33.
WIADOMOŚĆ PRYWATNA
jadethirlwall:
Hej, Ashton! Chciałam się tylko zameldować tak jak ci obiecałam. Jestem już u siebie w mieszkaniu, więc nie musisz się martwić
ashtonirwin:
To dobrze, że jesteś już w domu. Dzięki, że dałaś mi znać! Dobranoc, honey 😚
jadethirlwall:
Słodkich snów, Ash!
Dobranoc 😚
Wyświetlono
Cztery godziny później. Godzina 4:24.
Nie mogłam złapać oddechu. Cała się trzęsłam oraz byłam mokra od potu i łez. Było tak dobrze, szło mi coraz lepiej, ale życie to suka. Byłam sama w mieszkaniu, więc nie miałam kogo poprosić o pomoc. Było mi coraz duszniej, a łzy nie przestawały lecieć. Po ciemku złapałam telefon w dłoń i kliknęłam w pierwszy numer. Ashton, moja jedyna nadzieja. Przystawiłam urządzenie do ucha i niecierpliwie czekałam. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci...
- Jade? Co się stało? - Zapytał z troską, a ja wybuchłam większym płaczem.
- A-ashton...m-miałam koszmar. Bardzo okropny koszmar - Powiedziałam niewyraźnie. Mam nadzieję, że jednak jakoś mnie zrozumiał.
- Hej, spokojnie, Jade. Weź głęboki wdech, bo mi zaraz zemdlejesz - Powiedział, a ja starałam się wykonać jego polecenie. Kiedy mi się udało, zaczęłam robić kolejne wdechy, a Ashton wciąż szeptał mi spokojnym głosem "cii..wszystko jest dobrze". Nie wiem co on ma takiego w sobie, ale moje ciało się rozluźniło, a mój oddech unormował. Łzy powoli przestawały lecieć, a ja mogłam normalnie oddychać i ponownie kontrolować swoje ciało.
- Przepraszam, że cię obudziłam, Ashton. Jestem okropna - Wyszeptałam. Przeze mnie będzie zmęczony.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jutro mamy dzień wolny, więc o mnie się nie martw. Cieszę się, że do mnie zadzwoniłaś po pomoc - Uspokoił mnie.
- Nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna. Dziękuję za wszystko, Ash.
- Powtarzasz się, Thirlwall - Zachichotał. Boże, on chichocze.
- Ponieważ to prawda. Nawet nie wiem jak ci się za to wszystko odwdzięczę.
- Wystarczy mi twój uśmiech, Jade - Wyszeptałam, a ja się uśmiechnęłam. Co on ze mną robi?!
- Kiedyś coś wymyślę, Irwin. Odwdzięczę się, zobaczysz - Powiedziałam.
- Niech ci będzie, ale wiedz, że nic nie musisz robić. Lubię cię i robię to bezinteresownie - Oświadczył, a ja się zarumieniłam. On mnie lubi.
- Lubisz mnie?
- Oczywiście, że tak, głupolu. A teraz proszę iść spać. Nie będziesz jutro wypoczęta.
- Dobranoc, Ashton. Jeszcze raz dziękuję! - Uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co, Jade. Kolorowych - Cmoknął, a ja się rozłączyłam. Odłożyłam telefon na stolik i położyłam się. Czas spać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top