happier than ever • bakudeku
Od autorki: Ten one-shot jest bardzo krótki i bardzo chaotyczny i ogólnie słaby, ale myślałam o nim cały dzień w pracy i musiałam go napisać, a że skończyłam to postanowiłam się z Wami podzielić. Mam nadzieje, że się Wam spodoba 🧡
[tags: omegaverse • mpreg • alpha!Bakugo • omega!Midoriya]
•
- Musisz wyglądać pięknie i zachowywać się dobrze dla swojej alfy, wybrał cię spośród wielu, chyba nie chcesz żeby tego żałował lub żeby cię zwrócił, prawda Izuku?
Zielonowłosy chłopak pokiwał głową, ze wzrokiem utkwionym w podłogę. Nie mógł go unosić, póki nie dostał jasnego przyzwolenia. Od małego uczyli go też, by nie odzywał się nie proszony. Nie jadł zbyt dużo i by jego maniery były nienaganne.
"Inaczej żadna alfa cię nie zechce"
Dlatego uczył się sumiennie, zachowywał jak najlepiej i dbał o siebie, by być najpiękniejszą omegą by trafić do dobrej alfy.
Akademia Panny Nemuri Kayamy wychowywała omegi by gdy będą w odpowiednim wieku, wydać je dobrym alfom. A raczej.. bogatym alfom.
A Midoriya Izuku był jednym z najlepszych jej wychowanków o którego alfy były gotowe się pozabijać.
Dlatego nie było to wielkim zaskoczeniem, gdy jego alfą miał zostać wywodzący się z bogatej rodziny Todoroki Shoto.
Izuku jednak po mimo wielu próśb nie mógł nawet zobaczyć zdjęcia swojej przyszłej alfy, a mimo iż każdy Todoroki był znany, wychowankowie akademii nie mieli dostępu do internetu. Cóż, nawet gdyby mężczyzna, który go wybrał był brzydki czy chociaż nie w typie omegi, chłopiec nie miał nic do powiedzenia. Nie on decydował.
W dniu spotkania z alfą, a także odejścia z akademii Izuku był podekscytowany, ale i zdenerwowany. Jego dłonie drżały, gdy nerwowo poprawiał swoje zielone loki w lustrze, czekając aż Pani Nemuri po niego przyjdzie.
Po chyba dziesiątym poprawieniu swojej fryzury, usiadł na łóżku w swoim pokoju, rozglądając się po małym pomieszczeniu, zastanawiając się czy dzisiejszej nocy będzie spał w łóżku ze swoją alfą czy może dostanie osobny pokój. To było częste, by pary z aranżowanych związków nie dzieliły sypialni. Jednak Izuku o niczym tak nie marzył jak o przytuleniu się do kogoś we śnie, zaśnięciu w czyichś ramionach, czuciu ciepła drugiego ciała.
Pogrążony w swoich myślach, podskoczył w miejscu, gdy drzwi jego pokoju w końcu się otworzyły. Spojrzał na Panią Nemuri, jednak przez własne zdenerwowanie nie zauważył jak spanikowana była.
Trzymając małą walizkę, zawierającą wszystkie jego rzeczy, zszedł po schodach akademii, jednak nikt go nawet nie pożegnał. Jednak Midoriya o tym nie myślał. Nie obchodziło go w tym momencie nic innego niż to, że za moment spotka mężczyznę z którym spędzi resztę swojego życia.
Oddech utkwił w gardle młodego chłopaka, gdy zobaczył alfę opierającą się o czarne auto zaparkowane przed akademią. Drobna dłoń zielonowłosej omegii zacisnęła się na rączce walizki. Na wargach blondwłosego mężczyzny pojawił się uśmieszek, gdy z założonymi na torsie rękami, obserwował idącego w jego stronę Izuku. Zielone oczy mogły skupić się tylko na tych czerwonych.
Kiedy jasnowłosa alfa wyciągnęła w jego stronę dłoń, Izuku przełknął ślinę, przyspieszając kroku, by złapać tą należącą do najpiękniejszego mężczyzny jakiegokolwiek w życiu widział. Była sporo większa od tej należącej do chłopca i ciepła. Dopiero, gdy młodszy zbliżył się wystarczająco do alfy, uderzył w niego jego intensywny, słodki zapach, który prawie zwalił go z nóg.
