Tsukkiyama - zawsze w twoim cieniu 18+

Nie chcesz? Nie czytaj! nie zmuszę. Od razu pomiń bo to debilne


Zawsze byłem w twoim cieniu. Wszystkie kobiety a i czasami mężczyźni oglądali się za tobą. Uśmiechali się na twój widok a co odważniejsi mówili że im się podobasz.
- nie podobam im się. Po prostu chcą pokazać jacy to oni nie są świetni - mówiłeś za każdym razem gdy pomagałem ci wyrzucić na walentynki tone kartek. W końcu i ja zebrałem się na odwagę...
Przecież tego nie przeczytasz

Gdy siedziałem przy swoim biurku nad kartką na której miałem wylać swoje uczucia do ciebie poczułem strach. Jak to opisać... mógłbym się niepostarać bo i tak to olejesz ale chciałem mieć nadzieje. Siedziałem tu już półgodziny gdy naszła mnie myśl

Drogi Tsukki
Zawsze żyłem w twoim cieniu,
i szczerze? Nie przeszkadzało mi to
Bo to pozwalało mi być blisko ciebie.
Tylko ja mogłem nazywać cię przezwiskiem 
Inni gdy tylko próbowali dostawali prostą, ale przerażającą odmowę
Długo się z tym kryłem bo tak się tego bałem.
Ale skoro i tak tego nie przeczytasz
Kocham cię Tsukki

Boże lepiej to po prostu wyrzucić. Powstrzymałem się ostatkiem sił i zamknąłem kartkę w kopercie. Przeżegnałem się jeszcze na szczęście i poszedłem spać. 
Następnego dnia wszystko szło normalnie, poszedłem po Keia potem udaliśmy się do klasy, kartki od obcych osób, lekcje, znowu kartki, trening... Przed zakończeniem treningu udałem się jeszcze za pozwoleniem kapitana do szatni i zostawiłem moją kartkę na rzeczach Tsukishimy po czym szybko wróciłem. Po treningu moja kartka wywołała duże zamieszenie bo Hinata ją dostrzegł i od razu "OOOO MASZ CICHĄ WIELBICIELKE" jeju jak on mnie czasem irytuje. Tanaka dołączył się do tego "Hmm... kiedy ślub". Boże senpaie zachowują się czasami idiotycznie a najbardziej to Noshinoya "Miej nadzieje że ma fajny biust". Nie no ja się załamie. Postanowiłem się najlepszym rozwiązaniem będzie przebranie się i wyjście . 
- Czekam na zewnątrz - powiedziałem po ubraniu się i wyjściu. Dziś był spory mróz ale czego się dziwić. Założyłem mocniej na głowę czapkę bo uszy mi marzły. Czekałem tam jakieś 15 minut i już chciałem zobaczyć czy Tsukki nie popełnił po prostu masowego mordu by się zamkneli i teraz zakopuje ich ciała gdy wyszedł pewien piękny blondyn do którego od jakiegoś czasu się onanizowałem. Boże czemu ja to mówię!
- czekałeś długo? 
- nie tam. Tylko trochę zmarzłem
Zaczęliśmy iść w stronę naszych domów a w mojej głowie kotłowały się myśli, przeczytał, nieprzeczytał, przeczytał... Nawet niezauważyłem kiedy doszliśmy do cichej uliczki niedaleko mojego domu.
- Ej Yamaguchi 
- słucham Tsu - w tym momencie zostałem przyparty do ściany ciałem mojego przyjaciela. Jego oczy błyszczały dziwnymi iskrami których nigdy nie widziałem. Czy to był mój Tsukki? Pocałował mnie mocno a ja po chwili oddałem zadowolony. Nawet jeśli robi to dla żartu to i tak był to mój pierwszy, i najlepszy pocałunek. 
- otwieraj drzwi - powiedział oschle po chwili się odsuwając - już
Szybko podszedłem do mojego domu i z drżącymi rękoma otworzyłem drzwi. Mojej matki nie było więc... Ale Tsukishima o tym nie wiedział prawda.
- pospiesz się - syknął przysuwajac się do mnie i łapiąc mnie za pośladki - szybciej
Poczułem coś na pośladku. Coś długiego i twardego. Wzdrygnąłem się i szybko przekręciłem klucz w zamku. Drzwi otworzyły się z trzaskiem a my po zamknięciu drzwi zwarliśmy się w pocałunku. Gdy zabrakło mi powietrza odsunąłem się od niego by wziąść głębsze oddechy.
- twój list był idiotyczny - stwierdził cicho rozbierając mnie szybkimi ruchami. Gdy byłem nagi przyciągnął mnie na swoje kolana i zaczął obcałowywać mnie po szyi zostawiając malinki i ugryzienia.
- T-tsukki... ktoś zobaczy... 
- trudno - stwierdził gryząc mnie po ramieniu - jesteś mój. Zapamiętaj sobie 
pokiwałem niepewnie głową a ten wziął mnie na ręcę i zaniósł do mojego pokoju. Cały czas mnie całował. Czemu on to robił? Przecież nic między nami nie ma prawda? Rzucił mnie na moje łóżko i wylądował nademną. 
- nie rób takiej smutnej miny - pogłaskał mnie po policzku po czym włożył mi do ust palce a ja zrozumiałem ten cichy gest. Zacząłem je ssać a ten uśmiechnął się lekko. Nie ironicznie ale prawdziwie. Wolną ręką zdjął okulary i odłożył na biurko - a tak szczerze ten list był całkiem uroczy. A właściwie urocze było to że zamiast mi je dać położyłeś na moich rzeczach a potem uciekłeś gdy zaczęła się rozmowa o nim. Trochę podejrzane nie sądzisz?
Moja różowa do tej pory twarz zrobiła się czerwona na co ten cmoknął mnie lekko w policzek i wyjął z moich ust swoje już obślinione palce po czym włożył je we mnie. Jęknąłem głośno napinając się. Drugą ręką przytrzymał moje ręce najwyrażniej bym go nie podrapał. Zaczął mnie rozciągać a ja jęczeć głośno. W końcu najwyraźniej się zirytował albo przestraszył że ktoś nas usłyszy bo zakneblował mi usta moimi bokserkami. Teraz każdy mój odgłos był zagłuszany co też nie podobało się okularnikowi ale co miał zrobić? Chciał mieć pewność że nikt nam nie przeszkodzi. Po kilku minutach wyjął swoje palce i zaczął się rozbierać. Moje oczy otworzyły się szerzej. Tak widziałem go już nie raz pół nagiego ale w tedy nie mogłem się mu przyglądać a teraz był tu przedemną by siebie i mnie zadowolić. 

