Rozdział 3
Shailene POV
Kiedy otwieram oczy, znajduję się w ciemnym pomieszczeniu. Moje oczy powoli przyzwyczajają się do ciemności i zauważam, że nie jestem sama. W wielkim pomieszczeniu, które kiedyś mogło być salą gimnastyczną w szkole, znajduje się wiele materacy, na którym śpią kobiety.
Próbuję przypomnieć sobie co się stało, zanim straciłam przytomność. Dostało mi się od ciotki Lydii za to, że powiedziałam jej o Theo i Melody, którzy ukradli mi dziecko.
- W końcu się obudziłaś - słyszę szept.
Marszczę brwi, bo głos wydaje mi się znajomy.
- Zoë!
- Ciiiii! - Ucisza mnie od razu.
- Co tu się dzieje? Możesz mi wyjaśnić? - Pytam. Ciemne oczy dziewczyny wpatrują się we mnie.
- To ty nic nie wiesz? Przecież mieszkałaś w samym źródle tego piekła - dziwi się Zoë. - Wiesz co, wymknijmy się stąd. Tutaj ściany mają uszy.
Wstaję i czuję, że moja głowa nie znosi tego zbyt dobrze. Jednak za bardzo chcę porozmawiać z Zoë, żeby się tym przejmować.
Wymykamy się ostrożnie na zewnątrz. Serce mi wali, kiedy ukrywamy się przed przechodzącą przez korytarz ciotką Lydią. Z pewnością nigdy więcej nie chciałabym, żeby znowu zrobiła mi to samo.
Ukrywamy się za drzewami. Noc jest dosyć chłodna, ale jestem ubrana w długą koszulę nocną, zapinaną pod szyję.
Zoë zerka na mój brzuch, który nadal wygląda tak, jakbym była w czwartym miesiącu ciąży. Ale jest pusty... moja maleńka...
- Zabrali ci dziecko - stwierdza Zoë. Moje oczy wypełniają się łzami.
- Urodziłam i nie mogłam jej nawet zobaczyć, ani przytulić - opowiadam, łkając. - Od razu mi ją zabrali, a Theo zaczął mówić coś o jakimś Państwie Gilucoś...
- Państwo Gileadu - poprawia mnie Zoë. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak to potwornie się zaczęło. Wszystkie kobiety zostały porwane, z domu, z pracy, ze sklepu... Mnie i Heather porwali z klubu. Mężczyznom nic nie robili, tylko nas pakowali do busów, a potem trafiliśmy tutaj. Przeszłyśmy badania i te, które są zdolne do rodzenia dzieci, zostały tutaj, w Czerwonym Centrum. Te, które dobrze się prowadziły, mogły zostać z rodzinami, ale muszą spełniać swój obowiązek wobec Boga ze swoimi mężami.
- Obowiązek wobec Boga? - Marszczę brwi.
- Czyli rodzenie dzieci. Muszą rodzic przynajmniej jedno dziecko na dwa lata. Te, które były bezpłodne, zostały skazane na pracę w obozach. A my zostałyśmy Podręcznymi. Szkolą nas tutaj, w Czerwonym Centrum jak być przykładną Podręczną.
- Czyli co dokładnie mamy robić?
- Rodzić dzieci Komendantom i ich bezpłodnym Żonom. To bogate rodziny, które mają wszystko, ale Żony nie mogą urodzić im dzieci - kończy Zoë z mściwym uśmiechem N twarzy.
- Czyli Theo...
- Jest Głównym Komendantem. Założycielem. Pomysłodawcą. On wymyślił ten cały chory system, Państwo Gileadu. Bezpłodność faktycznie gwałtownie wzrosła, ale mogli zacząć szukać na to lekarstwa, a nie kazać nam rodzić im dzieci.
- Gdzie Heather? - Pytam. - Nadal jest tutaj?
- Ma przyspieszony kurs Podręcznej, bo jeden z Komendantów jest nią zainteresowany i chce mieć ją jak najszybciej u siebie w domu.
Czuję obrzydzenie na myśl, że jakiś stary cep będzie zmuszał do seksu moją małą siostrę. Ona jest za młoda na ciążę...
- Theo tak po prostu przysłał po ciebie Czerwony Patrol? - Pyta Zoë.
- Nie. Kazał mnie wywieźć z kraju, mówił, że mam zacząć nowe życie, że jest mi wdzięczny i to moja nagroda.
- To jakim cudem tutaj jesteś? - Zoë wytrzeszcza oczy.
- Nie zostawię tutaj mojej córki - warczę. - Miałabym zacząć gdzieś od początku, widząc, że on ma moje dziecko? Odzyskam ją.
- Wiesz, że to niemożliwe? W tym nowym państwie kobiety są nikim. Zostało nam odebrane wszystko, co kiedyś miałyśmy. Wszelkie prawa... Nawet Żony zostały ich pozbawione, chociaż nikt nie zmusza je do rodzenia komuś dzieci. Wiesz, że nie możemy już czytać? Strażnicy spalili wszystkie kobiece pisma i książki. Nazwy sklepów zastąpiono obrazkami. Wielkie miasta takie jak Nowy Jork zostały po prostu zamknięte, nikt tam nie mieszka.
- Jak to nie możemy czytać?
- Normalnie. Jeśli ktoś cię na tym przyłapie, obetnie ci palec. Poczekaj, ciotka Lydia opowie ci o wszystkich zakazach i o karach, jakie obowiązują, jeśli złamiesz Zasady.
- I tak odzyskam Holly - mówię zawzięcie.
- Mam nadzieję, że ci się uda - odpowiada Zoë głosem, w którym słyszę, że jednak we mnie nie wierzy.
CDN.
Wróciłam do pisania Princess from Northern Wonderia 😏 Zapraszam:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top