- I-Izuku - chłopiec usłyszał drżący głos Pani Nemuri, źle interpretując to jako upomnienie. Przecież nie mógł się domyślić, że jest w niebezpieczeństwie. Nie mógł dostrzec ciał ochroniarzy zaciągniętych w krzaki, by go nie przestraszyć.
- Przepraszam - wykrztusiła omega, zabierając niechętnie rękę z uścisku alfy i pochylił głowę - J-jestem Midoriya Izuku. Cieszę się, że mogę cię w końcu poznać i postaram się nie zawieźć cię jako omega - powiedział, wpatrując się w dziwne czerwone plamki na kostce brukowej, którą wyłożony był plac akademii.
Izuku rozpłynął się, a omega w nim oszalała ze szczęścia, gdy poczuł ciepłą dłoń alfy na swoim policzku.
- Jestem więcej niż pewien, że mnie nie zawiedziesz - wymruczał mężczyzna, zmuszając chłopca do uniesienia wzroku, delikatnym ruchem dłoni. Oczy zielonowłosego chłopca zabłyszczały ze szczęścia - Jedźmy do domu - powiedział przekrzywiając lekko głowę wciąż z uśmieszkiem na wargach, niechętnie przerywając kontakt wzrokowy z drobnym osiemnastolatkiem, by spojrzeć na drżącą z przerażenia kobietę za jego plecami.
"Jedźmy do domu"
„Do domu"
Midoriya pokiwał energicznie głową i wsiadł szczęśliwy do auta, przez otworzone wcześniej tylne drzwi. Nawet raz nie obejrzał się na jego byłą opiekunkę, po której policzku spłynęła pierwsza łza.
•
Z zaróżowionych warg Izuku uciekł jęk, gdy tylko się przebudził. Leżał na środku wielkiego łóżka, otoczony słodkim zapachem alfy i podniecenia. Jego plecy mimowolnie wygięły się w łuk, kiedy przez jego, wciąż trochę zaspane ciało przeszła fala przyjemności.
Omega rozchyliła powieki, najpierw zatrzymując je na suficie sypialni, by powoli opuścić wzrok na jasnowłosą alfę między jego udami.
- Todoroki-kun! - sapnął, czując znów język przy swoim wilgotnym wejściu. Palce alfy zaciśnięte były na pulchnych udach Izuku, ułożonymi na jego ramionach - N-nie m-możesz..!
Z ust mężczyzny wyrwał się cichy śmiech, gdy spojrzał w końcu na czerwoną aż uszy omegę, zaczynając składać pocałunki po wewnętrznej stronie jego ud, nie przerywając z nim kontaktu wzrokowego. Z każdym zetknięciem gorących warg alfy z jego skórą, Izuku miał wrażenie, jakby przez jego ciało przechodził prąd.
- Nie udawaj damy - wymruczał, przygryzając lekko delikatną skórę chłopaka - Nie po tym jak w nocy jęczałeś i błagałeś mnie o mojego knota - w jego głosie słyszać było rozbawienie na nagłą wstydliwość omegi po tym jak w nocy płakał z przyjemności - I.. nie nazywaj mnie Todoroki. Izuku zmarszczył brwi, wpatrująć się w blondyna, który opał głowę na jego udzie, wpatrując się w niego zadowolony.
- S-słucham?
- Nie nazywaj mnie Todoroki - alfa sunęła opuszkami palców po udzie chłopaka, który wyraźnie nie rozumiał o co chodzi.
- Przecież tak się nazywasz - wymamrotał zielonooki, czując jak jego żołądek zawiązywał się w supeł. Przecież alfa, jego alfa, która wczoraj miała odebrać go z akademii to Todoroki Shoto. Mężczyzna pokręcił lekko głową, wciąż opartą na miękkim udzie Izuku.