- chwilę poboli i przestanie - tyle zapamiętałem umysłem a potem wszedł we mnie. Nie rozumiałem nic tylko czułem wielki ból. Zacząłem płakać a w tedy najwyrażniej Tsukishime sumienie ruszyło. Wyjął mi z ust bokserki i pocałował lekko po czym zaczął się poruszać wchodząc we mnie po same jaja. Na początku był tylko ból i strach a potem sama rozkosz. Zacząłem pojękiwać w usta mężczyzny na co najwyrażniej był zadowolony. 

Sex był zajebisty. Najlepszy na świecie, cudny a zwłaszcza że robiłem to z moim przyjacielem a jednocześnie obiektem skrytych westchnień. A może nawet i kochankiem? Nachylony nademną blondyn patrząc mi w moje zamglone oczy tymi swoimi pewnymi również pełnymi rozkoszy sprawiał że wariowałem coraz bardziej. A jeszcze lepiej było gdy doszedł we mnie jęcząc cicho po czym wyszedł z mojego wnętrza. Nagły brak wypełnienia sprawił że nagle poczułem ból a właściwie szczypanie. Pogłaskał mnie po policzku.
- było dobrze. Byłeś bardzo ciasny - uśmiechnął się lekko ironicznie ale jednocześnie w jego oczach czaiła się lekka radość 
- a... jesteśmy nadal przyjaciółmi? - spytałem niepewnie podnosząc się na łokciach
- nie - pokręcił głową a moje serce połamało się na kawałki ale następnie zostało jakby posklejane (dopisek aut.: na spermę) - jesteś moim chłopakiem. Chyba że nie chcesz
- CHCE! - pisnąłem cicho przytulając się do niego a ten pogłaskał mnie w czuły sposób 
- śpij - szepnął cicho w moje ucho a ja zapadłem po chwili w cudną nieświadomość





1075 słów. Jesteście dumni?
_levis_

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top