🍆KONIEC 🍆
<--- jeśli nie czytałeś rozdziału 33 to w tamtą stronę bo wyszedł równolegle
~
Jestem dumna z tego, że doprowadziliśmy to do końca. Skry powstały rok temu około marca-kwietnia... Pewnie można by to nawet gdzieś sprawdzić, ale... Po co? Ja jestem tylko szczęśliwa, że byliście, że słuchaliście, czytaliście, odpisywaliście. To naprawdę zaszczyt mogąc dla Was pisać i...
Dziękuję!
Wszystkim, którzy czytali, za miłe słowa, czasem wytknięcie błędu przez co mogłam się czegoś nauczyć.
Moim przyjaciołom, którzy niespodziewanie wtragneli tutaj i mieli niszczycielski wpływ na wszystko co zostało tu opowiedziane...
I oczywiście mojej drużynie bez której nic by z tego nie wyszło...
I ja wiem, że to raczej marnie wygląda, kiedy ktoś dziękuję w książce, która nie odniosła żadnego sukcesu ani nie jest żadnym dziełem literackim. Ale głupio by mi było to tak zostawić bez niczego, bez słowa...
Skoro najważniejszą część mam za sobą może napiszę cokolwiek o tym jak w ogóle do tego doszło i co tu się momentami odchrzaniało...
Opowiadanie powstało BEZ JAKIEJKOLWIEK wiedzy mojej drużyny. Było moją wpadką życia, czymś co poprawiało mi nastrój, gdy byłam w jakimś tam stopniu zchandrowana i tęskniłam po prostu...
no...
Powiedziałbym, że 80% historii stąd jest prawdziwa, ale są też takie elementy, które znam z opowieści
<-- tych akuratnie co prawda nie jest wiele, ale większość opiera się na moich własnych przeżyciach, a nie możecie wiedzieć jak wielkim przegrywem jestem, więc wierzcie proszę w to, że naprawdę nie wywalam się na prostej drodze.
A i tak, postać Telli jest praktycznym stuprocentem mnie. Tej harcerskiej mnie, bez żadnych zmartwień i nie ze wszytskimi oczywiście przemyśleniami życia, bo jakby to tu zawrzeć... No cóż bolałoby.
Co zabawniejsze każda z postaci też ma swój odpowiednik w prawdziwym życiu, chociaż niektóre w pewnym momencie zmieniały swojego właściciela lub stawały się hybrydami charakterów kilku osób :')
Cudownie
I jeśli jest tu jakaś osoba, która czytała notki od autora dowiedzieć się mogła iż w pewnym momencie moja drużyna faktycznie o opowiadaniu dowiedziała się.
(O nie powtórzenie)
A o przytrzymywaniu i czytaniu mi moich prywatnych fragmentów na głos może mówić nie będę, bo jeszcze do tego ktoś wróci i będzie przypał...
Już jest przypał!
I nadal czytają!
Nawet to co tu piszę, więc nie mogę się porządnie pożegnać!
Aaahhh
***
Dobrze więc... Skoro moja notka nigdy nie jest jakoś szczególnie porządna, a życie i tak sprawi, że nic z tego nie wyjdzie powiem tylko, że wszyscy jesteście wspaniali, mam nadzieję że bawiliście się tak dobrze jak ja, i że dziękuję, że mogłam dla Was pisać...
Jeśli macie jakieś pytania, chcielibyście o czymś konkretnym się dowiedzieć albo, nie wiem, coś ogarnąć trzeba jeszcze - to piszcie.
Nawet zorganizuję Wam Q&A z druż-
Albo jednak zapomnijcie o tym. Nie.
I tak już chyba jestem wystarczająco martwa przez to opowiadanie...
No ale jeśli macie sugestie, widzicie duże nieścisłości w czymś, albo zapomniałam Wam wysłać prywatnej kartki z podziękowaniami i brokatem - piszcie.
Czuwaj.
Podpisano
Aleks|andra
💚💚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top