Rozdział 24
Shailene POV
Nie spałam dobrze tej nocy. Nie mogłam pozbyć się złego przeczucia, że stanie się coś okropnego. Co chwilę się budziłam, a jak w końcu udało mi się nad ranem zasnąć, ktoś szarpał mnie za ramię, żeby mnie obudzić.
- Co się stało? - Pytam, ziewając i przecierając zmęczone oczy. Nade mną stoi Paul z bardzo poważną miną. Nie odpowiada od razu na moje pytanie, a ja zrywam się na równe nogi. - Coś się stało z Holly?!
- Nie - kręci głową. - Leila...
- Co Leila? - Wypytuję i szarpię go niecierpliwie, nie mogąc znieść braku informacji. - No mówże!
- Theo przyłapał ją u Federico w intymnej sytuacji - mówi w końcu, a ja blednę. Podchodzę pospiesznie do szafy i chwytam pierwszą z brzegu czerwoną suknię, których jest tam jeszcze kilka, wszystkie takie same, na każdy dzień tygodnia. Paul wygląda przez małe okienko, które znajduje się w moim pokoju i ściąga brwi.
- Idziemy? - Pytam go, kiedy jestem już gotowa.
- Gdzie?
- Muszę zobaczyć się z Leilą. Zabierzesz mnie do niej.
- Shai, nie rozumiesz. Ona i Fede są już w celach, szybko wydali wyrok. O dziesiątej ma się odbyć egzekucja.
- I ty mi to mówisz tak spokojnie?! I dlaczego dopiero teraz?! - Krzyczę na niego, po czym chcę wybiec z pokoju, ale on mnie zatrzymuje. Próbuję się wyrwać, przecież muszę coś zrobić, muszę uratować swoją młodszą siostrę, muszę...
- Już nic nie możesz zrobić.
- Właśnie, że mogę! Puszczaj mnie!
- Nie, Shailene. Wszystko zaprzepaścisz, sama wydasz na siebie wyrok, a chyba chcesz uratować Holly, prawda?
- Nie pozwolę im...
- Leila była świadoma ryzyka, kiedy spotykała się z Federico.
- Ona się po prostu zakochała i przestała uważać! Ale nie mogą jej ukarać tylko za miłość!
- Obudź się! - Paul potrząsa mną. - Zapomniałaś gdzie jesteś? To Republika Gileadu, gdzie kobiety są zmuszane do bycia Podręcznymi, a choćby zadawanie się z innym mężczyzną niż Komendant jest karane śmiercią. Ona o tym wiedziała i podjęła decyzję. Jest mi jej żal, ale nie możesz płacić za jej błędy.
- Ona jest w ciąży, nie mogą jej oszczędzić? - Pytam, już bliska łez. Powoli dociera do mnie to, że nie jestem w stanie nic zrobić.
- Weźmie kolejną Podręczną, a w sumie już...
- Nie urodzę mu kolejnego dziecka!
- Nie chodziło mi o ciebie. Wziął już kolejną Podręczną, a Leilę skazał na śmierć. Zrobi pokazówkę, żeby inne Podręczne nawet nie myślały o innych mężczyznach.
- Będą widzieć egzekucję?
- Całe miasto zostało zaproszone - informuje mnie Paul, a ja czuję jak wszystko podchodzi mi do gardła i robi mi się niedobrze. - Właśnie dlatego cię obudziłem, też musisz iść. Proszę cię, abyś pomyślała o Holly, zanim zrobisz coś impulsywnego i głupiego.
- Wyjdź już - odpowiadam tylko. Chcę zostać sama i przygotować się jakoś na to, co zobaczę, choć zdaję sobie sprawę, że to niemożliwe.
- W kuchni siedzi nowa Podręczna. Jestem pewny, że zaskoczy cię jej widok.
- To ktoś kogo znam? - Unoszę brew.
- Tak - Paul wychodzi z mojego pokoju, a ja chwilę później. Zastanawiam się kto to może być, aż dochodzę do kuchni i zauważam, siedzącą przy stole...
- Heather - mówię i szybko do niej podbiegam. - Słyszałaś o Leili? - Po moich policzkach zaczynają płynąć łzy.
- Tak, to przykre - przyznaje. - Ale mogła pomyśleć, zanim zrobiła coś tak głupiego. Teraz musi ponieść konsekwencje.
- Słucham? - Odrywam się od niej, nie wierząc w to, co słyszę. - Według ciebie zasłużyła na śmierć, bo się zakochała?
- Nie miała prawa się zakochiwać. Jesteśmy Podręcznymi.
Spoglądam na jej czerwoną suknię, a potem na jej twarz. Wydaje się niewzruszona tym, że nasza siostra pójdzie na rzeź. Więcej, ona uważa, że to dobra decyzja...
- Dlaczego tu jesteś? - Pytam, ściągając brwi.
- Aby służyć swojemu Komendantowi - odpowiada spokojnie. - Też powinnaś w końcu zacząć, bo skończysz jak Leila.
CDN.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top