Special wakacyjny part 1!
WAŻNE INFO NA DOLE!!!
Terushima Yui - Kiedy policja przyprowadza do domu waszego nastoletniego syna. (XD)
Westchnęłaś ciężko, opierając głowę o ramię swojego męża. Powoli dochodziła pierwsza w nocy, a wasz szesnastoletni syn nadal nie wracał. Martwiłaś się.
- A co jeśli go porwali? - w twojej głowie pojawiały się najczarnejsze scenariusze. - Boże, ostatnio w telewizji mówili o seryjnym mordercy...
Terushima zaśmiał się cicho.
- Nie panikuj, [T/I]-chan. Na pewno jest cały i zdrowy - objął cię ramieniem.
- Jak tylko wróci dostanie szlaban do końca życia - prychnęłaś.
- To dzieciak - mężczyzna przewrócił oczami. - W młodości robiłem głupsze rzeczy. Pamiętasz jak w liceum podpaliłem szkolny trawnik?
- Tak pamiętam - przerwałaś mu. - Powiedziałeś mi, że ,,jarałeś trawę" i omal nie zapisałam cię na odwyk.
- To były czasy... - rozmarzył się.
- Wcale się nie zmieniłeś - spojrzałaś znacząco na jego lewą rękę, spoczywającą w gipsie.
Złamał ją, skacząc z balkonu na trzecim piętrze. Dlaczego to zrobił? Razem z Bokuto chcieli przetestować spadochron z reklamówek.
Ostatecznie ich dzieło jak i obaj przyjaciele skończyli połamani na trawniku pod blokiem. Cóż, życie z Terushimą nie było łatwe.
Twoje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Gwałtownie zerwaliście się z miejsca i ruszyliście, żeby otworzyć. Miałaś nadzieję, że to [Imię/Syna] i że nic mu się nie stało.
Blondyn otworzył drzwi, a twoim oczom ukazało się dwoje policjantów. Przerażona ściasnęłaś mocniej ramię męża, ale wtedy dostrzegłaś za nimi swoje dziecko.
- Wasz syn razem z kolegą włamał się do zamkniętego centrum handlowego - powiedział jeden z funkcjonariuszy.
Zmarszczyłaś brwi. Było ci wstyd za jego zachowanie.
- Przepraszamy, to się już więcej nie powtórzy - obiecałaś. - Prawda, [I/S]?
- Tak, mamo - mruknął chłopak.
Westchnęłaś cicho.
- Tym razem skończy się na upomnieniu, ale radzę nie robić tego więcej. Kolejny raz nie będę tak wyrozumiały - oznajmił.
Skinęłaś głową.
- Dobrej nocy - mężczyźni pożegnali się, po czym ruszyli do radiowozu.
- Wchodź do środka - syknęłaś, wpuszczając syna do domu i zamykając drzwi. - Czyś ty do reszty oszalał?
- Ale jazda! Jak tam weszliście? Kiedyś próbowałem dostać się tam z Bokuto, ale złapała nas ochrona...
- Terushima! - upomniałaś go.
- No co? - blondyn spojrzał na ciebie głupio.
- Demoralizujesz nam syna!
Oboje wybuchli śmiechem, widząc twoje zdenerwowanie.
Spojrzałaś na nastolatka. Końcówki włosów pofarbowane na niebiesko, kolczyk w brwi, złote i pełne entuzjazmu oczy... Tak, zdecydowanie wdał się w ojca.
- Schowaliśmy się między maskotkami i czekaliśmy, aż zamkną sklepy - wyjaśnił [I/S], a twój mąż posłał mu pełne dumy spojrzenie.
- Sprytnie - przyznał.
- Zachowujecie się gorzej niż dzieci - pokręciłaś głową z dezaprobatą.
- Ale bez nas byłoby nudno - stwierdził Terushima, a ty z bólem przyznałaś mu rację.
Ostatecznie skończyło się na tygodniowym szlabanie, chociaż wątpiłaś by kara w jakikolwiek sposób podziałała na waszego syna.
Akaashi Keji - Pierwszy (rakowy XDD) pocałunek.
- Koniec na dzisiaj - usłyszałaś głos kapitana drużyny, siedząc na trybunach.
Wszyscy zgromadzili się na środku sali, przybili sobie piątki, po czym zaczęli powoli opuszczać pomieszczenie. Nie minęło 10 minut, a osoba, za którą czekałaś stanęła przed tobą.
- To idziemy? - zapytał Akaashi.
- Jsne! - odpowiedziałaś wstając z ławki.
