~1~
Pov. Mruk
Ruszyłem w stronę domku Poppy. Było strasznie gorąco, czemu moje urodziny wypadają w lato? W każdym razie, przeszłem do okoła wioski żeby nikt mnie nie zauważył. Po kilku minutach byłem już przed domem Poppy. Tylko co ja jej powiem? Jak przeproszę to ona zapyta czemu uciekłem a ja co na to? Po chwili kiedy tak rozmyślałem, uznałem że po prostu będę wymyślał na miejscu. Zapukałem trzy razy do drzwi i ciągle nic. Zapukałem kolejny raz i po kilku sekundach otworzyła Poppy.
- Mruk!? Ty tutaj?!
- Tak wiem że najczęściej trzymam się z daleka od wioski, ale tym razem miałem powód
- Jaki?
- Przepraszam że wtedy uciekłem - po chwili powiedziałem, o matko udało mi się, najgorsze za sobą
- Mruk, miło z twojej strony że przepraszasz, nie spodziewałam się tego
- Tak, tak super to ja już może pójdę...
Szybko pobiegłem do bunkra, nie mogłem zostać w wiosce ani chwili. Czemu akurat przy Poppy zebrało się na wspomnienia? Chciałbym żeby ktoś mi pomógł ale..... Nie mogę na nikogo liczyć, nikt nie zastąpi mojej rodziny.
W nocy nie mogłem spać. Miałem wrażenie że niedługo coś odmieni moje życie, na zawsze. Zazwyczaj kiedy mam przeczucia to się spełniają, a jeżeli tak będzie też tym razem? Ostatnio kiedy miałem przeczucia to....... Cała moja rodzina........ Oni wszyscy, mama, tata, babcia i siostra........... Oni zginęli..... Nie mogę dopuścić żeby to się powtórzyło muszę stąd uciec.
Następnego dnia do mojego bunkra ktoś zapukał. Nie chcę mi się otwierać, całą noc budowałem mój nowy wynalazek i jestem okropnie zmęczony. Mimo wszystko poszłem zobaczyć kto się do mnie dobija. Otworzyłem moje fantastyczne drzwi wycieraczkę i zobaczyłem Poppy.
- Poppy? Co ty tu robisz?
- Wpadłam w odwiedziny
- A na poważanie?
- Musimy pogadać...
Rozejrzałem się czy nikogo nie ma w okolicy.
- Dobra wejdź
- Nareszcie zobaczę twój bunkier
Czemu ona się tak cieszy, to zwykły nudny bunkier.
Zjechaliśmy na dół bunkra.
- To o czym chciałaś pogadać?
- Czemu jesteś smutny?
- Taki już jestem Poppy, zawsze taki będę
Zacząłem powoli odchodzić, Poszłem w stronę kuchni.
- Ale nie zawsze taki byłeś prawda?...
Te słowa we mnie uderzyły. Nikt nigdy nie chciał wiedzieć czemu jestem smutny. A nawet jeśli to odpowiadałem że zawsze taki będę, wtedy dawali mi spokój, ale Poppy...... Ona najwyraźniej bardzo chce to wiedzieć.
- K-kiedy indziej ci to powiem, n-nie mam nastroju
- Proszę Mruk, powiedz to
- Poppy czy ty masz pojęcie jak trudno mi jest w życiu?! Pomyśl że to ty jesteś smutna a każdy cię odtrąca. Nie masz przyjaciół, rodziny i nawet szczęścia w życiu! Myślisz że chcę Ci opowiadać czemu jestem smutny skoro to i tak nic nie zmieni?!
Można powiedzieć że wykrzyczałem te słowa, trochę mnie poniosło.
- Mruk obiecuję że będziesz szczęśliwy, ale daj sobie pomóc i.....
Nagle mój nowy wynalazek zaczął się trząść. Nie był skończony więc nie rozumiem jak się włączył. Tak nawiasem mówiąc to próbowałem stworzyć teleporter. Po chwili maszyna wciągnęła mnie i Poppy. Wtedy widziałem tylko ciemność...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top