♀ Kuroo Tetsurou ║


Rozdział przed poprawą Pani Bety–sama. Mogą występować liczne powtórzenia, drobne błędy składniowe oraz głupie fragmenty, które później zostaną zmienione.

⋆✧—— ✧ *⋆* ✧ * ⋆* ✧ * ⋆* ✧——✧⋆

Intensywny dreszcz przeszedł po całej długości kręgosłupa dziewczyny, kiedy usta Kuroo zbliżyły się do jej szyi. Zęby młodego mężczyzny raz po raz zahaczały o skórę ukochanej, wywołując na niej gęsią skórkę. Mokre ślady pozostawione po niechlujnych i niezdarnych cmoknięciach w niektórych punktach zmieniały swój odcień na fioletowy. Gorący oddech bruneta sprawiał, iż [T.N.] nie potrafiła powstrzymać pojedynczych pomruków zadowolenia opuszczających jej wargi. Palce wplecione miała między niesforne kosmyki chłopaka, mierzwiąc je jeszcze mocniej i nadając im coraz to bardziej amorficzną postać. Momentami nieświadomie za nie ciągnęła, sprawiając, że on też nie był w stanie ukryć wyrazistych odgłosów przyjemności i dopuszczał je do rozbrzmienia w pogrążonym w półmroku pokoju kobiety.

Wzrok siatkarza nie potrafił zatrzymać się w jednym punkcie; odbywał on ciągłą wędrówkę po ciele [kolor]włosej, pozwalając sobie jedynie na drobne przystanki w ulubionych miejscach. Spragnionym dalszych pieszczot spojrzeniem lustrował powoli pogrążającą się w ekstazie twarz wybranki serca; jej palce rytmicznie zaciskały się na białym prześcieradle; powieki były przymrużone; rzęsy nieznacznie drgały, tak samo jak dolna warga; lica oraz uszy pokryte były lekko rubinowym kolorem. Jęki studenta nabywały na dynamice wraz z każdym kolejnym ruchem miednicą, mieszając się ze skrzypieniem starej ramy łóżka oraz głośno puszczoną muzyką. W tej chwili Tetsurou zdawał się być prawdziwym kłębkiem sprasowanych emocji, które dopiero teraz miały okazję się uwolnić. Jego spięte mięśnie rozluźniały się w tempie wyznaczanym przez intensywne pchnięcia biodrami. Jasny koc zaplątał się gdzieś między nogami kochanków; z początku przykrywając obie postacie na wysokości pasa – teraz ledwie spoczywając na linii zgięcia kolan. Ich usta rozbiły się o siebie podczas namiętnego pocałunku, w którego przelali całą frustrację ostatnich tygodni, tęsknotę za bliskością, pożądanie wypełniające ich umysły oraz troskę, jaką wzajemnie się darzyli. Oboje domagali się mocniej, intensywniej, szybciej, a przede wszystkim więcej.

Para była tak zaaferowana swoją obecnością, iż nie usłyszała przekręcającego się zamka we frontowych drzwiach, jak i żwawych kroków kierowanych w stronę pomieszczenia, w którym się znajdowali. Dopiero silne szarpnięcie za klamkę wytrąciło ich z transu, w jakim się znajdowali. Ostatni płomień nadziei został zgaszony, gdy wysoki cień, powstały przy pomocy eleganckiej lampy ulokowanej w przedpokoju, rozlał się na dywanie.

— [T.I.], mogłabyś trochę ściszyć? Dosłownie przed chwilą wróciliśmy z mamą z podróży i chcielibyśmy odrobiny spo... — męski głos automatycznie zwolnił, widząc scenę rozgrywającą się naprzeciw niego — koju...

Dziewczyna agresywnie odepchnęła swojego chłopaka na bok, niemalże spychając go z łóżka, a następnie w panice próbowała okryć ich pledem, którego za nic nie dało się wyjąć spomiędzy łydek ukochanego. Zdenerwowana położyła przed siebie poduchę wyrwaną spod głowy biednego Kuroo, którego potylica przeżyła spotkanie z drewnianym oparciem. Siatkarzowi pozostała maleńka, puchata, różowa poduszeczka w kształcie serca, jaką momentalnie ułożył na swoim kroku. [Kolor]oka szybkim ruchem wyprostowanej dłoni nacisnęła guzik w przenośnym głośniku, po czym w mieszkaniu nastała cisza. Jej twarz pokryta była szkarłatem, a powodem tego wcale nie był wysiłek fizyczny.

