Rozdział 22
Leila POV
Miesiąc później w końcu zaczynam czuć się inaczej. Nie mam typowych objawów ciąży, nie wymiotuję, nie jestem bardziej zmęczona niż zwykle, przeciwnie - mam w sobie jeszcze więcej energii.
Nie mogę się doczekać, aż powiem o tym... Federico. To dzięki niemu Melody po raz kolejny nie rzuci we mnie ze złością pudełkiem z podpaskami. Theo nie będzie na mnie warczał i groził mi, że odeśle mnie do obozu pracy.
Wszystko się ułoży.
>>>
Shailene POV
Spotkanie z córką było piękne, ale też bardzo bolesne. Kiedy ją tuliłam, czułam się najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie potrafię żyć normalnie, cały czas o niej myślę.
Nie wiem jeszcze jak długo będę w stanie to znosić. Każdego dnia walczę ze sobą, żeby tego wszystkiego nie skończyć, ale wiem, że muszę być silna dla Holly. Pewnego dnia uciekniemy daleko stąd i już nic nie będzie w stanie nas rozdzielić.
Zastanawiam się, czy Zoë i Heather są już bezpieczne w Kanadzie, czy nadal przebywają w klubie. Zupełnie zapomniałam zapytać o to Paula. Mam nadzieję, że wydostały się z tego piekła. Nie chowam żadnej urazy do Zoë, która była zazdrosna. Żyjemy w trudnych czasach i każdy chce sobie jakoś radzić.
- Hej, mogę? - Pyta Leila, ładując się do mojego pokoju.
- Już weszłaś - wzruszam ramionami.
Moja siostra jest czymś bardzo podekscytowana. Zaczynam się niepokoić.
- Coś się stało? - Pytam.
- Chyba jestem w ciąży - odpowiada.
Dlatego jest taka szczęśliwa? Co za głupota... Nie ma się z czego cieszyć. Przez dziewięć miesięcy nosisz pod sercem swoje ukochane dziecko i od razu po porodzie jesteś zmuszona je oddać, nawet nie pozwalają ci zobaczyć dziecka. Jakim trzeba być potworem, żeby wymyślić taki system? Takim jak Theo...
- Mówiłaś już komuś?
- Nie, jesteś pierwsza.
- Jak to się stało? Przecież Theo jest bezpłodny...
- Musiałam sobie jakoś radzić - Leila przygryza wargę.
- Czyli?
- Co noc chodziłam do Federico. Próbowaliśmy i w końcu się udało.
- Czyś ty zwariowała? Przecież jak Theo się dowie, że to nie jego dziecko to cię zabije! Ciebie i tego całego Federico! - Wściekam się.
- A co według ciebie miałam zrobić? - Obrusza się. - Łatwo ci teraz się wymądrzać, bo nie byłaś w mojej sytuacji.
- Oj, Leila - wzdycham. Zaczynam się o nią poważnie martwić. - Przepraszam. Boję się o ciebie.
- Dzięki Fede nic mi nie będzie. Inaczej pewnie już niedługo zesłaliby mnie do obozu pracy.
- Musisz być bardzo ostrożna.
- Nie jestem głupia, Shai.
Leila wstaje i uśmiecha się do mnie, jakbym to ja potrzebowała pocieszenia.
- Wszystko będzie dobrze. Idę powiedzieć Melody i Theo. Trzymaj za mnie kciuki.
Żeby tylko wszystko się udało...
>>>
Jakiś czas później, ktoś znowu wchodzi do mojego pokoju. Kiedy zauważam Theo, serce podchodzi mi do gardła.
- Słyszałaś już wesołą nowinę? - Pyta, uśmiechnięty.
- Nie - kłamię.
- Leila jest w ciąży. Właśnie pojechały z Melody do Czerwonego Centrum na badania.
- W takim razie gratuluję - staram się uśmiechnąć, ale nie potrafię. Nienawidzę tego człowieka do tego stopnia, że chciałam go zabić. Nie udało mi się, ale wcale nie zrezygnowałam. Czekam na dogodny moment.
Theo niebezpiecznie się do mnie zbliża. Zaczyna gładzić mnie po ramieniu, po chwili jego dłoń sięga do mojego policzka.
- Co robisz? - Pytam, zmieszana. Nie chcę, żeby mnie dotykał.
- Mam w domu dwie Podręczne - uśmiecha się. - Chcę to wykorzystać - jednym ruchem kładzie mnie na łóżku i przyszpila mnie do niego tak, że nie mogę się uwolnić.
- Puść mnie - warczę.
- Nie wydaje mi się. Wiesz, lubię dzieci. Powinnaś dać mi jeszcze jedno - zaczyna zdzierać ze mnie sukienkę. Próbuję się bronić, ale jest ode mnie znacznie silniejszy. W końcu obrywam pięścią w głowę, co mnie ogłusza, a mężczyzna może w końcu w spokoju zrobić to, co chce.
Po chwili czuję jak we mnie wchodzi. Z rezygnacją mu na to pozwalam, bo wiem, że i tak nie jest w stanie mnie zapłodnić.
Muszę czekać aż skończy. W międzyczasie myślę, że teraz nadeszła pora na moje piekło. Leila jest w ciąży, więc teraz Theo będzie męczył mnie. Nie widzę przed sobą kolorowej przyszłości. Teraz muszę martwić się obozem pracy, bo niemożliwe, żeby dziecko mógł mi zrobić bezpłodny mężczyzna.
CDN.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top