2| Dżentelmen


 Więc byli na misji i trafili do jakiejś jebanej opuszczonej fabryki, w której wpadli prosto w zasadzkę. Oczywiście, Drużyna Samobójców to nie byle miękkie fajki, więc cudownie sobie poradzili. No prawie. Flag trochę oberwał, więc musieli na chwilę przystanąć, żeby Katana mogła posklejać go taśmą klejącą.

Głównie dlatego, że Bumerang i Harley w trakcie podróży bawili się apteczką i tak jakby zgubili wszystkie opatrunki. Tak jakby.

Kto daje Diggerowi do niesienia coś, co może okazać się potrzebne?

Czekając, aż lider zostanie opatrzony, pozostali zajęli się sobą. Harley skakała jak małpka po metalowych rusztowaniach podwieszonych pod sufitem, które najpewniej służyły niegdyś do doglądania pracy w fabryce. Floyd czyścił swoją broń, marudząc coś pod nosem. Diablo... Diablo chyba się modlił. Kto go tam wie. Bumerang na przykład zbierał część swoich bumerangów, które do czegoś się jeszcze nadawały, ponieważ bumerangi swoje kosztują, warto pozbierać i wykorzystać drugi raz.

Coś zatrzeszczało mu nad głową i usłyszał pisk Harley. Zadarł głowę do góry, żeby zobaczyć, jak podwieszenia się zarwały i część rusztowania zawaliło się częściowo w dół. Sama Quinn leciała właśnie na bliskie spotkanie z posadzką, które pewnie skończyłoby się tragicznie, gdyby nie odruch, który kazał Diggerowi się przemieścić i złapać spadającą koleżankę.

- O, wow, Digger. - mruknęła oszołomiona, oplatając ramionami jego szyję – Ależ z ciebie dżentelmen...

Bumerang zamrugał, sam nieco oszołomiony swoim przejawem bohaterstwa.

- Jaki tam dżentelmen. Stwierdziłem, że to idealna okazja, żeby złapać cię za tyłek. - palnął bez zastanowienia.

Znów zamrugał, gdy nagle dostał z plaskacza. Aż z wrażenia upuścił Quinn na ziemię.

- Aua! Digger!

- To ty mnie uderzyłaś!

- Bo znowu byłeś oblechem!

Diablo i Floyd wymienili zmęczone spojrzenia. Rick westchnął głośno i ciężko, patrząc na Katanę jak cierpiętnik.

- Mogę ich jeszcze wcisnąć do okna życia czy są już za starzy?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top