Yachi-san, jesteś cudowna!

   Yachi Hitoka, która obecnie była studentką grafiki, miała wielki sentyment do wspomnień z liceum.

Po zakończeniu nauki w Karasuno wyjechała z Miyagi, aby rozpaczać studia w Tokio, a wśród rzeczy, które ze sobą zabrała, było wielkie, kartonowe pudło pełne płyt z meczami drużyny siatkarskiej, albumów ze zdjęciami, oraz jej starych zeszytów.
Praktycznie każdego wieczora przeglądała choć jedną rzecz, która się w tym pudle i nie inaczej było i dziś, kiedy to oglądała swój zeszyt od angielskiego z trzeciej klasy.

Powoli przewijała i dokładnie oglądała każdą stronę, uśmiechając się delikatnie i rozmyślając, czy nie lepiej byłoby, gdyby jednak poszła na filologię angielską, a nie męczyła się z byciem grafikiem. Nagle z przemyśleń wyrwał ją cichy dźwięk upadającego papieru.

Hitoka lekko się zdziwiła na widok koperty, leżącej na jej dywanie, zwłaszcza iż nigdy nie korespondowała z kimkolwiek, ale zaciekawiona podniosła kopertę.

Koperta była bardzo ładnie, lecz lekko dziecinnie ozdobiona.
Była pomalowana akwarelami i było na niej kilka rysunków, ociupinkę brokatu i trzy kokardki wykonane z zielonej wstążeczki.
Coś, co jednak znów zdezorientowało Yachi był brak nadawcy tego jakże uroczego listu.

Po krótkim czasie zatamowanie, pomimo wątpliwości, otworzyła list, który jednak był dla niej, co wywnioskowała po nagłówku.

***

pierwszy marca dwa tysiące osiemnasty, region Tōhoku

Droga Yachi!

Przepraszam, że czytasz ten list najpewniej po znalezieniu go przypadkiem, ale nie miałem aż tyle odwagi, by Ci go dać, a nie chciałem wyręczać się tym głupkiem Tobio!

A-ale wrócimy do tematu, którego i tak jeszcze nie zacząłem... Pewnie Cię zastanawia, po co to w ogóle piszę, więc no... Często rozmawiałaś z Yamą na temat bratnich dusz, tak?
Skąd to wiem?
... Yama mi powiedział! Bo to nie tak, że czasem mogłem Cię śledzić, czy coś...
Chodzi o to, że... Mówiliście, że bratnia dusza wywołuje jakieś dziwne, lecz miłe uczucia, prawda?
Bo wiesz... Zawsze czułem takie milusie ciepełko w Twoim towarzystwie, miałem w sobie jeszcze więcej energii i naprawdę czułem się, jakbym dostał skrzydeł!!

Nawet nie wiesz, jak mnie cieszyło, że nawet po odejściu Kiyoko-san wciąż byłaś naszą menadżerką, jakże cudowną menadżerką! 

W pewnym momencie zacząłem Cię... ładnej postrzegać, o. Nie to, żebyś wcześniej nie była dla mnie ładna, skąd! Po prostu... w tym pewnym momencie Twoje blond włosy wyglądały, o wiele piękniej, kiedy oświetlały je promyki słońca, w Twoich brązowych oczach zacząłem widzieć takie piękne iskierki i przyznam się szczerze, mógłbym patrzeć w nie caluśki czas, takie są piękne!
W ogóle cała Ty zaczęłaś być jeszcze ładniejsza dla moich oczu!

Wiesz... nie tylko to, jak wyglądałaś, zaczęło być piękniejsze, czy tam cudowniejsze!

  Zdałem sobie sprawę, jak bardzo uroczą, wrażliwą i kochaną jesteś dziewczyną!
Byłaś okropnie pomocna, nigdy nie odmówiłaś swojej pomocy nikomu, przez co często nie miałaś czasu dla siebie, zawsze byłaś wrażliwa na czyjąś krzywdę i zawsze próbowałaś z całych sił przezwyciężyć swoje lęki i to... i to jest totalnie cudowne!
W ogóle cała jesteś cudowna, nawet taka najcudowniejsza!

Kocham Cię, Hitoka-chan!

Krewe- to znaczy Shōyō

PS. Gdybyś miała wątpliwości, czy naprawdę napisałem to ja, to... tak, Sugwara mi pomagał, ale to tylko dlatego, że naprawdę zależało mi, aby wyszło to cudownie!

***
Hitoka po przeczytaniu listu sama poczuła milutkie ciepło, zwłaszcza na policzkach i postanowiła odwiedzić przyjaciela z czasów liceum, gdy będzie z wizytą u mamy w regionie Tōhoku, gdyż jak widać ma z nim trochę to pogadania.

(a/n) jeśli ktoś nie widziałby o co chodziło z listem i czemu jest tak, a nie inaczej napisany, to chodzi tu o słaby zasób słownictwa i zdolności językowych Hinaty, który bez Sugawary napisałby ten list o wiele gorzej. Mimo wszystko swój styl wypowiedzi jednak zachował.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top