Obłęd
Gdy Snape wszedł do klasy podczas czwartkowych eliksirów, wszyscy zajęli już swoje miejsca. Z wyjątkiem Harry'ego, który w momencie gdy Snape usiadł przy biurku, wszedł do klasy pchając wózek sklepowy.
Co to ma być, Potter? – Snape domagał się odpowiedzi, gdy Harry terkocząc wjechał do pomieszczenia.
- Wózek sklepowy – odpowiedział Harry, wyjmując z niego podręcznik do eliksirów i kładąc go na biurko.
- Dlaczego jest on w mojej klasie? – zapytał Snape.
- Ufam wszystkim, dopóki nie zaczną na mnie polować z rurą – zauważył Harry.
- Weź to z moich oczu! – powiedział Snape.
- Robi się! – zawołał Harry przenosząc wózek za drzwi.
- A teraz do lekcji! – krzyknął Ron sprawiając, że wszyscy spojrzeli na niego z niedowierzaniem.
- Czy ktokolwiek może mi powiedzieć, jakie skutki ma eliksir Obłędności? – zapytał Snape.
Harry uniósł dłoń.
- To nowy eliksir, który wprowadza w chwilowe szaleństwo. Wiem, bo go zażyłem. – Uśmiechnął się Harry.
- Zamiast ostrych, metalowych sprężyn – powiedział Ron.
- Kto na Merlina chciałby jeść metalowe sprężyny? – zapytał Crabbe.
- Nie ja! Ja wybrałem eliksir bananowy! – powiedział Harry.
- Lubię banany – stwierdził Goyle.
- Dobrze dla ciebie. Ja wolę brzoskwinie – odparł Ron.
- Aaaa! – krzyknął nagle Harry z zamkniętymi oczami.
- Co się stało, Potter? – zapytał Snape.
- Nic – odpowiedział spokojnie Harry.
- Więc bądź cicho – powiedział Snape.
- Okej, jeszcze jedno – odparł Harry.
- Co! – warknął Snape.
- Aaaa! – wrzasnął ponownie Harry.
- Okej, teraz do lekcji! – krzyknął Ron.
- Radziłbym się skupić na tej lekcji, ponieważ w poniedziałek będziecie ten eliksir ważyć. – Snape rozpoczął swój wykład.
Gdy Snape był w połowie wykładu, omawiając historię eliksiru, Harry wstał i podszedł do swojego wózka, z którego wyjął śpiwór i poduszkę. Zabrane rzeczy rozłożył na podłodze.
- Czas na drzemkę – oznajmił Harry.
- Ja nie chcę iść spać. – Ron wydął wargi.
- Co ty robisz, Potter? – zapytał Snape?
- To czas na drzemkę, tak więc idę spać – odpowiedział Harry. – Opowie mi pan historyjkę, tę o maśle orzechowym i dżemowej księżniczce?
- To są eliksiry, a nie przedszkole! – jęknął Snape.
- Więc niech pan dalej prowadzi lekcję, będzie musiała posłużyć za historyjkę na dobranoc – powiedział Harry, po czym wymamrotał. – Wolałbym jednak opowieść o maśle i dżemowej księżniczce.
Harry został na podłodze przez następne pięć minut, podczas gdy Snape opowiedział Piątemu rocznikowi Gryffindoru i Slytherinu historię eliksiru. Po tych pięciu minutach Harry wstał , odłożył śpiwór i poduszkę i usiadł na swoim miejscu.
- Potter, teraz kiedy do nas dołączyłeś, streść nam historię eliksiru Obłędności, którą właśnie opowiedziałem – powiedział Snape.
- Okej. Eliksir Obłędności to tania podróbka Eliksiru Obłędu, która została wynaleziona przez kobietę o imieniu Ann, która zostawszy uznana za szaloną, została odesłana do bezpiecznego miejsca, gdzie mogła ukraść diament – powiedział Harry.
- Pytanie brzmi: Kto mówi prawdę? Nauczyciel, czy celebryta? – zapytał Ron.
- Odejmuję pięć punktów za złą odpowiedź – powiedział Snape.
- Czy mam świecące oczy? – zapytał Harry, mrugając.
- Tak – odpowiedział Ron. – Wierzę, że masz, a teraz do lekcji!
Snape kontynuował swoją lekcję, a Harry zachowywał się przyzwoicie przez kolejne pięć minut.
- Lepkie, lepkie – Harry zaczął mamrotać. – Lepkie, lepkie...
Po minucie mamrotania „lepkie", Draco Malfoy uniósł dłoń.
- Panie Profesorze, nie mogę się skupić. Potter gada do siebie. – Draco uśmiechnął się.
- Lepkie, lepkie, chcę lepkie, lepkie, ja chcę lepkie – powiedział Harry głosem doskonale słyszalnym.
- Potter, dlaczego rozmawiasz? – zapytał Snape.
- Daj lepkie, daj – powiedział Harry otwierając i zamykając dłoń.
- Nie mam „lepkiego" – odparł Snape.
- Wiem, że ma pan lepkie. Widzę to w pana oku – powiedział Harry wpatrując się w nauczyciela.
- Nie mam lepkiego, a teraz bądź cicho – powiedział Snape.
- Czy wkurzam pana? – zapytał Harry.
- Nie – odpowiedział krótko Snape.
- Czy wkurzam pana? - Harry powtórzył pytanie.
- Nie – odpowiedział ponownie Snape.
- Czy wkurzam pana? – Harry powtórzył pytanie po raz trzeci.
- Nie – warknął Snape.
- Jest pan pewien? – zapytał Harry.
- Tak – powiedział Snape.
- A to nie było zdenerwowanie w pana głosie? – zapytał Harry.
- Nie, nie było – warknął Snape.
- Czy jest pan całkowicie pewien, że nie wkurzam pana? – zapytał Harry.
- Tak – odpowiedział Snape, nie chcąc się przyznać.
- Czy wkurzam pana? – Harry wrócił do pierwszego, drugiego i trzeciego pytania.
- Nie, bądź cicho – odpowiedział Snape.
- Nie wkurzam pana nawet w najmniejszym stopniu? – zapytał Harry.
- Potter, bądź cicho – rozkazał Snape.
- Proszę odpowiedzieć – poprosił Harry.
Nie, a teraz bądź cicho – powiedział Snape.
- Ani odrobinę? – zapytał Harry.
- Nie! Bądź cicho! – warknął Snape.
- Wkurzam, wkurzam? – wymamrotał Harry.
- Cisza – rozkazał Snape, tylko po to, aby zostać zignorowanym.
- Czy wkurzam pana? – zapytał Harry po raz czwarty.
- Nie – odpowiedział Snape.
- Nawet ociupinkę-odrobinkę? – zapytał Harry.
- Wystarczy! Idź do Flitwick lub McGonagall i niech ci usuną usta – powiedział Snape w końcu się poddając.
- Czy mogę usunąć tylko moje struny głosowe? – zapytał Harry.
- Nie, to mają być twoje usta – powiedział Snape wypychając Harry'ego z klasy.
Harry zabrał swój wózek i poszedł do McGonagall, przerwał jej lekcję i poprosił o usunięcie ust, warunkując to prośbą Snape'a.
McGonagall odwołała klasę i udała się do lochów, aby pouczyć Snape'a odnośnie wysyłania do niej uczniów z prośbą o usunięcie ust.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top