| 𝔾𝔻𝕐 ℤ𝕄𝕀𝔼ℕ𝕀𝔸 𝕊𝕀𝔼̨ 𝕎 ℂℤŁ𝕆𝕎𝕀𝔼𝕂𝔸 |

❤ ℙ𝕆𝕃𝕀ℤ𝔸ℕ𝔼 ℤ𝔸𝕂𝕃𝔼ℙ𝔸ℕ𝔼 ❤

Jednego dnia, będąc w szkole skończyłaś lekcje szybciej przez nieobecność nauczyciela. Szczęśliwa że nie musisz szukać wymówek na wywinięcie się Kiyoko, która ostatnio bardzo nalegała na to żebyś została drugą menadżerką, pokierowałaś się w stronę swojego domu szczęśliwa że spędzisz dzisiaj więcej czasu ze swoimi pupilami.

Po wejściu do domu napotkała cię cisza, co jednocześnie cię zdziwiło i zaniepokoiło. Zamknęłaś drzwi po czym ściągnęłaś buty, bo jak to w butach po domu, po czym odkładając torbę na fotel w salonie zaczęłaś szukać psów. Bo jak wiemy, cisza przy jakimkolwiek zwierzęciu, jak i dziecku, równa się kłopoty i całkowity rozgardiasz.

Podchodząc do futryny drzwi, prowadzących do kuchni, usłyszałaś szamotanie się na ziemi i obijanie o szafki, doskonale wiedziałaś o tym ze twoje psy lubią się nawzajem męczyć.

- ATSUMU JA TO ZOBACZYŁEM PIERWSZY! - usłyszałaś donośny krzyk, przez co zamarłaś w miejscu nie wiedząc co się dzieję.

- GÓWNO MNIE TO OBCHODZI ŻE ZOBACZYŁEŚ TO PIERWSZY, POLIZANE ZAKLEPANE - usłyszałaś drugi głos.

Gdy minął pierwszy szok, wkroczyłaś do kuchni gdzie zastałaś, na ziemi, dwóch tłuczących się, identycznych, chłopaków którzy różnili się kolorem włosów jak i oczu.

- Już nic mnie nie zdziwi - mruknęłaś, po czym przeszłaś na drugi koniec kuchni wyciągając wino, które otworzyłaś sprawnie i napiłaś się z gwinta - Oszalałam.

Sprawcy zamieszania wręcz zesztywnieli słysząc twój głos, miałaś być o tej godzinie w szkole. Obaj obrócili głowy w twoim kierunku uśmiechając się niewinnie.

- A mamusia mówiła bierz z hodowli, ale nie [Y/n] musiała po swojemu i jakieś zmutowane - burknęłaś.

- Aha. - usłyszałaś oburzony głos obu chłopaków w tym samym czasie, po czym zobaczyłaś jak wstają.

- To my tu okazujemy się Hybrydami, które są twoimi soulmate, a ty że zmutowni? - powiedział obrażony blondyn, a jego brat uczynił to samo.

Uśmiechnęłaś się delikatnie przyglądając się im, odstawiając butelkę wina.

- Inna kobieta bardziej by się ucieszyła - skwitował szarowłosy, zakładając ręce na klatkę.

Podeszłaś do nich bliżej po czym objęłaś delikatnie.

- Mam nadzieję że to mi się nie śni - zaśmiałaś się, diametralnie zmieniając nastawienie.

Bliźniacy popatrzyli po sobie, po czym uśmiechnęli się i przytulili cię z obu stron. 

❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top