- Nie. Nazywam się Bakugo Katsuki. A Todoroki.. jakby to powiedzieć.. Nie za bardzo się lubimy więc stwierdziłem, że ciekawie będzie.. - blondyn zamyślił się, jakby szukając słów, a Izuku wpatrywał się w niego z niedowierzaniem, czując jak powoli zaczyna brakować mu tlenu - Ukraść mu omegę - powiedział w końcu, spoglądając z szerokim uśmiechem na Midoriyę, który wpatrywał się w niego szeroko otwartymi oczami.
- To nieprawda - wyszeptała omega - Proszę, nie żartuj w ten sposób - chłopiec czuł jak jego serce uderza o żebra w panice, a w jego zielonych oczach wzbierają łzy.
- Nie żartuję. Żałuję, że nie mogłem zobaczyć jego miny, gdy się dowiedział - Katsuki uśmiechnął się na myśl o tym jak wściekła musi być alfa z którą od zawsze rywalizował. Nienawidził go tak bardzo, że gdy dowiedział się o Izuku, postanowił zabrać go dla siebie - Pewnie będzie cię szukał. Ale nie oddam cię tak łatwo. Nie po tym jak upewniłem się, by znalazło się tu moje dziecko - wymruczał, unosząc dłoń by ułożyć ją na płaskim brzuchu Midoriyi, muskając jego podbrzusze. Spojrzał znów w przerażone, zielone oczy omegi, uśmiechając się zadowolony.
•
6 miesięcy później
Katsuki spoglądał kątem oka znad papierów na zielonowłosego chłopaka, kręcącego się po kuchni z najpiękniejszym uśmiechem na wargach. Nie mógł skupić się na pracy i mówiącym do niego Sero, gdy jego piękna, ciężarna omega stała przy blacie popijając swoją ulubioną herbatę, rozmawiając z Kirishimą siedzącym po przeciwnej stronie.
- Tak, trzeba to przyznać, że ciąża służy Midoriyi, ale musimy skupić się na tym zleceniu - westchnął w końcu Hanta, spoglądając z błaganiem w oczach na Bakugo, który spojrzał na niego niezadowolony, że przerywa mu obserwowanie jego pięknej omegi.
- Zamknij się - warknął blondyn, niechętnie wracając wzrokiem do dokumentów. Izuku trzymał dłoń na swoim sześciomiesięcznym ciążowym brzuszku, rozmawiając z czerwonowłosym przyjacielem, jak i współpracownikiem Bakugo. Niekiedy spoglądał na jasnowłosą alfę, siedzącą zaledwie parę metrów dalej na kanapie, uśmiechając się delikatnie.
Chciał by czas mijał szybciej i by mógł już zaciągnąć Bakugo do ich gniazda i wtulić się w jego umięśnione, ciepłe i niesamowicie pachnące ciało. Wiedział, że gdyby poprosił teraz Kacchana by ten poszedł się z nim przytulać, ten zgodziłby się bez wahania, jednak nie chciał mu przerywać pracy. Szczególnie, że jego praca była niebezpieczna i jakikolwiek zły ruch mógł zagrozić ich życiu.
Nie zajęło omedze zbyt długo, by zdać sobie sprawę, że Bakugo Katsuki był gangsterem. Między innymi dlatego tak łatwo udało mu się.. przejąć Izuku. Nie przeszkadzało mu to. Jeżeli tylko mógł być z Kacchanem, nie obchodziło go czym się zajmował.
- Kirish-
Chłopiec urwał, a z jego warg uciekł pisk, gdy usłyszał głośny huk. Katsuki poderwał się z miejsca, by ochronić swoją omegę, którą zdążył już osłonić Eijiro.
- Co do cholery?! - sapnął Sero, spoglądając z niedowierzaniem w kierunku z którego usłyszał huk. Katsuki zacisnął dłonie w pięści wpatrując się w hol, który prowadził do drzwi wejściowych apartamentu, zamieszkiwanego przez niego i Izuku.
Insynktownie zbliżył się do Midoriyi, chcąc chronić swoją omegę i ich dziecko. Kirishima wysunął się do przodu, zasłaniając Katsukiego i Izuku, sięgając do pistoletu trzymanego za pasem, wsłuchując się w kroki.
Słodki zapach feromonów wydzielanych przez Bakugo powoli zaczął zastępować inny, należący do alfy powoli zmierzającej w ich stronę. Izuku zacisnął dłoń na krawędzi blatu, wpatrując się zza Katsukiego w korytarz czując jak zdenerwowanie i strach zaczynają brać górę.
