Rozdział 2

Pewnie dookoła jest okropny hałas, ale ja nie zwracam na to uwagi. Skupiam się na małej torbie, z której wystają noże.
Stopy odbijają się od trawy, a następnie betonu, na którym stoi róg.
Gdy jestem już blisko torby, ktoś przede mną przebiega. Widzę tylko chude, długie nogi i ciemną kitkę. Po chwili dziewczyna leży na ziemi w kałuży krwi.
Z jej brzucha sterczy oszczep.
Zanim ktoś mnie wyprzedzi podbiegam do niej i zabieram noże. Gdy się odwracam, widzę, że Mia stoi z triumfalnym uśmiechem na ustach. Szybko wyrywam oszczep z ciała i podaję go Mii. Jej włosy błyszczą w słońcu. Mają taki dziwny kolor, nazwała to ombre, albo jakoś tak. Cóż, jako dziewczyna z jedynki zwraca uwagę na takie rzeczy. Widzę podbiegającego do mnie Sama, mojego partnera z dystryktu. W ręce trzyma trójząb - większość trybutów z naszego dystryktu używa tej broni. Po chwili dołączają do nas Max i Tina. Max to partner Mii, jest wysokim i umięśnionym brunetem, a Tina to dziewczyna z dwójki o rzadko spotykanym wyglądzie w Panem - śniada cera i lekko skośne oczy.
Tina dzierży w ręce łuk, a Max - topór.
Jeszcze ostatni trybuci są w zasięgu wzroku. Tina napina łuk i mierzy w chłopaka taszczącego ciężki plecak.
Odwracam wzrok i słyszę jak upada. Martwy.
Podchodzę do rogu starając się omijać plamy krwi dookoła. Gdy otwieram pierwszy plecak słyszę wystrzał z armaty. Wstrzymuję oddech.
Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem.
Osiem. Osiem martwych ludzi.
Po kolei sprawdzam plecaki. Tu trochę orzechów, gdzie indziej pokruszone krakersy. Znalazłam jeszcze jeden zestaw noży, więc pakuje je do małego plecaka, wraz z orzechami.
Słyszę jeszcze jeden wystrzał z armaty.
Dziewięć.
Po chwili przyłapałam się na tym, że wyszeptałam to słowo.
Po chwili niczym echo wtóruje mi Max:
-Dziewięć! Ha! Tyle martwych! - po czym słyszę jego śmiech. Głośny śmiech, a raczej rechot.
Jego to bawi?
Muszę zapamiętać by nie spać na jego warcie.
☆~☆~☆~☆~☆~☆
Wiem, piszę króciutkie rozdziały, ale postaram się jak najczęściej wstawiać.
Nawet jeśli uważacie, że nie zasługuję na gwiazdkę, napiszcie chociaż komentarz (Chyba, że nie chce wam się pisać komentarza. Mile widziana będzie wtedy gwiazdka). Możesz też zaszaleć i uszczęśliwić mnie jednym i drugim!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top