Siatkarz zaprosił cię na naleśniki z syropem klonowym. Z chęcią się zgodziłaś. Lubiłaś wychodzić z nastolatkiem. Czułaś się przy nim dobrze i bezpiecznie. Wiedziałaś, że możesz mu zaufać.
Na miejscu zamówiłaś [L/N] naleśników. Chłopak poprosił tyle samo co ty. Miło spędziliście czas. Akaashi jak nigdy był bardzo wesoły. Zdziwiło cię to nieco, ponieważ chłopak z reguły zachowywał się spokojnie i cicho. Dzisiaj chyba rzeczywiście miał dobry dzień.
- Ale to był dobre - uśmiechnęłaś się przeciągając ostatni wyraz i rozmyślając o zjedzonym już jedzeniu. - Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć.
- Zdecydowanie tak! - zaśmiał się.
Na dworze było już ciemno. Akaashi postanowił, że odprowadzi cię do domu. Aby dojść do niego, musiałaś przechodzić przez opuszczony cmentarz. Nienawidziłaś tego, ale nie miałaś wyjścia. Nie było innej drogi. Szliście powoli blisko siebie. Nie odzywaliście się, ale to nie była niezręczna cisza.
Nagle usłyszałaś głośny stukot z drzewa, które właśnie mijaliście. Wystraszyłaś się przyciskając do chłopaka. Złapał cię w talii, bo prawie byś się przewróciła. Zauważyłaś, jak z drzewa wylatuje jakiś ptak. Zrobiło ci się trochę głupio, że się przestraszyłaś.
- Nie bój się, nic ci nie grozi - powiedział ściszając głos.
Odwróciłaś głowę. Wasze twarze niemalże się stykały. On patrzył prosto w twoje [kolor] oczu, a ty w jego. Chłopak jeszcze bardziej się zbliżył delikatnie muskając twoje usta. Nie trwało to zbyt długo.
- No bo ja... - starał się wytłumaczyć, ale nie dałaś mu skończyć.
Złączyłaś wasze usta w pocałunku.
Iwaizumi Hajime - Kiedy on ma chcice. (JEJU NIE MOGĘ XDDDD)
Leżałaś na łóżku ze swoim chłopakiem - Iwaizumi'm. Przytulałaś się do niego, a on obejmował cię jedną ręką. Na policzkach chłopaka widniały spore rumieńce, a jego wzrok utkwiony był w ścianie.
- O czym tak myślisz? - zaciekawiłaś się, widząc jego rosnące zakłopotanie.
- O-o niczym szczególnym - wymamrotał pospiesznie.
Zachichotałaś, słysząc jego reakcję.
- A tak konkretniej? - drążyłaś temat.
- J-ja... - zarumienił się jeszcze bardziej. - Może prościej będzie, jeśli ci to pokażę.
Iwaizumi oparł ręce po obu stronach twojej głowy, sprawiając że leżałaś pod nim. Chwilę się wahał, ale w końcu złączył wasze wargi w długim i namiętnym pocałunku. Jego ręce błądziły po twoim ciele, co jakiś czas zachaczając o krawędź [u/k] bluzki.
- Podoba mi się twój tok myślenia - mruknęłaś.
Zawiesiłaś mu ręce na szyi, pogłębiając pocałunek. Siatkarz wsunął ręce pod twoją koszulkę, jeżdżąc dłońmi po twoim nagim brzuchu. Zszedł z pocałunkami na szyję, a ty odchyliłaś głowę mrucząc z przyjemności.
Płynnym ruchem zdjęłaś jego górną część ubioru. Opuszkami palców wodziłaś po każdym z jego mięśni.
Iwaizumi zszedł z pocałunkami na obojczyk. Jego ręce musnęły materiał stanika. Już miał pozbyć się z ciebie zbędnych części ubioru gdy nagle drzwi do jego pokoju gwałtownie się otworzyły.
- Oh, nie wiedziałam, że mamy gościa - w progu stanęła jego matka.
Momentalnie poczerwieniałaś i odskoczyłaś od Hajime, nerwowo poprawiając podwiniętą bluzkę. Twój chłopak był równie zakłopotany, co ty.
- Tylko się zabezpieczajcie, jestem za młoda na wnuki - mruknęła kobieta, po czym jakby nigdy nic wyszła z pokoju.
Po tym wydarzeniu jeszcze przez długi czas czułaś się niezręcznie w jej towarzystwie.
Oto pierwsza część specialuuuu!!! Chociaż troszku śmieszna? *Na pewno nie XDD* Następna pojawi się nie długo ;) I mamy WAŻNE PYTANIE!!! Czy chcielibyście, abyśmy połączyły ten scenariusz z preferencjami? Bo wtedy rozdziały byłyby na pewno częściej ^^ Piszcie co wy na tooo :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top