Ojciec studentki zaczął powoli się wycofywać bez słowa, nie mając najmniejszej ochoty uczestnictwa w, zapewne bardzo niewygodnej, konwersacji, jaka zaraz mogła się odbyć. Jednakże Fortuna miała całkowicie inne plany dla obecnych tu osób, ponieważ akcja: odwrót zakończyła się niepowodzeniem zaledwie ułamek sekundy później, wraz z natknięciem się na dopiero co przybyłą przeszkodę.

— Kochanie, nie uwierzysz, co nam się przytrafiło, nim wymeldowaliśmy się z hotelu! Wyobraź sobie, że, wraz z tatą... — Kobieta została zatrzymana przez wystawione ramię męża. Zerknęła na niego zaskoczona, kierując spojrzenie w lewo. — Stało się coś? — zacmokała.

— Może zrobisz herbatę? — powiedział zachrypniętym, najprawdopodobniej ze zdumienia, głosem. Odchrząknął głośno. — Mamy gościa. — wymamrotał, nie podnosząc spojrzenia znad idealnie wypastowanych paneli.

— Co? — zdziwiła się, rzucając okiem do wnętrza pokoju córki. — Jak to... ooooh... — Uniosła palec wskazujący, ściągnąwszy usta w wąską kreskę. — To ja może zaparzę tę herbatę. — Przytaknęła, mrużąc powieki i ściągając brwi do siebie. W ostatnim momencie jednak zreflektowała się i wyjrzała zza barku [kolor]włosego. — Wolisz białą czy zieloną? — zwróciła się do bruneta, który, nie wiedząc, co poczynić z wolną ręką, próbował ciągle poprawić fryzurę, sprawiając jedynie, iż była coraz bardziej zdemolowana.

— Powołam się na pani wybór, pani [T.N.]. — zakomunikował, na końcu perfidnie się szczerząc.

Siatkarz wyglądał, jak gdyby nie był ani trochę zawstydzony; głowę uniesioną miał wysoko, eksponując idealnie zarysowaną żuchwę; jego krótkie, gęste rzęsy tworzyły zbity wachlarz, będący osłoną dla przymkniętych oczu; piwne tęczówki odbijały nikłe światło od błyszczącej powierzchni – niczym najprawdziwsze bursztyny zdawały się przyciągać uwagę pięknem oraz tajemniczością; zwężone źrenice uważnie śledziły rodziców swojej dziewczyny. Jedynymi czynnikami, jakie mogły zdradzić to, iż odczuwał stres oraz niepokój, były rumieńce formujące się na jego kościach jarzmowych oraz palce wykonujące szereg dziwnych ruchów.

— W takim razie ja pójdę zagotować wody, a wy dołączcie później do nas w salonie, dobrze? — zaszczebiotała, gdy kąciki jej ust wzniosły się delikatnie. [T.I.] nie potrafiła zweryfikować czy owa ekspresja była jedną z katalogu wymuszonych, czy też jej rodzicielka całkowicie nie przejęła się zaistniałą sytuacją.

Student przytaknął pewnie skinieniem, a potem przerzucił wzrok na skonsternowaną twarz mężczyzny. Wargi młodszego uformowały się w niewielką literę o, nim wypowiedział:

— Boże, niech pan wybaczy mój nietakt! — zawołał skruszony, gramoląc się z łóżka. Długimi palcami trzymał kurczowo puchate serce, aby przypadkiem zbyt wiele nie ukazać przyszłemu teściowi. — My się jeszcze nie znamy! Kuroo Tetsurou. — Wystawił prawą rękę w stronę taty swojej partnerki, który niepewnie ją pochwycił. Brunet momentalnie zaczął kiwać złączonymi dłońmi, powołując się na jeden ze swoich firmowych uśmieszków. — Ja wiem, że dzisiaj taki trochę niewyjściowy jestem, jednak na następny raz to się zmieni, proszę się o to nie martwić! — zażartował, próbując rozluźnić atmosferę. — Miło w końcu mieć okazję pana poznać!

— Mnie również — odparł lakonicznie. Nie chcąc zawieszać spojrzenia dłużej niż to było konieczne na nagim chłopaku swojej córki, przymknął powieki i, nim finalnie opuścił pokój, wypowiedział garść słów kierowanych do studentki: — Przyjdźcie zaraz po tę herbatę, dobrze?

— Oczywiście — wymamrotała speszona w bawełniany, bordowy materiał.

Odkąd Tetsurou wstał, miała pełny dostęp do koca, którym mogła się okryć zamiast nadal chować za poduchą, lecz wstyd, jaki odczuwała, nie pozwalał jej ruszyć się choćby o milimetr. Jej rodzice nawet nie wiedzieli czy ma kogoś na oku, a co dopiero, że jest w stałym związku. Nie tak wyobrażała sobie zapoznanie ich z piwnookim. Zaczynając od tego, iż nie chciała tego robić przez następnych kilka miesięcy, sytuacja, w jakiej mieli okazję poznać wybranka jej serca, była na samym dole listy chcianych scenariuszy. Spis akceptowalnych hipotetycznych wydarzeń był niezwykle krótki, jednak kończył się na przypadkowym wpadnięciu na siebie w sklepie, a nie przypadkowym wpadnięciu do sypialni, gdy byli w trakcie seksu.

