96. Levyaku&Kuroo
Yaku: *jęczy po treningu*
Lev: Wszystko w porządku?
Yaku: Tyłek mnie boliii.
Kuroo: *podchodzi i klepie Leva po ramieniu* Gratulacje, młody.
Lev: *zdezorientowany* Ale co ja zrobiłem?
Kuroo: No zamoczyłeś, nie? Inaczej nie bolałaby go dupa.
Yaku: *pisk* To nie to! Po prostu się wywaliłem! >-> Do niczego między nami nie doszło!
Kuroo: A powinno.
Yaku: Pierdol się, Kuroo.
Kuroo: Bardzo chętnie, tylko Kenma nie chce.
Yaku: Zboczeniec!
Kuroo: *ucieka*
Lev: O co mu chodziło?
Yaku: O chuja mu chodziło.
Lev: He?
Yaku: I to dosłownie.
Lev: *też się buraczy*
_____
Autorskie
Wonsz
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top