Gadający Trup

W poniedziałkowy poranek Snape przeszedł obok dwóch grup piątoklasistów i otworzył drzwi do swojej klasy. Był bardzo zaskoczony widokiem jego klasy wypełnionej kociętami.

- Kotki! - krzyknął Harry wbiegając do pokoju.

Następnie ukucnął i zaczął głaskać przyjaźniejsze koty.

Trio namówiło dwa domowe elfy na przeniesienie kociąt do klasy, więc nie było to dla nich wielką niespodzianką.

Snape miał właśnie zamiar wygnać wszystkie koty, gdy Harry zesztywniał i upadł twarzą na podłogę.

- Nie żyje! - wrzasnęła Hermiona, patrząc w stronę odchodzących kotów.

- Nie żyję! - krzyknął przerażony Harry.

- Ale dlaczego tak jest, nie martwcie się, jestem detektywem – powiedział dumnie Ron.

- Nie martwcie się, on jest detektywem – powiedział Harry.

- No dobrze. Widząc, że w momencie morderstwa wszyscy byliśmy poza pokojem, napastnik nadal musi być w tym pokoju – powiedział Ron.

- Chyba, że jest Tollanem *– zaproponował Harry z podłogi.

- Jeśli był Tollanem... - Ron zatrzymał się, próbując przypomnieć sobie, co kazał mu powiedzieć Harry – Mam! Tollan przyszedł tutaj, zabił tego człowieka, a następnie użył swojej zaawansowanej technologii żeby uciec przez ścianę!

- Mógł to też być Apophis*, albo jakikolwiek inny Goa'uld* – zauważył Harry.

- Tak, a wyszli używając Pierścieni! - powiedział Ron.

- Z pewnością możesz wykreślić Noxów*, chociaż oni potrafią stać się niewidzialni – powiedział Harry.

- A co z ludźmi w tej klasie, byłeś raczej blisko pana Bootsa – dumał Ron do „martwego" Harry'ego.

- Dlaczego nie zapytasz ofiary kto go zabił? On nadal mówi – zapytał Crabbe.

- Dlatego, że Weasley jest za głupi żeby o tym pomyśleć – powiedział Malfoy.

- Sam się go zapytaj – odparł Ron.

- No dobrze. Kto cię zabił, Potter? - zapytał Malfoy.

- Skąd mam wiedzieć? Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, jestem martwy! – krzyknął Harry.

- To mógł być Replikator, czy ktokolwiek ma ludzką broń pociskową? - zapytał Ron.

- Co? - zapytał Malfoy.

- Miał na myśli pistolet. - Hermiona odezwała się, nie pomagając Malfoy'owi w zrozumieniu tego, co powiedział Ron.

- Dlaczego więc tego nie powiedział? - zapytał Harry, dobrze wiedząc, że Ron powtórzył jego słowa.

- Powiedziałem! - zaprotestował Ron.

- Istnieje możliwość, że słyszałem klikający dźwięk, gdy się poruszali – zaoferował Harry.

- To jakieś szaleństwo! Myślałem, że nie wiesz kto cię zabił? - krzyknął Malfoy.

- Tylko dlatego, że jakiś Replikator* mógł znajdować się koło mnie nie oznacza, że to on mnie zabił – odparł Harry.

- Wszyscy na swoje miejsca – powiedział Snape.

Snape pozwolił kontynuować przedstawienie tylko dlatego, że był zajęty wyganianiem kotów z sali.

- Ale ja jestem martwy, nie mogę się ruszać – zaprotestował Harry.

- Ruszasz się i mówisz – powiedział Snape.

- Wcale nie, nie żyję – nalegał Harry.

- A ja rozwiązuję sprawę morderstwa! - powiedział Ron.

- A ja jestem morderczynią. - Hermiona ujawniła się.

- Naprawdę? - zapytał spokojnie Harry.

- Tak, nie mogłam znieść sposobu jakim oddychałeś, gdy miałeś siedem lat – odpowiedziała Hermiona dobrze wiedząc, że nie znała siedmioletniego Harry'ego.

- No cóż, w takiej sytuacji. - Harry zamknął oczy.

- Tak! Nie żyje! - wiwatowała Hermiona.

- I kto mi teraz zapłaci? - zapytał Ron.

- Ja! - zaproponował Harry, ponownie otwierając oczy.

- Świetnie! - wiwatował Ron.

- Minus dziesięć punktów od Gryffindoru dla każdego, kto nie jest na swoim miejscu – warkną Snape.

- Jeśli ktoś nie żyje, to czy nadal ma dom? - zapytał Harry.

- Do czasu przeczytania testamentu – odpowiedziała Hermiona.

- A co jest napisane w testamencie? - zapytał Harry.

- Sprzedaj dom za mnóstwo bananów – odpowiedział Ron.

- Hej, Malfoy, dam ci mój dom jeśli dasz mi pieniądze! - powiedział Harry.

- Ty nie masz domu – odparł Malfoy.

- Wszyscy cicho i do roboty – powiedział Snape.

- Zróbcie coś przepysznego! - wiwatował Harry wstając z podłogi.

- On żyje! - wiwatował Ron.

- Ja żyję! - wiwatował Harry.

- On żyje – powiedziała Hermiona smutno.

Harry i Ron usiedli na swoich miejscach i zaczęli swój eliksir Obłędności.

~o~

Po skończeniu eliksirów i sprawdzeniu ich poprawności, Snape zdecydował kto je przetestuje.

- Longbottom i Malfoy, przetestujemy wasz eliksir – powiedział Snape.

- Dlaczego Potter nie może przetestować swojego eliksiru? - zapytał Malfoy.

- Potter jest już wystarczająco szalony – powiedział Snape.

Harry wyskoczył z swojego miejsca i podbiegł do Malfoy'a.

- Pij, mój śliczny, pij! - Harry zarechotał.

- Profesorze! - zaskowyczał Malfoy.

Harry podniósł fiolkę Malfoy'a i wpakował ją w twarz Malfoy'a.

- Pij! Piij, piiiij! - powiedział Harry wpychając fiolkę do ust Malfoy'a.

- Odsuń się, Potter – powiedział Snape.

- Okej – powiedział zawiedziony Harry odkładając fiolkę.

Harry odsunął się, a Malfoy połknął eliksir.

- Wypił! - zapiał Harry.

- Wypił!- wiwatował Neville, który już zażył eliksir.

- Wypiłem! - wiwatował Malfoy.

- Możecie wyjść. Chcę, żebyście obserwowali tę dwójkę i napisali o nich esej – powiedział Snape, chcąc mieć ich z głowy.

Harry, Neville i Malfoy opuścili klasę grając w „Podążaj za liderem"**. Ron również podążył za nimi, jednocześnie robiąc zdjęcia Malfoy'owi.

>>>>>.<<<<<

*Wszystkie te nazwy pochodzą z serialu „Gwiezdne wrota". Są to nazwy obcych ras.

** Ta gra to połączenie gry „Szymon mówi" i tradycyjnego pociągu. Wybiera się lidera, za którym ustawiają się inni i trzeba powtarzać jego ruchy. Ostatnia osoba, która zostanie staje się liderem i gra zaczyna się od nowa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top