Wziął głęboki oddech, czując uspokajające feromony Katsukiego i uniósł głowę, spoglądając na tył głowy jego alfy. Czuł jak powoli staje się spokojniejszy, przecież nie musiał się martwić, gdy Kacchan był przy nim. Kacchan przecież obroni jego i ich dziecko. Ułożył dłoń na swoim brzuszku, głaszcząc go delikatnie, żeby uspokoić maleństwo.
Izuku zamrugał kilkukrotnie, słysząc nagle śmiech Bakugo. Wpatrywał się w plecy alfy, nie do końca rozumiejąc jak ten może się śmiać w tej sytuacji.
- Długo zajęło ci znalezienie nas - prychnął blondyn, jednocześnie sięgając ręką do tyłu, by przesunąć Midoriyę, chowając go za sobą.
- Nie spodziewałem się, że uciekniesz tak daleko.
- Ani kroku dalej - odezwał się Kirishima, a Izuku wzdrygnął się na dźwięk odbezpieczanego pistoletu. Omega chyba nigdy nie słyszała by głos tego zabawnego i radosnego mężczyzny, był tak zimny i przerażający.
- Chcę tylko zobaczyć moją omegę.
"Moją omegę"?
Zielonowłosy otworzył szeroko oczy, a dłoń na jego brzuchu zamarła.
Z mocno bijącym sercem wyjrzał zza Bakugo, napotykając wzrokiem kilku mężczyzn z alfą na czele. Połowa jego włosów była biała, a druga czerwona, a lewą stronę twarzy pokrywała spora blizna. Wargi heterochromika wygięły się w uśmiechu.
- Witaj Izuku - powiedział, a po plecach omegi przeszedł dreszcz. Czy to..? Tak, to bez wątpienia był Todoroki Shoto, alfa z którą w pierwszej kolejności miał związać się Midoriya - Cieszę się, że w końcu możemy się spotkać. Szkoda, że po aż sześciu miesiącach i że.. nosisz jego dziecko. Ale jakoś rozwiążemy ten problem.
- Problem? - prychnął Katsuki, a w jego głosie było słychać kpinę. Izuku zacisnął wargi na to jak Todoroki określił jego ciążę. Maleństwo nie było problemem. Było najlepszym co go spotkało - Nie chcę cię martwić, ale masz większy problem niż to, że jest ze mną w ciąży. Ponieważ już się połączyliśmy.
Midoriya czuł jak jego serce rośnie na to jak dumnie Kacchan to powiedział.
- Połączenie da się zerwać. Na przykład, gdy alfa umrze - odparł spokojnie Todoroki, sięgając po pistolet. Izuku otworzył szeroko oczy, wychodząc zza Bakugo i stając przed nim. Shoto uśmiechnął się delikatnie, mierząc drobną omegę wzrokiem - Jesteś jeszcze piękniejszy niż wcześniej. Nie mogę się doczekać aż w końcu będziemy razem. W końcu to moją omegą jesteś.
- Po moim trupie - warknął Bakugo, układając dłoń na biodrze Izuku, chcąc znów schować go za sobą, jednak Midoriya uciekł od jego dotyku, sprawiając, że alfa sapnęła zaskoczona. Zielonowłosy zbliżył się do Todorokiego, patrząc mu w oczy, zadzierając przy tym głowę.
- Nie jestem twoją omegą - powiedział cicho Izuku - Nigdy nie byłem i nigdy nie będę.
- Wolisz zostać z Bakugo? Po tym co zrobił? Zdajesz sobie sprawę, że połączył się z tobą tylko po to, by zrobić mi na złość?
- Połączył się ze mną, bo mnie kocha a ja kocham jego. I nie pozwolę ci tego zniszczyć - omega odparła ze spokojem - Ponieważ w końcu jestem szczęśliwy. I zamierzam być najszczęśliwszą pieprzoną omegą na tym świecie z moją alfą i naszym dzieckiem - dodał, zaciskając wargi, a Katsuki nawet nie próbował powstrzymać uśmiechu, który cisnął mu się na wargi słysząc przekleństwo z ust Izuku.
