| ℙ𝕀𝔼ℝ𝕎𝕊ℤ𝔼 𝕊ℙ𝕆𝕋𝕂𝔸ℕ𝕀𝔼 |

❤ ℙ𝕒𝕤𝕛𝕒 𝕣𝕠𝕕𝕫𝕚𝕔𝕠́𝕨 ❤

Twoi rodzice od zawsze byli wielbicielami ptaków drapieżnych, przez co chcieli abyś ty również podzielała ich zainteresowanie. Za każdym razem po zdobyciu pozwolenia na dane ptactwo, po paru dniach dana rasa znajdowała się na ich posesji. Oczywiście nie trzymali ich w domu, na ich podwórku znajdowały się potężne klatki z wolierami dla owych zwierząt.

- Czuje się jak w zoo - burknęłaś, pomagając rodzicielce w karmieniu zwierząt - drą się jak by im pióra na żywca wyrywał.

- Jeszcze je pokochasz - odpowiedziała ci pewnie z wielkim uśmiechem.

- Co tu do pokochania? Darcie się? - wywróciłaś oczami - Nie lubię jak coś się drze.

- Tata zaraz będzie z nowy - kobieta zmieniła temat, przez co spojrzałaś na nią z niedowierzaniem i oburzeniem - przygotuj klatkę.

Jęknęłaś męczenniczo, niezadowolona z obrotu wydarzeń. Wiedziałaś o tym że rodzice starali się o następny świstek jednak nie myślałaś o tym że uda się im tak szybko. Podeszłaś do jedynej wolnej klatki, przez co z zadowoleniem stwierdziłaś że przez następne parę miesięcy nie będzie nowego ptactwa. Z ciekawością spojrzałaś na kartkę oznajmiającą co będzie się tutaj znajdowało, zrobiłaś wielkie oczy widząc napis "Orzeł Cesarki"

- Takie bydle? Przecież on mnie zeżre na surowo - warknęłaś, zabierając się niezadowolona do przygotowania miejsca.

Po dobrej godzinie usłyszałaś podjeżdżający samochód ojca, a po chwili piski zachwytu mamy podekscytowanej zwierzęciem. Znowu wywróciłaś oczami wychodząc z woliery, jednak podeszłaś do ojca aby zobaczyć ich nowy nabytek.

- Jak go nazwiemy? - zapytał zwracając się do żony, która uśmiechnęła się pokazując mu na ciebie.

Od niechcenia podeszłaś do ptaka. Miał on oliwkowe, lśniące, pióra. Ptak spojrzał na ciebie lśniącymi oczami.

- Toshi.

- Toshi? - zdziwił się ojciec - Mało takie... Pasu.. - nie zdążył dokończyć, gdyż dostał kopa od twojej mamy w piszczel.

- Wakatoshi - spojrzałaś na mężczyznę, wzrokiem nie znoszących sprzeciwu.

- Niech będzie.. - zgodził się gdy tym razem dostał łokciem pod żebra. 

❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top