Światło


Miłość moja jedyna przyjdź do mnie, pobaw się ze mną,

w szczęśliwe życie,

W życie z sesnem....

Radosny Rosjanin szedł właśnie w stronę parku. Kto by uwierzył że Yaku - ten Yaku który ciągle go męczył , bił i nie dostrzegał żartobliwego tonu w jego uwagach na temat jego wzrostu, ten libero w którym się zakochał - się z nim umówi. Nie mógł uwierzyć, szedł właśnie w stronę altanki w której mieli się spotkać. Była niedaleko wejścia więc mógł obserwować czy już idzie. I o to właśnie szedł. Zielonooki pomachał do niego a mniejszy odmachał. Pewnie gdyby Lev był prawdziwym kotem zapewne by mruczał z radości. I oto gdy był wpatrzony w małą sylwetkę Mirisuke zobaczył pędzący w jego stronę kształt. 

Sekunda, dwie...,

sen odszedł na zawsze,

mogłeś poczekać na mnie przez chwilę

I oto libero leżał na ziemi we krwi drgając niespokojnie. Lev podbiegł do niego mając jeszcze zgubną nadzieje że żyje.... Jednak to było kłamstwo. On nie żył. Zasnął na wieki. W tamtym momencie życie Lev'a nie miało sensu

Życie musiało nas rozdzielić,

ale czemu? Przecież mogliśmy być szczęśliwi

I właśnie dlatego ja też chce z tobą odejść

Lev stał na dachu szkoły. Od śmierci Yaku minął rok. Wszyscy próbowali go pocieszyć a on zakładał maskę i mówił że wszystko w porządku. To jednak było kłamstwo. Umierał w środku z tęsknoty za małym libero. To wszystko przez niego. 

Jeden krok, jeden skok....

Rosjanin poczuł ból a potem zobaczył rozbłysk światła. A następne co zobaczył to była osoba, dla której to zrobił

MIłości moja,

miłości najbliższa

teraz będziemy na zawsze razem


Tak powrót w dobrym stylu heh.... nie chciałam tego pisać ale musiała przelać moją złość na kartce. Tak więc do zobaczenia

_Levis_

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top