trafnie wytknął, że mogło jej chodzić o tęczówki, barwę oczu. Patrząc w dalsze rozdziały, zawsze jest wytknięty kolor oczu, ale nie źrenic, więc na wszelki wypadek zmieniłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top