Todoroki spojrzał z politowaniem na zielonowłosego, pochylając się lekko i układając dłoń na policzku omegi, sprawiając, że w Katsuki zawrzała krew.
- I zamierzasz pokonać mnie siłą miłości do Bakugo?
Midoriya miał ochotę wykrzywić się na dotyk chłodnej dłoni alfy, był nieprzyjemny i marzył by od niego uciec. Młodszy przełknął ślinę, spoglądając głęboko w oczy heterochromika, unosząc rękę z przydługimi rękawami swetra.
- Nie. Siłą noża - wyszeptał, zanim z rękawa wysunął ukryte w nim ostrze, wbijając je w brzuch Todorokiego, który otworzył szeroko oczy zszokowany. W sekundę rozległy się strzały, gdy Sero wykorzystał niedowierzanie ogarniające wszystkich, by pozbyć się towarzyszy Shoto.
- Izuku - omega musiała wykorzystać wszystkie pokłady silnej woli, by zignorować głos swojej alfy. Nie mógł przerwać kontaktu wzrokowego z Todorokim, którego przesunął dłoń z policzka chłopaka na tył jego głowy, przyciągając go bliżej, jakby obawiając się, że ten wyjmie nóż, co tylko przyśpieszyłoby jego wykrwawienie się.
- Kacchan pewnej nocy spytał mnie czego tak naprawdę pragnę - wyszeptał zielonowłosy, opierając czoło o te należące do alfy, którego zapachu nie mógł znieść. Każdy zapach, który nie był jak ten karmelowy Katsukiego, wydawał mu się okropny.
- Przed czy po tym jak cię przeleciał? - wysyczał Todoroki, krztusząc się z bólu, gdy Izuku obrócił nadgarstek, przekręcając nóż w brzuchu mężczyzny.
- Po - omega mruknęła spokojnie - I powiedział, że cokolwiek by to nie było, da mi to. Sprawi, by moje marzenie się spełniło. Dlatego nie połączył się ze mną od razu, na wypadek, gdybym marzył o czymś w czym mienie alfy by mi przeszkodziło. Poprosił tylko bym urodził jego dziecko, a gdy tak się stanie, będę mógł zrobić co tylko chcę, nawet odejść. Wiem, że ty byś nigdy nie dał mi tego czego pragnę - powiedział cicho, czując na policzku słabnący oddech alfy, nawet nie zdając sobie sprawy, że pogrążony w monologu i własnych myślach, co chwila obraca nóż w ranie alfy - Nigdy nawet nie spytałbyś czy jest coś o czym marzę. Ponieważ dla ciebie byłbym tylko własnością. Tylko zabawką - wymamrotał - A Kacchan traktuje mnie jak równego sobie, jak ukochanego. I spełnia moje jedyne marzenie. By być szczęśliwym i by mieć kochającą rodzinę. Dlatego nie pozwolę by ktoś taki jak ty mi to zepsuł - wysyczał cofając rękę, wyciągając nóż by pchnąć nim alfę jeszcze dwa razy, póki nie upadła na podłogę.
Izuku wpatrywał się w formującą się na jasnych panelach kałużę krwi, aż spojrzał przez ramię na swoją alfę i jego dwójkę towarzyszy, obserwujących go z niedowierzaniem.
- Chyba mi stanął.
- Kacchan! - sapnął Izuku, słysząc komentarz alfy, która pokonała dzielącą ich odległość, by zgarnąć młodszego w ramiona.
- Nie udawaj damy - zaśmiał się cicho Katsuki, układając dłoń na ciążowym brzuszku zielonowłosego, zanim pocałował mocno jego wargi - Chyba mam prawo się podniecić widząc jak mój ukochany dźga nożem mojego największego wroga.
- Pieprzonym nożem do masła - sapnął Sero, spoglądając na ostrze w brzuchu Todorokiego. Policzki Izuku pokryły się jeszcze większym rumieńcem.
- Był najbliżej - wymamrotał, wtulając się bardziej w swoją alfę.
- Tak kurewsko cię kocham Izuku.
- Ja ciebie też Kacchan.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top