— Nie było tak źle! — wypalił Kuroo, rzucając się na materac. — Kiedy zostałem brutalnie potraktowany i prawie zepchnięty z łóżka, miałem wrażenie, że będziemy mieli poważne kłopoty, a było naprawdę w porządku! Twoja mama chyba mnie lubi, co? — oświadczył, unosząc jedną z brwi.

[T.I.] zignorowała całkowicie jego wypowiedź, próbując opanować potok myśli formujących się w jej umyśle. Westchnąwszy głośno, uderzyła się w policzki, opadając twarzą prosto w miękką poduszkę, a następnie żałośnie jęknęła.

— Och, aby być teraz martwą — bąknęła, jak gdyby została wypruta z emocji zaraz po wydaniu z siebie owego nieszczęsnego dźwięku, zaciskając knykcie na białym prześcieradle.

Nie umknęło to uwadze bruneta, który natychmiastowo pochwycił jej prawą dłoń między swoje palce i pocałował jej wierzch.

— Zawsze mogło być gorzej — odezwał się pewnie, nawiązawszy kontakt wzrokowy z młodą kobietą.

— Jeśli mam być szczera, to nie, nie mog...

Siatkarz ujął lica ukochanej i zacisnął je tak, iż nie mogła dalej mówić.

— Twoim jedynym aktualnym problemem powinny być jutrzejsze wykłady na uczelni. No, może jeszcze dylemat nad tym, do której knajpy chcesz być przeze mnie zabrana jutro na kolację — zreflektował się, kiwając głową na boki, przymrużywszy powieki. — Przecież mnie znasz! — powiedział, wzruszywszy ramionami. — Zaraz wszystko tak ogarnę, że będą pamiętać jedynie Kuroo, który opowiada najlepsze żarty w całym mieście, a o reszcie zapomną! Ewentualnie ta historia stanie się nową ulubioną anegdotką podczas twoich imprez rodzinnych. — zażartował, czochrając włosy kochanki.

— Oni będą mi to wypominać przez następnych milion lat — burknęła, gdy ponownie odzyskała dostęp do mowy.

— Przecież powiedziałem, że ugram wszystko tak, że nic ci nie będzie. No, chyba że mi nie wierzysz? — Uśmiechnął się chytrze, trącając opuszką palca w jej podbródek.

— To nie tak, po prostu...

— Zaufaj mi — przerwał jej, znacznie przybliżając twarz. — Wszystko. Będzie. Dobrze. — wyszeptał powoli bezpośrednio do jej ucha, położywszy dłonie na jej barkach; kciukiem począł kręcić na nich małe kółeczka. — A teraz chodź. Nie chcę pić zimnej herbaty — zacmokał, zeskakując z łóżka i sięgając po bokserki ulokowane na środku frędzlowego, beżowego dywanu.

Dziewczyna jeszcze przez chwilę się zastanawiała, obserwując w ciszy poczynania studenta, jednak postanowiła, że usłucha jego słów i odda wszystkie swe troski w jego ręce. W odrobinę lepszym humorze rozpoczęła poszukiwania części swej garderoby, słuchając głupkowatych tekstów czarnowłosego chłopaka.


⋆✧—— ✧ *⋆* ✧ * ⋆* ✧ * ⋆* ✧——✧⋆


!IWAOI ALERT!
Jeśli ktoś jeszcze nie widział, na początku mojej, jakże krótkiej, notki chciałabym zaprosić Was do opowiadania, które wstawiłam koło miesiąca temu na Wattpada! Jako że ostatnio lubuję się w angstach, w dokładnie takim klimacie zachowana jest całość. Książka posiada trzy rozdziały i łączny czas, który trzeba poświęcić na przeczytanie jej to około półtorej godziny.
Link: 
https://my.w.tt/XIt5JJr4F9
+znajduje się ona na moim profilu, jeśli link by nie działał. Tytuł to "papierowe samoloty", więc nie powinniście mieć problemu z jej znalezieniem 
*koniec kryptorekla
my*

Ponad tydzień temu rozpoczął się nowy rok szkolny, dlatego przychodzę z pytankiem: jak mija Wam czas? W której klasie jesteście? Jakie wybraliście rozszerzenia? Chętnie poczytam, co tam u Was, dlatego, jeśli będziecie mieli ochotę, podzielcie się nawet największymi głupotami

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top